23 {Test}
Lola Kinney
Wpada do pokoju, jak burza.
Co dziwne nie ma ze sobą czapki.
– Nie masz czapki – mówię zamiast ‚cześć'
– Co? – dotyka swojej głowy, jakby nie mógł w to uwierzyć – Kurwa, kurwa, śpieszyłem się.. kurwa..
Podchodzę do niego. Przyciskam swoje usta do jego i nawet się uśmiecham, to dziwne, że sama jego obecność wywołuje spokój.
– Cześć – mówię – To w porządku?
– Pytasz czy twoje usta na moich są w porządku? – każde kolejne słowo wibruje na moich ustach – Zawsze – łapie mnie za biodra i opiera swoje czoło o moje – Przepraszam, Lola – mówi – Bardzo przepraszam.
– Dobrze bawiłeś się z przyjaciółmi?
– To nie tak, że wybieram ich lub ciebie.
– Nie mam prawa.. – nie pozwala mi dokończyć, mojego wywodu, ponieważ mnie całuje i to nie w ten delikatny sposób, w jaki całuje się żonę, gdy urodzi twoje dziecko, no i proszę znowu te dzieci.
Popycha mnie, aż mój tyłek nie opiera się o biurko, szybko mnie podsadza i na nim sadza. Całuje mnie z takim zapałem, jakby nie całował mnie od dawna. To mnie rozbawia, że dwa tygodnie komuś takiemu, jak js, wydają się wiecznością. Wplatam palce w jego włosy przyciągając go bliżej. Przenosi swoje usta na moją szyje i delikatnie ją kąsa, jak przystało na wilka. Koi ugryzienia, mokrymi pocałunkami, sprawiając, że ucieka mi westchnienie. Jego usta całują moje ucho, gdy jego ręce ściskają moje uda.
– Jesteś ważna – szepcze mi na ucho – Bardzo ważna, myślałem o tobie przez ten cały czas i to było cholernie dziwne.. – całuje mnie w ucho – Myślałem, że to minie, a to się tylko nasiliło.
– Też tak myślałam – zaplatam ręce wokół jego szyi, rozstawiaj nogi, żeby przyciągnąć go bliżej. Robert chowa głowę w zagłębieniu mojej szyi.
– Chcę to powiedzieć teraz, zanim będziemy znać wyrok. To nie brzmi dobrze, co? – pyta – Pieprzę to – jego usta znowu są przy moim uchu i drażnią mój oddech – Lolo Kinney, czy zostaniesz moją dziewczyną?
Oplatam go ciaśniej, moje nogi zjawiają się wokół jego pasa.
– A co jeśli..
– Właśnie dlatego robię to teraz, nie ma znaczenia, co jeśli, do cholery – warczę jej na ucho – Chcę tego.
– Dziewczyna to poważne zobowiązanie... – delikatnie drapię go po plecach – Co musi robić dziewczyna?
– Próbujesz negocjować warunki, kochanie? – jest rozbawiony, ale to dobrze.
– Chcę być twoją dziewczyną, no bo do cholery, jak wiele razy spotkam jeszcze swojego prywatnego Chrisa Hemswortha? – całuję go w szczękę – Powiedz coś z akcentem.
– Nie będziemy teraz świntuszyć.
Jęczę z rozczarowania.
– Jedno słowo, proszę?
– Moja dziewczyna...
Tak, to jest wystarczająco gorące. Całuję go, prosząc, żeby powtórzył jeszcze raz i jeszcze raz. On powtarza to tyle razy ile chcę, aż w końcu unosi mnie z blatu i zanosi do łazienki.
– Nie uciekniemy od tego – sadza mnie na ubikacji, a ja przyciągam go do siebie. Oplatam go tekami w pasie i opieram głowę o jego pierś.
– Zależy mi na tobie, tak bardzo.... – nie wiem, dlaczego potrzebuję przypomnieć mu o tym – Nawet nie wiem, jak to się stało. Jesteś taki tajemniczy..
– Odpowiem na każde twoje pytanie – mówi bez zawahania.
– Poznasz mnie z przyjaciółmi? Ja mogę przedstawić ci Andy nawet teraz.
Jego postawa się zmienia, znowu się spina. Czyli to dalej nie podlega dyskusji...
– To nie jest takie proste, Lola.
– Jest – warczę – Naprawdę jest. Jak mamy być w związku, gdy się mnie wstydzisz?
– Pomyślimy, okej?
– To jest równoznaczne z ‚nie'! – niemal krzyczę.
– Możemy zająć się poważnymi problemami, proszę? – wyciągam z kieszeni test.
– Nie nasikam na patyczek, póki mi nie obiecasz, że poznam twoich przyjaciół.
– Przestań się wygłupiać, Lola – warczy – Sikaj na ten cholerny patyczek i to już.
– Co ukrywasz? – pytam w końcu – Żonę? Dzieci? Brata bliźniaka? Co ukrywasz, Robert?
– Dobrze, dobrze, poznam cię z nimi, ale to nie jest w porządku, wiesz?
– A ukrywanie mnie jest?
— Sikaj na cholerny patyczek – kładzie dłoń na mojej głowie – Przepraszam, ty po prostu mnie stresujesz, to wszystko mnie stresuje – mówi – Mam wyjść?
– Zaczekasz w pokoju, proszę?
Pochyla się i całuje mnie w głowę, a potem w czoło.
Po pięciu minutach wychodzę z łazienki z testem w ręku. Jeszcze go nie obróciłam, zbyt się boję. Robert podrywa się z miejsca. Jego włosy są poczochrane, jakby nie ustanie za nie ciągnął.
– Sprawdzisz?
– Przepraszam, że to jest trudniejsze dla ciebie niż dla mnie, że to nie ja mogę sikać na patyczek... – podaję mu test, a on błyskawicznie go obraca – Jedna kredka, Lola, co to oznacza?
Dopada mnie fala ulgi.
– Nie jestem w ciąży, a teraz jedźmy poznać twoich przyjaciół – wyrzucam z siebie.
– Nie jesteś w ciąży?
– Nie – odpowiadam pewnie – Cholera, jak dobrze być lżejszym o... ile można przybrać w ciąży?
Przyciąga mnie do siebie. Jestem za mała, żeby było to wygodne, dlatego oplata się mną wokół swojego pasa. Jego dłonie kusząco układają się na moim tyłku.
– Nie jesteś w ciąży – powtarza jeszcze raz – Cholera, to dobrze.
– Chcesz to uczcić? – pytam.
– Tak, chcę uczcić to, że jesteś moją dziewczyną. Zabiorę cię na kolacje.
– Lubię hamburgery.
– Myślałem o czymś...
– Lubię hamburgery – powtarzam.
– Dobra, cholera, a co mi tam. Mogę przyjechać o ósmej?
Kiwam głową.
– Dziękuję, że od razu przyjechałeś – mówię w końcu - To dużo dla mnie znaczy, wiesz?
– Może chcę sprawić, żebyś się we mnie zakochała? – milczę – Nie chcę cię martwić, ale mam w kieszeni jeszcze pięć testów...
– Okej, okej.
Gdy tylko znowu siadam na toalecie, zaczyna mi się okres.
Jestem taką panikarą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro