32 {Bohater}
Luke Robert Hemmings
Dziewczyny mnie nie rozpoznały, a ja poczułem rozczarowanie.
Naprawdę do cholery żadna z nich mnie nie zna?
Nikt nie wyda mojego sekretu? Nikt nie słucha mojej muzyki? Dlaczego?
Jej przyjaciółki rozmawiają na tylnym siedzeniu, gdy ja wiozę je.. jeszcze nie wiem, do hotelu? To chyba jedyne miejsce, do którego mogę je zabrać.
To postanowione, jutro rozglądam się za domem, cholernie go potrzebuję.
Całą piątką kończymy w trzypokojowym apartamencie. Jeśli usłyszę od któreś z nich jeszcze raz, że oddadzą mi pieniądze, to przysięgam, że zacznę krzyczeć.
Moja dziewczyna nie ma gdzie mieszkać, to oczywiste, że się tym zajmę. Jeśli jej przyjaciółki są w pakiecie to to w porządku.
– Czego potrzebujecie?
– Domu – mówi Sara.
– Ta, do dupy.
Apartament oprócz dwóch sypialni i salonu, ma jeszcze kuchnie i łazienkę. Właśnie w kuchni jest Lola, która szuka czegoś do jedzenia.
– W porządku?
– Ugh! Już przestań z tym pytaniem! Nic mnie nie boli.
– Mam zamówić jedzenie?
– Zadzwonię po pizzę, ty i tak zrobiłeś już wystarczająco – daje mi buziaka – Dziękuję.
– Po prostu chcę, żebyście były bezpieczne.
– Hej, Robert, mój chłopak widział wiadomości i jest wściekły, że do niego nie zadzwoniłam. Może tu przyjechać?
– Co to za pytanie, Andy? – nie jestem bogatym dupkiem, staram się robić wszystko, żeby być przyzwoitym człowiekiem. Cóż, raczej mi w to nie wierzycie po dzisiejszej bójce.
– Przyprowadź tu tego przystojniaka, chcę go w końcu poznać! – mówiąc to Lola klepie mnie po tyłku – Ty w końcu poznałaś mojego.
Nie mam już czapki i okularów, bo w końcu jesteśmy w pomieszczeniu.
– Opowiedz w końcu, jak nabawiłaś się tych szwów.
Zostawia mnie i idzie do dziewczyn. Zamawiają pizzę i zamierzam pozwolić jej za to zapłacić, bo to nie tak, że nie ma pieniędzy.
Ktoś puka do drzwi, więc idę je otworzyć.
W drzwiach stoi postawny facet, cholera jest wielki, trochę niższy ode mnie, ale strasznie umięśniony.
Przygląda mi się i nie robi tego w sposób, jaki robią to dziewczyny, nie o to tutaj chodzi. Przygląda mi się z ciekawością, która nie zwiastuje nic dobrego.
On wie.
Wie kim jestem.
– Jensen! – Andy biegnie w naszym kierunku i rzuca mu się na szyje. Wielki facet przytula ją do siebie i szepcze jej coś na ucho, a ona odpowiada mu w ten sam sposób.
– Co się do cholery wydarzyło? – pyta głośniej – Dostałem pieprzonego zawału, gdy zobaczyłem wiadomości. Dlaczego, kurwa, do mnie nie zadzwoniłaś? – myślę, że zareagowałbym podobnie.
– Nie chciałam...
– Jesteś ważniejsza od pierdolonej pracy – widzę po wyrazie twarzy Andy, że słyszy to pierwszy raz. On bierze jej twarz w swoje, kurwa, gigantyczne dłonie – Wszystko w porządku, kurwa? – ona zaczyna szlochać, a on mocno przytula ją do siebie.
Ktoś znowu puka do drzwi, tym razem to cholerna pizza. Płacę za nią, bo stoję przy drzwiach, ale dziewczyny się oburzają i wyciskają mi pieniądze. Nie protestuję.
Jensen jest raczej moim przeciwieństwem. Zimny, stanowczy, ze stalowym spojrzeniem, nie dopuszczający nikogo do Andy. Patrzy na mnie tymi przerażającymi oczami i zamiast rzucić mi moim imieniem i nazwiskiem w twarz, podaje mi rękę.
– Jensen Jones – mówi – Dzięki za opiekę nad moją dziewczyną.
– Robert Lucas – wytłumaczę mu to, do cholery. Tylko nie teraz.
Kiwa głową, mimo, że wie, że to kłamstwo.
– Jensen – słyszę, jak ona szepcze mu na ucho, co jest moim znakiem, żeby się zmyć, ale i tak słyszę – Poznasz dziewczyny?
– Te smutne oczy mają mnie przekonać do wszystkiego prawda? – całuje ją i to jeden z tych pocałunków, którego nie chcesz być świadkiem, a który chcesz przeżyć i nie wiem, kiedy zrobiłem się facetem, który zauważa takie rzeczy, ale tak, kurwa, jest.
Przysięgam, że dziewczyny wzdychają.
Te cztery wykończone piękne panie zasypiają w jednym łóżku, tulą się do siebie, spychają.. są czterema pięknymi dziewczynami na wielkim łóżku.
A ja zostałem sam z Jensenem. Zamówił alkohol, a teraz oferuje mi szklankę.
– Wiem kim jesteś – mówi cicho, żeby nie obudzić dziewczyn – W co ty, kurwa, grasz?
– Gdy ją poznałem, ona nie miała pojęcia kim jestem, a ja byłem cholernie zmęczony po trasie o spodobało mi się.. – kręcę głową – Sam jej powiem, serio – patrzę mu s oczy, chcąc być bardziej przekonywujący – Cholernie mi na niej zależy, ale chyba jako ochroniarz wiesz, jak jest..
– Słuchaj, to nie moja pieprzona sprawa. Nie powiem jej i Andy, kurwa, nikomu nie powiem. Pewnie mi nie wierzysz, bo za to dostałby cholernie dużo kasy. Jednak Andy cały czas powtarza, jaka Lola jest niesamowita i namawia mnie, żebym chciał spędzać czas z jej przyjaciółkami. Wymyśla, jakieś wyjazdy parami, chuj wie, co to jest – widzę na jego twarzy uśmiech – Musisz jej powiedzieć, serio, kurwa, kłamstwa nigdy nie przynoszą nic dobrego.
– Dzięki, że mnie nie wydasz.
– Jeśli Andy będzie musiała słychać jej płaczu, to prawdopodobnie ja też będę wściekły.
Skoro o Andy mowa. Pojawia się znikąd i na w pół otwartych oczach przytula się na kanapie do Jensena. On odstawia alkohol, całuje ją w czoło i przytula mocniej.
– Dlaczego nie śpisz, dziecinko?
– Nie wiem – wsuwa dłoń pod jego koszulkę..
– Weźcie drugą sypialnie, ja i tak nie będę spał – mówię – Potrzebujesz snu, Andy.
– Jesteś dobrym facetem, Robert – czy aby na pewno?
Jensen podnosi się z Andy u swojego boku. Bez żadnego wysiłku niesie ją w swoich ramionach do łóżka.
Ta, facet przepadł, z resztą podobnie, jak ja. Muszę rozwiązać te sytuacje.
Gdy tylko Andy i Jensen trafiają do łóżka, słyszę, że wcale nie zamierzają spać... kurwa, naprawdę są aż tak napaleni, że musza tu uprawiać seks?
Lola Kinney
Gdy budzę się rano wszyscy już nie śpią. Piją kawę, którą Robert wczoraj kupił, ale go tutaj nie ma. Andy siedzi na blacie w małej kuchni, a Jensen stoi pomiędzy jej nogami. Moja przyjaciółka chyba śpi, dlatego jej nie budzę. Dziewczyny cicho rozmawiają pomiędzy sobą. Dołączam do nich.
– Musimy znowu iść do tego klubu – mówią – Też chcę poznać takiego przystojniaka!
Więc gdzie on jest?
Drzwi się otwierając, a przez nie wchodzi Robert. Trzyma na rękach jakieś papierowe torby...
– Przyniosłem lepszą kawę i pączki – stawia jedno opakowanie przy Andy i Jensenie, a drugie obok nas. Podaje każdemu z nas kawę – Nie wiem, co pijecie, ale to coś lekkiego..
Jest najlepszy. Wyciągam do niego ręce i nie przejmując się nimi wszystkim całuję go.
****
5SOS Gosipp
Luke Hemmings kupujący tonę pączków.
Czyżby to on sam uderzył swojego przyjaciela i teraz się odwdzięcza?
Tylko dlaczego kupował niemal dziesięć kaw?
Dołączam zdjęcia.
*****
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro