To nie wyobraźnia..
Dziewczyna coraz częściej widziala duchy zmarłych swoich bliskich. Nie rozumiała jak to jest możliwe, ale wiedziała, że to nie wyobraźnia. Coraz częściej się rozkojarzała a nawet zaniedbywała swoje obowiązki, zaczęła więcej rysować. Głównie rysowała czarne róże, które jej zmarli bliscy trzymali w rękach za każdym razem kiedy się pojawiali. Olive bardzo martwiła się o Lizzy i codziennie ją odwiedzała. Lizzy usłyszała pukanie do drzwi i od razu wiedziała, że była to Olive.
-Witaj Lizzy- powiedziala
-Witaj Olive- odpowiedziała po czym dodała -Napijesz się czegoś?
-Nie dziękuję, jak się trzymasz?- zapytała przyjaciółka
-Szczerze to dziwnie..- odpowiedziała dziewczyna
-Dlaczego?- spytała Olive
-Coraz częściej widzę duchy moich zmarłych Liv. To nie moja wyobraźnia, jestem tego pewna- powiedziala Lizzy
-A kiedy ich widzisz..mają ze sobą coś dziwnego, coś co przykuło twoją uwagę?-spytala zmartwiona
-Za każdym razem kiedy ich widzę trzymają czarną róże. Postanowiłam zacząć je rysować aby było łatwiej mi zgadnąć co one oznaczają- powiedziala Lizzy po czym pokazała swoje rysunki Olive
-Tak wyglądały te róże?-spytala
-Tak, były czarne ale nie rozumiem dlaczego-odpowiedziała dziewczyna
-Są bardzo ładne, ale też dziwne-powiedziała Olive
-Tak wiem, ale dlaczego każdy mój zmarły członek rodziny trzyma ten kwiat w ręku?- Lizzy zaczela sie zastanawiać
Po około godzinie Olive wróciła do domu a Lizzy znowu zaczęła rysować.
Przy rysowaniu dziewczyna zaczęła łączyć fakty dlaczego każdy zmarły trzyma czarną róże. Jednak wciąż nie miała pomysłu dlaczego.
Mijały tygodnie a Lizzy nie wychodziła nigdzie oprócz na spacery z psem. Zajela się głównie rysowaniem i zastanawianiem się co oznaczają te kwiaty. Bardzo mało spała. Zawsze kiedy kładła się spać widziała jakiegoś ducha. Dziewczyna zaczęła zaniedbywać swoją pracę. Nie wiedziała co sie z nią dzieje. Codziennie razem z Olive próbowały odgadnąć o co chodzi.
-Nie wiem Olive, to napewno jest jakaś wiadomość do mnie- powiedziała Lizzy
-Lizzy..zastanawiałaś się może kiedyś jak umarli Twoi bliscy?- spytala przyjaciółka
-Nie, wiem tylko ze mama zginęła w wypadku, ale nie wiem jak umarła reszta- odrzekła dziewczyna
-Hmm..
Dziewczyny myślały przez chwilęz ale zadna nie miała pomysłu.
-Wiesz co ja chyba będę się już zbierać późno już- powiedziała Olive
-Odprowadze cie- powiedziała Lizzy.
Pożegnały się. Lizzy wiedziała ze to jakaś wiadomość ale nie wiedziała co ona oznacza..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro