Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24 {Żal}

***

5SOS Gosipp

Zdjęcia lepiej jakości.

Luke Hemmings kupujący testy ciążowe!

Kim jest szczęśliwa przyszła mama?

Czy dziecko pójdzie w ślady ojca?

****

– Wychodzisz, znowu – ta, wychodzę, czuję się, kurwa, jak małe dziecko – Byłeś ostatnio na Twitterze?

– Nie – nie chcę tego przeglądać.

– A powinieneś – jest zbyt spokojny, jak na niego, jego oczy wyrażają troskę, a to niepokojące.

Wyjmuje telefon z kieszeni i coś włącza.

– O co chodzi?

Kurwa.

Kurwa.

Ja pierdole.

– Zrobiłeś komuś dziecko?

– Nie – i to nie jest kłamstwo – Nie zrobiłem nikomu dziecka, ale byłem blisko – nie wiem, czy powiedzenie tego jest właściwie.

– To tam znikasz na całe dnie? Kim ona jest, do cholery?

– Nie mam czasu, Ashton.

– Słuchaj, ludzie ci teraz nie odpuszczą.

– Mam to w dupie, to moje życie nikogo nie powinno to obchodzić. Nawet gdybym był ojcem, to co, kurwa, z tego?

– Chcesz o tym pogadać? – dalej jest zaskakująco spokojny – Kim ona jest?

Nie wiem, czy chcę mu to powiedzieć, on będzie mnie oceniał i się o mnie bał. W szczególności, gdy powiem mu, co zrobiłem.

– Moja dziewczyna nie jest w ciąży, wszystko po kontrolą – nie chcę mówić mu więcej.

– Twoja dziewczyna? Masz dziewczynę i nie chcesz, żebyśmy ją poznali? Naprawdę cię w ogóle nie poznaję.

– Mogę już iść?

– Nie rozumiem, Luke, dlaczego ukrywasz przed nami swoje życie – nie umiem mu tego wytłumaczyć – Ona nie chce nas poznać? Czy się nas boi?

– Muszę iść, zaraz się spóźnię.

– Zrób coś z tymi zdjęciami albo zaraz będziesz miał telefon od kogoś z góry.

– Jasne – nie rozumiem, dlaczego wyjście do apteki jest takim wielkim wydarzeniem, gdy kupuję prezerwatywy nikogo to nie obchodzi. Chyba, że wtedy myślą, że na nich je wykorzystam. Teraz brzmię, jak dupek.

– Nie jesteśmy twoimi wrogami, przyjacielu.

– Słuchaj, muszę iść, obiecałem, że ją gdzieś zabiorę.

– Wychodzimy z chłopakami, możesz mieć wolną chatę – teraz czuję się jeszcze gorzej.

– Ashton.. – teraz nie potrafię tego powstrzymać – Chyba się w niej zakochałem i nie chcę tego spieprzyć.

Moje oświadczenie go nie dziwi.

– Oby była tego warta – klepie mnie po ramieniu i zostawia przy drzwiach.

Wszystko pieprzę.

Ona chce ich poznać, oni chcą poznać ją.

A ja nie chcę, żeby ona widziała mnie, jako tego kolesia.

Zarzucam na siebie skórzaną kurtkę, idziemy jeść cholerne hamburgery, a ja mam na sobie białą koszule. Może jednak da się zabrać gdzieś indziej?

Zabieram Ferrari, bo to wielki dzień. Okulary i czapka dalej są ze mną, co powoduje, że wyglądam nieco, jak kretyn.

Chyba w ogóle jestem jedynym, że okłamuje moich przyjaciół i dziewczynę... w której jestem zakochany? Tak powiedziałem Ashtonowi, ale nie jestem pewien, czy to nie za szybko? Z resztą jaką to ma przyszłość? Kiedyś będę musiał powiedzieć jej prawdę.

Podjeżdżam pod jej akademik, próbując nie przykuwać uwagi, co jest cholernie trudne.

Piszę jej, że już jestem i próbuję nie myśleć o tym wszystkim.

To trudne.

W końcu się pojawia, mój wzrok ucieka w stronę drzwi, jakbym podświadomie wiedział, że właśnie wtedy wyjdzie. Chciałbym powiedzieć, że ona ubrała się bardziej odpowiednio na hamburgery, ale chyba oboje jesteśmy szaleni, ponieważ ta piękna dziewczyna ma na sobie czerwoną spódnice z wysokim stanem, z rozcięciem niemal do biodra i do tego czarny, obcisły top opadający na ramiona. Jej długie włosy są wyprostowane, a usta pomalowane czerwoną szminką.

Nie jest zwyczajna.

Jest najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem.

Tak, myślę, że już się w niej zakochałem.

Szuka mnie wzrokiem, więc mając to gdzieś trąbie, przykuwając jej uwagę. Uśmiecha się, jak szalona i biegnie do mojego samochodu. Powinienem wysiąść, ale jestem nią zbyt oniemiały.

– Cześć — mówi, dysząc – Jak dobrze jest móc biegać w tym stroju. Chciałam ubrać obcasy, ale to zbyt cholernie trudne.

– Wyglądasz pięknie – to czysty fakt, nawet nie opinia.

Lola tasuje mnie wzrokiem, po czym wyciąga dłoń i poprawia mój kołnierzyk.

– Ty też przystojniaku.

Chcę ją pocałować, ale ona mnie powstrzymuje.

– Szminka – mówi cicho – Nie rozmarz mi szminki.

– Mam gdzieś...

– Proszę? Zaczekaj chociaż do restauracji, chcę, żeby inni też mogli zobaczyć, jak olśniewająco wyglądam.

To mnie rozbawia.

– Myślałem, że to tylko dla mnie.

– Znasz dobre hamburgery, czy mogę prowadzić? – to zaskakujące, jak bardzo partnerstwo u nas obowiązuje.

– Chcesz w tym stroju jechać na hamburgery?

– A dlaczego do cholery nie? – pyta rozbawiona – Ubrałam się tak z powodu randki, a nie z powodu miejsca. Ubrałam się tak dla ciebie – rumieni się, to nowy widok – Bycie dziewczyną jest takie dziwne..

Dotykam czule jej policzka.

– Po prostu bądź sobą, tym kim chcesz być, okej?

– Wiem, przy tobie to jest łatwe, mogę wyglądać w ten sposób na absurdalnej kolacji przy hamburgerach i nawet nic ci nie powiedzieć, a ty ubierzesz się w ten sam sposób. To przeznaczenie! – piszczy podekscytowana – Jesteś mi przeznaczony.

– Naprawdę chcę w to wierzyć.

Całuje mnie w policzek, w lusterku oglądam ślad, który mi zrobiła.

– Cholera, a mogłem mieć to na ustach.

– Jeszcze będziesz miał okazje, kochanie.

Czy to jest takie dobre dlatego, że nie wie kim jestem? Czy gdy się dowie coś się zmieni?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro