Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

C H A P T E R S I X

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Wczorajszy wieczór i dzisiejsza noc była strasznie dziwna. Miałaś iść się zabawić z przyjaciółką do klubu, w którym pracuje kuzyn Cary. Nie dość, że wszystko miałyście za darmo oraz darmowe wejściówki to jeszcze zostałyście tak potraktowane przez Gojo. Co on sobie myślał?
Po za szkołą i dodatkowymi lekcjami był tylko dorosłym, który nie miał prawa wpieprzać się w twoje życie.

Od tamtej sytuacji minął tydzień. Za każdym razem, kiedy miałaś z nim lekcje kryłaś się za uczniami i tylko odliczałaś do końca, a kiedy lekcja się kończyła zabierałaś jak najszybciej swoje rzeczy i wychodziłaś z klasy jak poparzona.

- Pamiętasz, skarbeczku?.- zapytała cię twoja ciocia.

- O czym?

- Masz dzisiaj korki, prawda?

- Na śmierć bym zapomniała.- mruknęłaś, chowając twarz w dłoniach.- Jasna cholera.

- I to już za chwilę.- spojrzała na zegarek.- Za chwilę osiemnasta a ja idę do Haliny.

- Ciociu, masz czterdzieści lat, a zachowujesz się jakbyś miała dwanaście. Nie zróbcie nic głupiego, dobra?

- Słoneczko, za kogo ty mnie masz? Przecież wiesz, że my tylko kulturalnie wypijemy lampkę wina.

- A pamiętasz, kiedy musiałam przyjść po ciebie na posterunek policji?

- Helena mi dała jakieś tabletki na ból pleców. Skąd miałam wiedzieć, że to jakieś świństwo?

- Tak czy siak, nie mam zamiaru znowu wstawać w nocy i lecieć na policję. Miłej zabawy.

- Dobra, ja już lecę, pamiętaj, żeby zamknąć drzwi jak Gojo pójdzie. Chyba, że zostanie na noc. Wtedy zamknijcie drzwi razem.

- Co ty sugerujesz?!

- Żartuje tylko...- rozległo się pukanie do drzwi.- O, przyszedł.

No super. Oby nie słyszał tej całej niezręcznej rozmowy, bo nie zniesiesz tego drugi raz.

- Witaj, Gojo.- twoja ciocia wpuściła go do środka.- Ja już wychodzę, do zobaczenia!

Kiedy twoja ciocia poszła, spojrzałaś bez emocji na białowłosego.

- Wejdź.

- [T.I].

- Co?.- warknęłaś.- Zaczniemy lekcje? Chcesz coś do picia?

- Nie, ale musimy porozmawiać.

- Porozmawiamy po korkach. W końcu za to płaci moja ciocia.- poszłaś do kuchni i nalałaś sobie wody. Wypiłaś wszystko na raz, potrzebowałaś takiego orzeźwienia.
Wzięłaś jeszcze głęboki wdech i poszłaś na górę.

- Może zaczniemy od tego tematu, który mieliśmy ostatnio na lekcjach.- powiedziałaś, siadając przy biurku.

- Zrobiłaś te zadania, które zadałem Ci tydzień temu?

- Tak, zrobiłam również te z gwiazdką.

- Jestem z ciebie dumny.- powiedział tusz przy twoim uchu, a przez ciebie przeszedł dreszcz.
Obyś wytrwała do końca tych zajęć.

***

- Na tym skończymy. Teraz mam pytanie. Co takiego robiłaś w tym klubie?

- Przepraszam bardzo.- zirytowałaś się.- Ale to chyba nie twoja sprawa.

- Jesteś moją uczennicą. Wiesz jakie to jest dziwne?

- Jeżeli już tak bardzo chcesz wiedzieć, to kuzyn Cary tam pracuje. Mamy wszystko za darmo i chciałyśmy się trochę rozluźnić. Tamten dzień nie był najlepszy. Słyszałeś Carę, która mówiła o tobie takie rzeczy i myślałam, że to przez to tak szybko wyszedłeś.

- I tym się tak bardzo przejmowałaś?.- uśmiechnął się słodko.- Jeju, [T.I].

- Przepraszam za nią. Ona plecie głupoty. Z resztą jak zawsze.

- Jednak było miło usłyszeć, że jestem bardzo przystojny.

- Ciesz się, póki możesz.- powiedziałaś żartobliwie.

Oboje zeszliście na dół, śmiejąc się z różnych rzeczy. Kiedy białowłosy się ubierał, ty spojrzałaś szybko w lustro.
Byłaś cała czerwona.

- To do zobaczenia za kilka dni.- odwróciłaś się w jego stronę i zamarłaś.

Gojo Satoru cię przytulił.

Jego jedna ręka wylądowała na twojej talii, a druga na plecach. Wdychałaś jego perfumy, które pasowały do niego jak układanka, której on był obrazkiem.

- Do zobaczenia.- odpowiedziałaś cicho.

Na koniec mrugnął okiem do ciebie.
To chyba czas umierać.

Dzisiejszy rozdział trochę późniejszy, ale jest!
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro