46 {Imprezowo}
Luke Robert Hemmings
Lola jest pijana, a moi przyjaciele szybko poszli jej śladem. Niedawno pojawili się też moi bracia. Siedzę z Benem w loży w jednym z klubów. On nie odnajduje się dobrze w takich miejscach. Jest z nas nie tylko najbardziej prywatne, ale i odizolowany od tego świata. Cały internet zawsze mówi o Jacku, Ben jakby nie istniał. Mojego brata to zdecydowanie cieszy. Ja wiem, że to nie umniejsza jego wartości, on także to wie.
– Jest niesamowita – krzyczy do mnie Ben ponad muzyką.
Oboje przyglądamy się Loli, która tańczy na parkiecie. Nie jestem pewien, czy jej poczucie rytmu jest doskonałe, ale moje także nie jest.
Lubię przyglądać jej się takiej szczęśliwej, lubię ją uszczęśliwiać.
Uśmiecham się, nawet gdy Calum porywa ją do tańca, a Calum jest okropnym tancerzem, co daje dosyć zabawny widok.
– Gdzie mam znaleźć taką dziewczynę? Może jednak to ja powinienem być sławny? – żartuje sobie – Masz szczęście, brachu.
– Wiem to – ten spokój i normalność, które przy niej czuję... czasem się bałem, że nigdy tego nie poczuję, że wszystko będzie zawsze zbyt szybkie i porywcze. Myślę, że spotkaliśmy się w dobrym momencie, żeby zbudować relacje, a następnie o nią dbać.
– Chodź! – krzyczy do mnie – Chodź, mój wilku!
Kręcę głową, co jednak nie jest dla niej wystarczającą odmową. Podchodzi do mnie i ciągnie mnie za rękę.
– Chodź tańczyć, kochanie. Jeszcze tego wieczoru ze mną nie tańczyłeś.
Odgarniam jej kosmyki włosów z twarzy, a ona posyła mi i Benowi uśmiech.
– Ty jesteś następny – wymachuje palcem w kierunku mojego brata.
– Ja nie tańczę.
– Co jest z wami, Hemmingsami nie tak? – pyta – Tylko Jack czuje flow!
– O Boże – jęczę na to śmieszne słowo.
– Chodź – próbuje zmusić mnie do wstania, ale jestem od niej dwa razy większy – Proszę?
Wstaję, a ona już biegnie na parkiet, gdy łapię ją w uścisk.
–Cześć – szepczę jej do ucha –Jak się bawisz?
– A jak myślisz?
Całuję ją w szyje, a ona przysuwa plecy do mojej piersi.
– Tak się bałam tego wieczoru, a nie wiem, kiedy ostatnio się tak dobrze bawiłam.
Jeszcze trochę całuję jej szyje, zanim przyciągam ją przodem do siebie.
– Jestem naprawdę beznadziejnym tancerzem.
– Więc się trochę pobujamy – obejmuje mnie w talii, po czym opiera czoło o moją pierś – Kto zaliczy więcej bez niespostrzeżenie?
– Co?
– Stoimy pośrodku zatłoczonego tłumu – jej palce podwijają moją koszulkę i muskają moją skórę – Powiedz stop – mówi.
Kładzie dłonie na moim tyłku i ściska, chichocząc przy tym w moją pierś. Jej palce zahaczają o szlufki moich spodni.
– Taneczny z ciebie typ.
Bujam się na boki, mocno łapiąc ją w pasie. Lola chichocze jeszcze mocniej. Całuję ją w ucho, lekko ciągnąc za płatek jej ucha. Jej dłonie mocniej naciskają na moje pośladki, możliwe, że słyszę też jęk.
– Twoi przyjaciele są niesamowici, dziękuję.
– Nie mów o moich przyjaciołach, gdy trzymasz ręce na moim tyłku.
– Połóż ręce na moim i porozmawiamy też o moich przyjaciółkach – nie wiem, czy zacznie naciskać, żebym poznał resztę. W jej życiu jest to trudniejsze, bo staramy się zachować prywatność.
– Po postu chcesz moje ręce na swoim tyłku.
– Przyłapałeś mnie! – wybucha śmiechem, nieco się ode mnie odsuwając.
Lola patrzy na moje usta, buja się na stopach, co zaskakujące przygryza też wargę. Przysuwa się do mnie, staje na palcach..
Daje mi szybkiego buziaka i odsuwa się.
Pochylam się po więcej, co z resztą chętnie mi daje.
– Ktoś zrobi nam zdjęcie – szepcze.
– Jest ciemno – mam nadzieję, że wystarczająco – Wracajmy.
– Nie chcę jeszcze iść! Muszę zatańczyć z Benem! I obiecałam Ashtonowi, że się z nim napiję!
– Dobrze – nie wiem za ile czasu zaczniemy pracować nad nową płytą, dlatego chcę korzystać z tego czasu wolnego, który teraz dla niej mam.
Wracamy do loży. Lola siada na moich kolanach.
–, Uśmiech!
Oboje gwałtownie obracamy głowy w kierunku Ashtona, co powoduje, że zderzamy się czołami. Najpierw jesteśmy zaskoczeni, ale po chwili oboje wybuchamy śmiechem.. Gdy patrzymy w końcu na Ashtona, on dalej celuje telefonem w naszą stronę.
– Chcę te zdjęcia.
Kiwa głową.
Dobrze jest odzyskać przyjaciół.
Dobrze jest mieć dziewczynę, która niczego nie wymaga i cieszyć się wszystkim.
– Ben, chodź tańczyć! – mój brat wstaje zaskakująco chętnie, a ona dopija jego drinka.
Nie wiedziałem, że jest imprezową dziewczyną.
– Myślę, że twój brat zadłużył się w twojej dziewczynie.
– Co?
– Nie odrywa od niej wzroku – to zbyt szalone, wręcz głupie. Nigdy nie rywalizowaliśmy z braćmi o cokolwiek, a już na pewno nie o dziewczynę. Jesteśmy braćmi, a nie konkurentami.
– Możesz nie wzbudzać we mnie nowych wątpliwości?
– Tak, jasne. Mam ochotę na trochę australijskiego piwa. Chcesz?
– Pójdę z tobą.
Australia to jeden z moich domów. Chłopacy to mój drugi dom gdziekolwiek jestem. Lola jest moim domen w LA i w moim sercu.
Wiele elementów do połączenia w szczęśliwe życie.
****
5SOS Gosipp
Australijczycy w klubie!
Kilka zdjęć z fanami!
Luke z tajemniczą dziewczyną!
****
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro