34 {To Ikea czy ojciec?}
Lola Kinney
Mam mieszkanie.
Pierwsze a życiu mieszkanie.
Jest malutkie i wiem, że będzie tylko dla mnie. Od czasu do czasu, może Robert będzie w nim spał. Dlatego potrzebuję dużego łóżka. Jednak nie chcę iść na te zakupy z rodzicami. Chcę zabrać mojego chłopaka.. powinniśmy razem wybrać łóżko..
Jednak oni do mnie przyjechali i za wszystko płacą. Moja kruszyna jest podekscytowana, dlatego pozwalam im i na to.
Roberta mam, na co dzień. Razem wypróbujemy łóżko.
Robert: Kiedy będziesz?
– Kto do ciebie pisze? – pyta siostra.
– Jakiś chłopak? – dopytuje mama.
– Chcecie go poznać zanim pojedziemy do Ikei? – proszę z hejtujcie mnie, ale jestem tylko biedną studentką. Gdzie indziej miałabym kupić meble? Potem będę się bawić w jakieś wyszukane sklepy, których nie znam jeszcze nazwy.
– Ale mówiłaś, że nie masz księcia!
– Masz chłopaka? – teraz tata jest zaciekawiony.
– Mam – to zdecydowanie było dla nich zaskoczeniem.
Wysyłam esemesa do Roberta.
Luke Robert Hemmings
Czytam esemesa, którego dostałem od Loli.
Przyjedziesz do Ikei?
To ostatnie miejsce, w którym chciałem być.
Właściwie to nie byłem w żadnej cholernej Ikei odkąd przyjechałem do kraju. Znałem to miejsce z tłumu ludzi i.. zdecydowanie to nie było dobre miejsce dla mnie.
Jednak nie potrafię jej odmówić.
Zamawiam taksówkę i jadę do miejsca, w które się nie zapuszczam. Nigdy tu nie byłem i to pewnie coś dziwnego. Ona jest tu przez cały cholerny czas.
Poprawiam czapkę, nie chcę robić sensacji, ale im dalej w las, tym bardziej czuję, że to nieuniknione.
Odnajduję ją wzrokiem, a ona też się za mną rozgląda.
– Lola – podchodzę do niej i porywam ją w objęcia. To chyba z nerwów. Całuję moją dziewczynę, mocno napierając na jej wargi. To takie dobre uczucie. Całowanie Loli jest tą rzeczą, która sprawia, że nienawidzę być sławny, bo gdy wszystko się wyda i cały świat odkryje kim jest moja normalna dziewczyna (chociaż dla mnie jest całkowicie niezwykła), to nasze pocałunki nie będą już tylko nasze i cholernie tego nienawidzę.
– Wow, to było wow – mówi, dotykając mojego policzka – A teraz, powiedz cześć moim rodzicom, Robert – rumieni się, jak szalona, a ja czuję się postawiony pod ścianę.
Jak teraz mam jej to powiedzieć?
To wszystko wydaje się, jeszcze gorsze.
Jej ojciec patrzy na mnie wściekle. Okej, nie zauważyłem ich, ale dużo się ostatnio dzieje..
– Cholera – może nie powinienem zaczynać od ‚cholera' – Dzień dobry jestem, Luke – co, kurwa, ja pierdole, nie.
Czy ja właśnie wydałem sam siebie?
Czy to się do cholery naprawdę dzieje?
Pieprzeni rodzice dziewczyny, są zbyt stresujący.
W tej chwili czuję się, jak mała mróweczka, mimo, że jestem wyższy od jej ojca..
Kurwa.
Jej ojciec marszczy brwi, a jej mama ma nieokreślony wyraz twarzy, nie jestem pewien, czy rozumieją.
– Ja cię znam! – krzyczy mała, może siedmioletnia dziewczynka – If you don't swim, you'll drown!
Zdecydowanie teraz tonę.
Mała może nie jest precyzyjna, ale gdy zaczyna śpiewać dalej patrzę na Lole.
– Moja córka powiedziała do ciebie Robert, ty przedstawiasz mi się, jako Luke, o co tutaj chodzi?
– Robert? – obracam głowę w kierunku Loli. W jej oczach maluje się niezrozumienie, a może nawet zranienie.
– Musimy to robić tutaj?
– Tak! – krzyczy – Okłamałeś mnie!
– Proszę, nie mogę tego robić tutaj – szepczę.
– Też nie sądzę, że to dobry pomysł – mówi jej mama – Może pojedziemy do twojego mieszkania? Przepraszam, chłopcze, ale nie zostawimy jej z tobą samej, skoro najwidoczniej nie zna nawet twojego imienia.
Kończę na tylnym siedzeniu samochodu jej rodziców, wciśnięty pomiędzy nią, a jej siostrę. Kiedy ostatni raz się tak czułem? Tak jechałem? To było jeszcze w Australii, zanim stałem się sławny. Jednak nie pamiętam, żebym kiedykolwiek się tak denerwował.
Chcę położyć dłoń na kolanie mojej dziewczyny, ale w tej chwili jestem tak samo zagubiony, jak ona.
Za to jej mała siostra Nelly w ogóle nie czuje napiętej atmosfery i namawia mnie do zaśpiewania. Chce ode mnie autograf i zdjęcie. Lola ją upomina.
Nie chciałem cię zranić, przysięgam.
Dojeżdżamy na osiedle blisko kampusu. Idę za nimi bez słowa, po czym wchodzimy do mieszkania na pierwszym piętrze. Jest małe, ale ma to gdzieś. Zdejmuję czapkę..
– To twój czas na mówienie, kimkolwiek jesteś – mówi jej ojciec.
Patrzę na Lole, która nie patrzy na mnie.
– Jestem Luke Robert Hemmings, mam dwadzieścia lat, pochodzę z Australii z Sydney. Przyjechałem do Ameryki z powodu pracy, a raczej sławy i kariery. Jestem muzykiem. Gram i śpiewam w Five Seconds of Summer. Okłamałem cię – to ciężkie – Bo nie czułem tego spokoju i normalności od kilku lat. Moi przyjaciele nie wiedzieli. Nie bawiłem się tobą, Lola.
Patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami, więc mówię dalej.
– To nie eksperyment, jak to być studentem. Jesteś całkiem niesamowita i zasługujesz na wszystko, co najlepsze, a biegające za tobą flesze tym nie są. Chciałem tylko poczuć się sobą – to prawda – Być człowiekiem, który może robić normalne rzeczy, jak wyjście do Ikei.
Patrzę na jej rodziców.
– Przepraszam, że okłamałem waszą córkę – mówię szczerze – Jestem w pełni świadomi, że nie będziecie mnie chcieli teraz oglądać. To dla mnie też trudne. Ja się tylko zakochałem.
Zmierzam do drzwi.
Lola Kinney
Nawet nie łudzi się, że pozwolę mu zostać, co cholernie mnie irytuje.
– Zostań, zły wilku – tak się poznaliśmy – Potrzebuję więcej odpowiedzi.
Jestem w jakiś sposób dla niego wygodna, bo nie znam jego życia, a on potrzebuje odskoczni, ale w rzeczywistości w końcu będzie musiał do niego wrócić, bo to jego prawdziwe życie.
– Mogę sprawdzić w Google...
– Może powinnaś.
Jestem zdezorientowana.
Jednak na jego twarzy widzę czystą rozpacz.
Nikt nie powinien się wstydzić tego kim jest, w szczególności, że ta część, którą poznałam jest całkiem niesamowita.
Chyba chcę poznać resztę.
W końcu także planuję być sławna, prawda? Teraz brzmię, jak od łóżka do milionów.. nigdy tego nie chciałam. Cholera! Nigdy nie myślałam, że będę mieć na to szanse. To wywołuje mój głupi chichot.
***
Ha! Tego się nie spodziewaliście!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro