Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27 {Niczym student}

Lola Kinney

Budzę się rano, owinięta jego ramieniem. To przyjemne uczucie, nie myślałam, że zamiast przytłaczać, będę chciała, żeby trzymał mnie jeszcze mocniej.

– Hej, ty przytulaśny typie – klepię go po ramieniu – Śpisz?

Mruczy tylko w moją szyje, co oznacza, że nie zamierza wstawać.

– Muszę wrócić do siebie, mam zajęcia. Wezwiesz mi taksówkę?

Przygryza moje ucho, co sprawia, że lekko na niego napieram.

– O której masz pierwsze zajęcia?

– O dziesiątej, ale muszę się przebrać, umyć..

– Która jest godzina? – chrypka w jego głosie sprawia, że mam ochotę namówić go do wyrecytowanie jakiegoś wiersza albo od razu całej książki.

Sięgam pod poduszkę, gdzie włożyłam mój telefon.

– Siódma.

– Cholera, dlaczego nie śpisz? Mamy jeszcze dwie godziny snu. Będziesz o dziesiątej na zajęciach, obiecuję – całuje mnie w szyje, pieczętując swoją decyzje.

– Ale prysznic, ciuchy, śniadanie..

– Wszystko załatwię, a teraz wracaj do snu.

– Zazwyczaj idę rano na siłownie... – mówię.

– Cholera, kobieto, pójdziemy na siłownie potem razem – mówi dalej zaspanym głosem – Wszystko już ustalone?

– A co będzie na śniadanie?

– Coś pysznego – całuje mnie w policzek – Obiecuję.

– Okej, teraz mogę iść spać.

Chichocze w moją szyje. Zaskakujące, ale zasypiam niemal od razu.

Myślę, że nigdy nie byłam tak bardzo zadowolona z mojego życia.

Dotrzymuje obietnicy i o dziewiątej wychodzimy z łóżka. Daje mi swoją koszulkę i swoje bokserki, które muszą wystarczy tego dnia. Idę pod jego prysznic, który jest czymś więcej niż zwykłym prysznicem, a cholerną oazą. Chciałabym skorzystać z tej ogromnej wanny, która ma w sobie masażer! O Boże!

– Robert! – krzyczę, a on wpada do łazienki.

– Co się stało?

– Nie idę na zajęcia, biorę kąpiel w twojej wannie – siadam na jej brzegu.

– Przyjedziemy tutaj po siłowni i możesz wziąć kąpiel.

– Weźmiesz kąpiel ze mną? – próbuję uwodzicielsko zatrzepotać rzęsami, ale gdy tylko próbuję.. ląduję tyłkiem w wannie.

– Ty moja kusicielko – moje policzki oblewa gorący rumieniec – Spóźnimy się.

– Jestem trochę podniecona tą wanną, masz tu inne super rzeczy?

– Pyszną kawę z ekspresu – mówi rozbawiony.

Moje oczy robią się wielkie, niczym spodki. Cholera, dlaczego nie potrafię tego ukryć? Przecież mam być aktorką!

Biorę prysznic, używam jego szczoteczki, niczym stare małżeństwo i ubieram jego ciuchy. Po drodze kupujemy śniadanie. O dziwo jesteśmy jeszcze przed czasem. Robert znowu ma na oczach swoje cudowne okulary, a jego piękne włosy zakrywa czapka. Myślałam, że po wczoraj od tego odeszliśmy, ale jednak nie.

– O której po ciebie przyjechać?

Chcę widywać się z nim codziennie, ale wiem, że muszę się uczyć i zacząć szukać agenta. Przydałyby się udziały w jakiś reklamach, czy może nawet jako postać epizodyczna, po prostu cokolwiek, żeby zostać dostrzeżoną.

Związki są takie trudne. To nie to samo, co niezobowiązujący seks od czasu do czasu, a tu od początku było inaczej.

– Mam lepszy pomysł – gdy tylko słyszy te słowa mocniej naciąga czapkę na oczy – Jesteś beznadziejny w ukrywaniu emocji.

– Chodź ze mną.

– Co? – jest bardzo zaskoczony.

– Chodź ze mną na zajęcia, nikt się nie zorientuje, że na nie nie chodzisz, bo w ogóle mało kto na nie przychodzi.

– To po co ty na nie idziesz? – pyta.

– Bo lubię tego starego profesora i żal mi go, gdy ma prawie pustą sale. Usiądziemy na tyłach.. – kładę dłoń na jego udzie.

– O nie, nie ma mowy – naprawdę nie wiem skąd bierze się ten jego sceptycyzm do niemal wszystkiego. Czasem mam ochotę zerwać mu tą czapkę z głowy, ale jeśli to mu dodaje pewności siebie, to to jest w porządku.

– Możesz mieć swoją czapkę.

Obraca głowę w moim kierunku.

– Wiesz, że przez poznanie ciebie jestem po raz pierwszy na uniwersytecie?

– Nigdy nie myślałeś o studiach?

– Nie skończyłem liceum — jestem zaskoczona, cholernie mocno zaskoczona i chyba widać to po mojej twarzy, bo na jego także pojawia się grymas.

– Okej, to znaczy, że nie lubiłeś szkoły – do głowy wpada mi kolejny szatański pomysł – Chodź, pokażę ci, co mogło cię ominąć, jeśli trafiłbyś na mnie. Gdzie mieszkałeś w Australii?

– W Sydney.

– Cholera, piękne miasto, może nawet piękniejsze od LA.

– Uciekasz od tematu – ach, no tak.

– Wyobraź sobie, że spotykasz mnie na swoim uniwersytecie, a ja jestem bardzo niegrzeczną studentką z wymiany.. czy to nie byłoby warte pójścia na studia?

– Lola – widzę, jak przełyka ślinę, gdybym przyłożyła usta do jego pulsu, zapewne poczułabym, jego przyśpieszone bicie.

– Pokażę ci powód, dlaczego warto byłoby skończyć liceum...

– Jesteś okrutna – całuję go w szyje.

– Idziemy?

Znowu mocniej naciąga czapkę na oczy.

– Okej.

Luke Robert Hemmings

Ryzykuję wiele.

Naprawdę cholernie wiele.

Jeśli ktoś mnie tam przyłapie, cały internet oszaleje. Lola mogłaby pomyśleć, że zrobiłem z niej głupią, a ja po prostu tak bardzo chcę spędzić z nią czas.

Do tej pory nie myślałem, że to ona może się mnie wstydzić. Mam wszystko czego ludzie pragną, jeśli tym czymś są pieniądze i talent, bo na pewno nie mam papierka z uniwersytetu, więc jeśli jej na tym bardzo zależy, to tak, mnie też można się wstydzić.

Gwiazda rocka chłopakiem absolwentki uniwersytetu kalifornijskiego.

Nikt nie spojrzy na to od strony jej rodziny, że to ja mogę nie być wystarczająco dobry, za mało wyedukowany, za mało twardo stąpający po ziemi.

W tej chwili chcę jej powiedzieć, dlaczego nie skończyłem liceum, ale to wydaje mi się teraz głupie. Zostało mi pół roku, a mnie tak pochłonęło tamto życie, że miałem to gdzieś.

W tej chwili nie jestem z tego dumny.

Lola ciągnie mnie za rękę w kierunku budynku. Cholera, wszystko, co wiem o tej uczelni to, jak do niej dojechać i gdzie zaparkować no i znam bardzo dobrze jej pokój w akademiku..

Nie jestem facetem, który tutaj pasuje, a jej albo to nie obchodzi albo nie zdaje sobie sprawy, ona nie ma problemu włączać mnie do swojego życia, a ja ukrywam przed nią moje.

To się robi, co raz bardziej do dupy.

Lola miała racje, gdy powiedziała, że nikt nie przychodzi na te zajęcia. Siedzimy na samym końcu sali, a oprócz nas są może jeszcze cztery inne osoby. Facet jest naprawę stary i lewo słyszę, co mówi. Lola przysuwa się do mnie i chichocze w moją szyje.

– Co jest takie śmieszne? – ściskam jej udo.

– Pan profesor ma problemy ze wzrokiem – zaczyna całować mnie po szyi, a jej dłoń mocno ściska moje udo -– Z resztą masz przeżyć typowo studenckie doświadczenia... – cmoka w moje usta, a potem celowo zrzuca długopis z ławki – Ups – szepcze cicho.

Jej dłoń przesuwa się do mojego krocza i ściska, gdy jej zęby wgryzają się w moje udo. Rozglądam się po sali, ale ludzie albo śpią albo robią coś na telefonach. Nikt nawet nie podejrzewa, co ona zamierza zrobić, ani kim jestem. Może mnie nawet nie znają, a ja mam obsesje.

Lola unosi na mnie oczy, pytając nimi o zgodę, jakbym był zbyt nieśmiały, żeby zabawiać się podczas wykładów, jakby to mnie peszyło. Głaszczę ją po policzku, a ona z uśmiechem rozpina moje spodnie. Ta dziewczyna jest zdecydowanie zbyt szalona. Nie odzywam się, nie chcąc przykuwać uwagi, ale gdy bierze mnie w dłoń, nagle wszystko dookoła znika. Zatrzymuję moje jęki w gardle, co jest cholernie trudne, gdy zamienia ręce na usta i jeszcze na dodatek na mnie patrzy. Ma ograniczone ruchy, ale i tak jest w tym cholernie dobra. Unoszę biodra, a ona pcha mnie z powrotem na siedzenie, biorąc mnie w siebie całego. Nigdy nie robiłem czegoś takiego, łapię w dłoni jej włosy i delikatnie za nie pociągam. Czuję jej pomruk na mojej męskości, co popycha mnie na krawędź, a gdy jej oczy znowu spotykają moje...

Ta, kurwa, nigdy nie przeżyłem czegoś tak niesamowitego.

Podnosi się i całuje mnie w policzek.

– Zawsze chciałam to zrobić – ta dziewczyna mnie zabije – Widzisz, co tracisz? Tyle niegrzecznych studentek...

Już nie mam oporów, po prostu ją całuję. Jest zaskoczona tym nagłym atakiem, ale podoba jej się.

Mojej dziewczynie podoba się wiele cholernych rzeczy.

****
Jestem beznadziejna w składaniu życzeń, dlatego życzę po prostu Wesołych Świat, mile spędzonego czasu i żebyście wypoczęli 💕🎄🎅🏻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro