C H A P T E R F O U R T E E N
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Szczerze? Nie chciałaś dzisiaj iść do szkoły. Po akcji z czworaj nie miałaś ochoty go widzieć. Wiedziałaś, że prędzej czy później znowu go zobaczyć, ale na ten moment - chciałaś odpocząć.
Cara po waszej rozmowie poszła do domu, obiecując ci, że nic złego nie zrobi w kierunku Gojo.
Na ile procent można byłoby jej ufać? Cóż, zależy.
Raz potrafiła się uspokoić, a drugi musiałaś ją uspokajać.
Nigdy nie zapomnisz momentu, kiedy Cara kłóciła się z jakimś chłopakiem z równoległej klasy i kiedy ją popchnął - rozwaliła mu łeb o ścianę, powodując u niego wstrząs mózgu.
Po tej sytuacji bałaś się z nią trochę przebywać, ale szybko te uczucie niepokoju ci minęło.
- Ja już wychodzę do pracy!.- krzyknęła twoja ciocia kiedy wychodziła.- Pamiętaj o tabletkach!
- Tak, wiem wiem, ciociu.- mruknęłaś, szukając w lodówce soku.
Kiedy usłyszałaś zamykanie drzwi, wróciłaś na górę do swojego pokoju. Usiadłaś na łóżku i spojrzałaś na telefon. Akurat przyszła wiadomość od Cary, więc natychmiast ją odczytałaś.
Cara:
Ej, stara
Bo Gojo się o ciebie pyta
Zestresowałaś się.
[T.I]:
CO?!
Cara:
Co mam mu powiedzieć? On cały czas się o ciebie pyta!
[T.I]:
POWIEDZ, ŻE ŹLE SIĘ CZUJĘ
Cara:
Dobra, to jest plan.
Twoje serce zaczęło bić szybciej. Czego on od ciebie chce? Przewróciłaś oczami i odłożyłaś telefon na szafkę. Położyłaś się na łóżku i zamknęłaś oczy.
~
Szczerze? Nie wiedziałaś, kiedy nawet zasnęłaś. Najpierw po prostu sobie leżałaś i nagle zamknęłaś oczy. Była godzina jedenasta.
A teraz jest godzina osiemnasta. Za chwilę dziewiętnasta. Niepewnie zwlokłaś się z łóżka i poszłaś na dół, aby zrobić coś do jedzenia.
Kiedy sięgałaś po mleko, usłyszałaś pukanie do drzwi, podejrzewałaś, że to Cara, która najpewniej chciała ci przekazać wszystko, co działo się w szkole.
Niespodziewałaś się jednak przed drzwiami Gojo.
- Z tego co wiem, nie mamy dzisiaj lekcji.- odparłaś trochę zbyt chamsko.
- Cara powiedziała, że się źle czujesz, więc przyszedłem sprawdzić czy wszystko dobrze.
- Tak, jest dobrze.- odpowiedziałaś wymijająco.
- Chyba jednak nie, skoro tak dziwnie się zachowujesz.- powiedział chyba trochę rozdrażniony.- Co się dzieje?
Musiałaś być szczera.
Dla siebie i dla swoich uczuć.
- Nie wiem, czy będę w stanie jeszcze dłużej przebywać z tobą w jednym towarzystwie.
- Chyba nie rozumiem.- wydawał się zaskoczony.
- Ten pocałunek...
- Nic nie znaczył, wiem...
- Dla mnie znaczył.- odparłaś patrząc mu głęboko w oczy.- Dla mnie znaczył dużo, bo ciągle o tobie myślałam. Te małe gesty, później pocałunek...nie wiem, to jest popierdolone, co ze mną zrobiłeś. Ja...naprawdę cię polubiłam pod romantycznym względem i...
- [T.I]...
- Nie chcę być niemiła, ale może jednak już pójdź, dobrze? Ja...muszę to wszystko przemyśleć.
Nie patrzyłaś na niego, kiedy odchodził. Pozwoliłaś jednak, aby wszedł do twojego serca.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro