43 {Męski czas}
Lola Kinney
Czuję, jak ktoś dotyka opuszkami palców moje nagie plecy, zatacza delikatne kółka, gdy ja mocniej podkulam nogi pod brodę.
Tak, uprawialiśmy seks w jego nastoletnim pokoju.
Tak, leżę naga w jego łóżku.
Tak, jego rodzice zgodzili się, żebyśmy spali razem.
Byli już podekscytowani tym, że chcemy tu zostać, a nie jechać do hotelu.
— Dzień dobry – różnica czasu nie zrobiła na mnie wrażenia, z emocji nie spałam do wieczora, a teraz nie wiem, która jest godzina, że postanowił mnie obudzić.
Całuje mnie pomiędzy łopatkami, a potem schodzi pocałunkami w dół, delikatnie głaszcząc mój kark.
– Idę na śniadanie z braćmi, a potem umówiłem się z chłopakami. Chcesz jeszcze pospać?
– Która godzina?
– Ósma – szepcze mi do ucha – Jestem zdania, że powinnaś pospać. Moja mama jest w domu, po robisz z nią coś do czasu, aż wrócę?
– Jestem zmęczona – szeroko ziewam – Jeszcze pośpię.
– Tak myślałem – całuje mnie w ucho – Naprawdę się cieszę, że tu ze mną jesteś.
– Ja też się cieszę, a teraz daj buziaka i uciekaj.
Pochyla się na de mną i muska moje usta, jestem zbyt zaspana, żeby poprosić o więcej.
– Kocham cię – szepcze w moje usta.
– Taaaaaa – ziewam szeroko – k – i znowu – wieeeee – ziew – m.
Dostaję klapsa w pośladek.
– Hej, a to za co?
– Miałaś powiedzieć, że ty mnie też.
Uśmiecham się w poduszkę.
– Kocham cię, głupolu.
– Dobrze, idę – całuje mnie jeszcze w policzek – Kurwa, dlaczego mnie tak kusisz? W ogóle nie mam ochoty wychodzić z tego łóżka.
Nie mogę powstrzymać chichotu, a on zdejmuje ze mnie całą kołdrę, którą mam pomiędzy nogami.
– Kurwa, jesteś taka piękna – teraz całuje mnie w pośladek – Dlaczego?
– Idź, już – szepczę.
– Małe bzykano przed wyjściem?
To powoduje, że wybucham śmiechem. Szukam kołdry w moich dolnych parkach ciała, ale on zabiera ją kompletnie z łóżka i wspina się na mnie.
– Jesteś nieznośny – obracam się do niego – Kompletnie nieznośny.
– Jestem szczęśliwy – mówi – Bardzo. Nie byłem taki... od bardzo dawna, wiesz?
Kiwam głową.
– Twoi przyjaciele zrozumieją.
Opiera policzek o mój policzek.
– Muszą – jest pełen przekonania – Nie jesteś jakimś tam kaprysem, jesteś czymś poważnym.
Lubię słyszeć te słowa, czuję, jakby mnie też musiał o tym przekonywać, nie wiem, dlaczego. Mam nadzieję, że to uczucie minie.
Jakimś cudem kołdra znowu pojawia się na mnie, a Luke nie ma już obok mnie.
– Powodzenia – to wszystko, czego mogę mu życzyć.
Luke Robert Hemmings
Spotykam się z braćmi przed domem i wsiadamy do samochodu Bena. Tęskniłem za nimi i cholernie się cieszę, że ilekroć się spotykamy jest tak, jakbym ja cały czas tu był. Oni widują się cały czas, ale zawsze mnie we wszystko wtajemniczają.
– Jeździsz w LA Ferrari?
– Tak, to jakoś tak.. – kręcę głową – Właściwie to nie. Chciałem kupić ten samochód, bo po prostu mi się podoba.
– Jak przyjadę dasz mi się nim przejechać – mówi Jack – To cholernie dobry samochód.
– Loli też się podoba.
– Dajesz jej prowadzić? – jest zaskoczony.
– A ona daje mi u siebie mieszkać – mówię z tylnego siedzenia.
– Mama mówiła, że to jakieś małe miejsce, żaden dom na wzgórzu...
– Jest studentką, czego się spodziewałeś? – staram się, żeby Lola rozumiała, że ja rozumiem jej życie.
– Innej dziewczyny – przyznaje Ben – Jest piękna.
– Tak, jest i kompletnie wyjątkowa. Sprawia, że mam dom w LA. Długo się tak nie czułem.
– Myślisz, że to ta jedyna?
– Co jest, brachu? – Ben jest ode mnie cztery lata starszy. To nie znaczy, że to czas już na ślub. Nigdy o tym nie myślałem, a w świecie, w którym żyje..
Nie potrafię mu odpowiedzieć.
Znam ją dwa miesiące!
Czy to ta jedyna?
– Bo wiesz, takie dziewczyny, jak ona to zdecydowanie ta jedyna dla kogoś.
– Jestem jej pierwszym poważnym związkiem i jest jej trudno, dlatego nie sądzę, że chciałby tego z kimś innym.
Ben wzrusza ramionami.
Nie rozmawiamy już więcej o mojej dziewczynie. Skupiamy się na typowo męskich tematach i Jacku oraz jego przeprowadzce. Chce, żebyśmy mu pomogli.
– Luke Hemmings! – i właśnie wtedy to się dzieje, gdy jem śniadanie z braćmi. Dopadają mnie dwie fanki. Ich pełen uśmiech, sprawia, że na moich ustach także on się pojawia. Kiedy ostatni raz to robiłem?Kiedy uszczęśliwiałem innych ludzi zamiast siebie?
To mój pierwszy czas z braćmi od dawna.
– Hej, dziewczyny, chcecie zdjęcie? – wstaję, nie chcąc przeszkadzać bracią.
– Oo tak!
Dziewczyny chichoczą i przyglądają się mojej fryzurze. To pierwszy raz, gdy ktoś mnie w niej widzi. Szukam czapki, ale do cholery jej nie zabrałem.
W końcu jestem w domu, prawda? Powinno być spokojniej...
– Na długo przyjechałeś do domu? – pytają – Nie tęsknisz za Australią?
– Tęsknię, dlatego tu jestem – mówię z uśmiechem, ale wprawiam je w zakłopotanie. Przeczesuję włosy, a dziewczyny wyciągają telefony. Po kilku zdjęciach i dodatkowych uśmiechać, zostawiają mnie samego z braćmi.
– Nic się nie zmieniło, co?
– Zdradzić wam tajemnice? – to moi bracia. Mogę im powiedzieć, jak ukrywam się po LA i jak nie powiedziałem Loli kim jestem.
Robię to.
Oni słuchają z szeroko otwartymi oczami.
– Będziesz się tak ukrywał tutaj?
– Z nią pewnie tak. Zrobimy sobie zdjęcie, żebym wrzucił je na instagrama? Skoro już wiedza o fryzurze.
– No właśnie, stary, o co chodzi z tym amerykańskim żołnierzem?
– Najpierw zdjęcie – nie protestują.
Po czasie spędzonym z nimi, jadę do chłopaków, którzy zaszyli się w domu Caluma. Nikt nie wie, że go kupił, to znaczy internet nie wie. Jestem przywieziony przez Bena pod jego dom i nagle zaczynam się cholernie denerwować.
Muszę zadzwonić dzwonkiem do drzwi, gdzie w innej sytuacji po prostu wszedłbym do środka.
Jednak nie jestem w stanie ruszyć się z dróżki na ganek.
Drzwi się otwierają.
– Co tak stoisz? – pyta Calum – Wchodź do środka – cholera dobrze go widzieć.
Wchodzę za nim do jego domu i już w progu spotykam pozostałą dwójkę.
– Cześć – mówię.
– Cześć – odpowiadają.
– Słyszałem, że przyjechałeś z nią.... – mówi Mike.
Biorę głęboki wdech.
– Nie wybieram jej ponad was. Jesteście moją rodziną, ale ona.. ona jest dla mnie, jak dom – kontynuuje – Przepraszam, że cię uderzyłem, Mike. Nigdy nie chciałem... naprawdę mi z tym źle.. może zrozumiecie, gdy się zakochacie, a może to tylko mi się stało i wam pójdzie łatwiej. Przepraszam, że was unikałem, ale ona nie wiedziała kim jestem, a i tak mnie lubiła. Nigdy nie chcieliście sprawdzić, jak to jest? Przepraszam za to.
– Ufasz tej dziewczynie?
Nie mówię im, że ją kocham. Na razie małe kroczki..
– Przywiozłem ją do domu i poznałem z rodziną. Mieszkam z nią, odwiedzam jaj rodzinę. Tak, ufam jej.
– Ona naprawdę nie wiedziała, kim jesteś?
– Naprawdę – nigdy nie poddawałem tego wątpliwością – Spróbujecie mi zaufać? Przepraszam, że ja nie zaufałem wam... byłem trochę popieprzony w trasie i gdy z niej wróciliśmy..
– Myślisz, że już nie jesteś? Co będzie, gdy nie będziesz mógł być przy niej cały czas?
– Możemy cieszyć się przerwą? Możemy spróbować to naprawić? Tęsknie za wami, do cholery – przyznaję się do tego – Przepraszam..
– Jesteśmy ponad kolejne dziewczyny w naszym życiu. Przyjaciele ponad sławę i pieniądze, pamiętasz?
Lola jest taką właśnie dziewczyną. Dokładnie tak samo ponad sławę i pieniądze.
– Zawsze – o to chodzi w moim życiu. O przyjaźń, o miłość, o marzenia, pieniądze są skutkiem, a nie celem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro