Rozdział 15
Znowu zmiana Jeremiego. Jeszcze było grubo przed północą, ale co to Jeremi już przyszedł, wszyscy zastygliśmy w bezruch, lecz on nawet nie zwrócił na nas uwagi, tylko od razu poszedł do pokoju z akumulaturami.
Miv – Okkkkkk, to było przynajmniej dziwne.
Fb – Ilumina...
Chica walnęła go patelnią.
C – Przestań z tym iluminbati, zaczynasz nas już wkur...rzać.
Fredbear złapał się za głowę, gdzie powstało niewielkie wgniecenie.
B – Chodź Fredbear, wyklepie się.
Poszli do składziku. Północ, *Muszę iść do Jeremiego*. W mgnieniu oka już u niego byłam, ale jego tam nie zastałam.
~'Jeremi~'
Ok, naprawiłem już akumulator, teraz wystarczy tylko ogłuszyć Marionetkę i po sprawie, co nie będzie proste. Wszedłem do szybu wentylacyjnego. Byłem już spory kawałek od biura kiedy usłyszałem stukanie, nie przejąłem się tym zbytnio, bo: było daleko, za moimi plecami i cichło. *Ostatnia prosta i zwycięstwo*. Zeskoczyłem na podłogę, rozejrzałem się, nikogo nie było, widać wszyscy próbują mnie dopaść, to się zdziwią. Przygotowałem swoją patelnie, otworzyłem pudełko i BAM! *Marionetka już nie będzie mi przeszkadzać, przynajmniej dzisiaj*.
~'Marionetka~'
Siedziałam jak zwykle w swoim Music Box i wsłuchiwałam się w melodię, która działała nam nie jak melisa. Nagle co to?, ktoś otwiera moją pozytywkę i wali mnie w głowę, jedyne co pamiętam, to to że to był człowiek.
~'Miv~'
Czekałam na niego, już dochodziła 1 a on jak gdyby nigdy nic wychodzi z szybu wentylacyjnego.
Miv – Gdzieś ty był?
J – U Marionetki.
Miv – Że kurde co proszę?
J – Aaa, najpierw naprawiłem akumulatory, teraz unieszkodliwiłem Marionetkę i będzie ok.
Miv – Jak unieszkodliwiłeś Marionetkę?!
J – Patelnią w łeb.
Wysunęłam pazury.
Miv – Ty gnoju.
Rzuciłam się na niego, ale on zwiał, przez co trafiłam w ścianę.
J – Nie dajmy się ponieść emocją.
Miv – Zabije cię!
Tym razem trafiłam, zaczęła się bójka, próbował mi się wyrwać, ale ja nie odpuszczałam.
~'Nghtmare Foxy~'
Zobaczyłem, że drzwi są otwarte, podbiegłem tam szybko i kiedy miałem wykonać swój jumpscare zobaczyłem, że Miv bije Jeremiego, a on wrzeszczy „pomocy" *Nie no błagam, ona dorwała go pierwsza, przecież ja tu jestem najszybszy.*. Postanowiłem im nie przeszkadzać.
~'Miv~'
Wyrwał się mi i pobiegł do kuchni krzycząc „ratunku". Natrafił na Nightmare Chice, przestraszył się, ale gdy się odwrócił i zobaczył mnie pędzącą na niego z prędkością światła schował się za nią i wrzasnął:
J – Uratuj mnie od tej psychopatki!
NC – Się mnie nie boisz?
J – Psychopatka gorsza!
Nightmare Chica złapała mnie gdy już miałam go dopaść.
NC – Dziewczyno uspokój się, co ty chcesz go zabić?
Miv – A żebyś wiedziała.
NC – ?
Miv – Dał patelnią w łeb Marionetce.
O wilku mowa, Marionetka przychodzi trzymając się za głowę.
M – Aaaa, tu wszędzie są roboty killery!
NC – Cześć Marionetka, widzisz nic jej nie jest.
M – Zostaw mnie ty killerze przebrzydły!
I pobiegła do biura się zabunkrować.
F – Cześć, wam co robicie?
NC – Trzymam Miv, bo chce zabić Jeremiego, a tak poza tym, to Marionetka zabunkrowała się w biurze i krzyczy, że jest otoczona przez roboty killery.
F – Czyli normalka, a tak na serio to co tu się dzieje?
NC – To było na serio.
F – ?
NC – Trzymaj ją, a ja ci wszystko wyjaśnię.
J – Przepraszam, a co ja mam zrobić?
NC – Skoro jesteś człowiekiem, to idź po Marionetkę, bo my dla niej jesteśmy „robotami killerami".
Jeremi se polazł, a Nightmare Chica podała mnie Freddyemu i wyjaśniła całą sprawę.
F – Czekaj, czekaj, czy ja dobrze rozumiem, Miv chce zabić Jeremieego, bo ten przyłożył patelnią Marionetce, która teraz nie wie, że jest animatronem.
NC – Z tego co zrozumiałam to tak.
~'Jeremi~'
Co to kurczę ma być, jak siedzę zabunkrowany w biurze to wszyscy chcą mnie dorwać, jak tylko nadarza się okazja to pomagają mi pozbyć się psychopatki, ja mam tylko jedno pytanie „WTF?", a teraz jeszcze muszę wydostać Marionetkę, która myśli, że jest człowiekiem, ja się pytam co tu się dzieje, te animatroniki powinni zamknąć w psychiatryku. Pukam do drzwi biura. Marionetka zapala światło i wpuszcza mnie.
M – Pan widział te roboty?
J – Tak, uratowały mnie przed psychopatką Miv.
M – ?
J – *Facepalm* Chodź.
Poszliśmy, do sali głównej.
M – Aaaa, znowu te roboty killery!
Znowu próbowała uciec.
~'Miv~'
Jeremi przeprowadził Marionetkę, która od razu gdy nas zobaczyła to wrzasnęła:
M – Aaaa, znowu te roboty killery!
I znowu próbowała uciec, ale tym razem Shadow Freddy w porę zareagował i zagrodził jaj drogę.
M – Czego wy ode mnie chcecie!
Podeszłam do niej od tyłu i położyłam rękę na ramieniu, po niej przeszedł dreszcz.
Miv – Nie bój się, jesteśmy twoimi przyjaciółmi.
M – Nie przypominam sobie, żebym przyjaźniła się z robotami.
Powiedziała nieśmiało.
Miv – Nie chciałam, żeby do tego doszło, ale nie dajesz mi wyboru.
Widać było przerażenie w jej oczach... oczodołach... dobra mniejsza, wyjęłam kawałek potłuczonego lustra ze schowka w kostiumie i pokazałam jej, jej odbicie.
M – Aaa!
Odsunęła się a ja przypadkiem upuściłam lustro.
Fb – Uuuu, 7 lat nieszczęścia.
Miv – Cicho, mamy ważniejsze spray na głowie.
M – To nie ja!
Miv – Niestety, to ty i twoje życie.
M – Przecież przed chwilą byłam człowiekiem.
Miv – Nie, już od ponad 30 lat nie jesteś człowiekiem.
M – ?
Opowiedziałam jej całą historię, tak samo jak ona kiedyś opowiedziała ją mnie.
Miv - ...teraz już sobie coś przypominasz?
M – Nie, chociaż coś mi dzwoni, tyle, że nie wiem w którym kościele.
Miv – Oooo matko, przywrócenie tobie pamięci będzie trudniejsze niż myślałam. Golden!!!!
Wydarłam się na całe gardło.
GF – Czego?!
Miv – Chodź tu, może ty przywrócisz pamięć Marionetce.
GF – Siemaneczko, siorka co się stało?
Jak pisałam ten rozdział w wakacje to byłam naćpana żelkami więc się nie dziwcie XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro