Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥



Dni mijały z prędkością wiatru. Lato zmieniło się w jesień a jesień przeradzała się w zimę. Pomarańczowe liście wirowały w powietrzu i opadały na ziemię, wpadając pod nogi przechodniom w parku.

Jimin biegł. Już był spóźniony na trening i tak bardzo jak nienawidził Taehyunga, tak chciał być dzisiaj na czas. Kim miał poświecić mu swój dzień by zamiast nagranego playbacku mógł zatańczyć do faktycznego dźwięku pianina, a on nie miał zamiaru go zawieść.

Przemoczony wpadł z rozmachem do teatru, kłaniając się po drodze sprzątaczkom i pani w recepcji i wbiegł na salę.

Nie miał problemów z znalezieniem Taehyunga. Delikatne tony pianina unoszące się w zakurzonym powietrzu odbijały się od ścian i drogich reflektorów, wibrując między siedzeniami.

Zadbane palce pianisty wirowały na klawiszach a barki spinały się przy mocniejszych akordach.

- Przepraszam za spóźnienie. - wydukał Park, z trudem łapiąc oddech i stając obok pianisty.

- Nie ma problemu. - Tae przestał grać i spojrzał na mokrego tancerza. - Na ciebie zawsze mogę poczekać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro