𝙆𝙤𝙣𝙩𝙖𝙠𝙩 𝙯 𝙙𝙪𝙘𝙝𝙖𝙢𝙞
Smutek, płacz, strach, depresja. Tak, właśnie to. Dziewczyna popadła w depresję przez te duchy. Nie wiedziała czy chcę żyć, czy nie. Nie wiedziała która godzina, jaki jest dzień lub jaki mamy miesiąc.
-*Co ja teraz zrobię? Nie wiem co się ze mną dzieje!* myślała.
W końcu postanowiła, że spróbuję się skontaktować z duchami.
Zanim poszła spać chwile medytowała. Podobno wtedy się lepiej śpi, zależy dla kogo.
-*Uhhh Nie wiem czy to dobry pomysł..dobra nie ważne co mam do stracenia?*
Zasnęła. Po chwili pojawiły się duchy. Dziewczyna próbowała z nimi rozmawiać i jak się okazało..udało jej się.
-Witaj Lizzy..hahaha
-Czemu mnie nawiedzacie??
-Czekamy az dołączysz do nas z kwiatem w ręku słonko..
-Nie nazywaj mnie tak!
-Oh proszę cię. Wszyscy wiemy, ze chcesz znać wszystkie odpowiedzi na Twoje pytania
-Moze i tak? A nawet jeśli to co z tego?
-Zostaniesz z nami na zawsze jeżeli zaraz nie wrócisz do rzeczywistości hahaha
-*Musze wracac*
-Nie! Nie zostanę tu i nie dołączę do was z jakimś kwiatem!
-Mhmm haha..hahaha..HAHAHA
-Z czego się śmiejesz?!
-Z ciebie słonko. To twoje przeznaczenie~
-Mam gdzieś jakieś głupie przeznaczenie. Będę żyć swoimi marzeniami..
-Nie będziesz dopóki cię nawiedzamy mhm haha
-PRZESTAŃ! NIENAWIDZĘ CIĘ!
Krzyknęła dziewczyna
-Oj Lizzy..jesteś taka naiwna..łatwo tobą manipulować
-Nie prawda
-Prawda~
-*z jednej strony ma rację, ale z drugiej strony się myli..*
-Wiesz co?! Mam cie dość! Wracam do siebie!
Lizzy się obudziła i poszła na polane trochę odpocząć.
Spotkała tam nieznajomą kobietę.
-Dzień dobry!- powiedziała
-Ohh witaj małą kruszyno!- odpowiedziała kobieta
Kobieta wyglądała na około 50 lat. Miała długie czarne włosy i była ubrana w strój z lat 60-tych.
Dziewczyna po tym jak się przywitała odeszła dalej a kobieta patrzyła na nią jak odchodzi..
_________________________________________
Wracam z częstszym pisaniem!♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro