31 {Wyzwanie}
Lola Kinney
Nie mogę tego ukryć, że jestem trochę podekscytowana, że chce poznać Andy, znaczy że pozna ją, gdy tam będzie, nie będę naciskać. Dużo się dzisiaj działo.
Kładę dłoń na jego udzie i ściskam. Jest trochę nieobecny po wyjściu z domu swojego przyjaciela.
– W porządku? – pytam.
– Moi przyjaciele są dupkami – mówi – Nie chcę o tym gadać.
– Dzisiaj odpuszczę.
– Martwią się o mnie – mówi – I o naszą relacje. To wszystko szybko, bardzo szybko.
– Nie wiem, jak zwolnić, skoro robimy tylko to, co zwykle pary.
Pochyla się i całuje mnie w głowę.
– Wiem, robimy to, na co mamy ochotę, zachowujemy się, jak normalni ludzie, którzy się w sobie zakochują.
– Co? – niemal piszczę. Jak to możliwe, że ten dzień jest, aż taki dziwny? To pieprzone szaleństwo!
– Kurwa, kurwa – on naprawdę to powiedział, znaczy nie kurwa, ale to drugie – Nie chodziło mi o..
– Nie – mówię szybko – Nie zgadzam się, żebyś to odwołał – staram się być odważna – Pozwoliłam ci odwołać tamte słowa, że jestem najważniejsza i w ogóle... jeśli to myślisz to po prostu mów.
Widzę, jak nabiera głęboki wdech. Zabiera dłoń z kierownicy i kładzie ją na mojej dłoni. Obraca głowę w moją stronę.
– Zakochuję się w tobie, Lolo Kinney.
Motylki w brzuchu istnieją.
Ciarki na ciele także się pojawiają, gdy on głaszcze kciukiem moją dłoń.
Brak mi słów, mogę tylko mocniej ścisnąć jego udo.
– Nie pamiętam tego uczucia, myślę, że czuję to pierwszy raz od liceum – to znowu nie tak dawno, ale jakiś czas już minął – Tylko teraz jest intensywniej, pełniej...
– Jesteś szybkim człowiekiem, Robercie Lucasie.
– A może ty jesteś niesamowitą dziewczyną?
Teraz widzę, że pisze piosenki. Ciekawe, czy z tego też mogłaby jakaś powstać.
Jestem nim oczarowana.
Gdy wyjeżdżamy na teren kampusu, widzimy wszechobecną panikę, która nie jest tu zbyt częstym widokiem, w szczególności po egzaminach. Robert jedzie powoli, rozglądając się na boki.
A wtedy dostrzegamy ogień i dym z mojego akademika!
– O Boże, dziewczyny! O Boże Andy! O Boże! O Boże!
Zaczynam panikować, czy ten dzień może być do cholery jeszcze gorszy? Robert parkuje, a ja wysiadam, on nie pozwala mi pobiec, szybko łapie mnie w swoje ramiona, ale ja zauważam Andy i dziewczyny i wyrywam mu się.
– Andy! – krzyczę, a ona obraca głowę w moją stronę.
– Lola.. Boże.. najpierw zadzwoniło raz, zaczekam pałować rzeczy, a potem...
– Nic ci nie jest? Andy? Pieprzyć rzeczy! Czy nic ci nie jest? – słyszę wozy strażackie, które zjeżdżają się z obydwu stron.
Andy zaczyna szlochać w moje ramie, a dwie pozostałe przyjaciółki mają przerażone spojrzenia.
– Byłyście w pokoju?
Kiwają głowami.
– O Boże – chcę je wyściskać, chcę powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.
– My uciekłyśmy, a Andy ta wariatka zaczęła pakować wasze rzeczy...
– Andy! – krzyczę.
– Nie było groźnie.. brzmiało, jak ostrzeżenie, a jak raz zrobili ostrzeżenie..
Ściskam ją mocniej. Nie wiem, czy mogło jej się coś stać.
– Dobra wiadomość jest taka, że mamy rzeczy, zła, że nie mamy gdzie mieszkać.
– Tym się nie przejmujcie – myślałam, że uciekł, ale jest tutaj.
Robert pojawia się obok nas.
– Cześć, dziewczyny, jestem chłopakiem Loli – mimo, że ukrywa się pod czapką, ściska ich dłonie, a one patrzą na niego z zaciekawieniem – Macie gdzie mieszkać, wszystkim się zajmę.
– Robert...
Andy nie odrywa od niego wzroku..
– Przystojniaka i chyba nasz wybawca.
Podchodzi do mnie i całuje mnie w czoło.
– W porządku?
Zanim zdążę odpowiedzieć Sara i Lucy są przy mnie.
– Co ci się stało?!?
– On ci to zrobił?!? – krzyczy Lucy i obdarza go wściekłym spojrzeniem.
– Hej! – krzyczę – On nigdy by mnie nie uderzył – wiem to, czuję to, ufam mu – Nie osądzaj..
– Przepraszam.. jestem..
– Jesteś Lucy – mówi do niej – A ty jesteś Sara. Nic się nie stało, też bym rak pomyślał. Chcecie stąd jechać?
– Tak, proszę – mówią obie.
– A ty? – pyta Andy.
– Zadzwoniłabym do Jensena... ale on ma coś w pracy, nie chcę mu przeszkadzać, to tylko mały dramat..
– W porządku, chodźmy. Gdzie masz te rzeczy, Andy?
Andy wskazuje na trzy duże torby. Ona oszalała! Mogło jej się coś stać! Boże! Rzeczy materialne, a życie!
Poradzilibyśmy sobie...
Chociaż nawet nie musiałam o tym myśleć, bo on od razu zareagował..
Zakochuje się we mnie.
Myślę, że ja każdego dnia zakochuję się w nim mocniej i mocniej.
Muszę mu to powiedzieć.
Jest niesamowity.
Dziewczyny robią wielkie oczy, gdy prowadzi je do swojego samochodu i otwiera przed nimi drzwi. Wsiadam do samochodu, nie musi mi otwierać drzwi, wiem, że potrafi to zdobić, ale gdy to robię, on i tak wykorzystuje okazuje i całuje mnie w głowę.
Nie mam pojęcia, gdzie będziemy mieszkać i co do cholery zrobimy z brakującymi rzeczami.
Dlaczego ten dzień jest taki okropny?
****
5SOS Gosipp
Michael Clifford widziany z wielką śliwą pod okiem!
Co mu się stało?
Dołączam zdjęcia.
******
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro