17 {Więcej niż}
Luke Hemmings
Ma racje, że słabo mnie zna. To znaczy pokazuję jej siebie, przynajmniej tego siebie, który nie jest sławny. Chciałbym, żeby to nie miało znaczenia, ale to duża część mnie. Mój talent był szansą, żebym w ogóle się tu znalazł i wiem o tym. Tylko nie wiem, jak miałbym jej to powiedzieć.
Wchodzimy do jej małego akademickiego pokoju. Nie jest tu za czysto, to znaczy.. nie chcę wyjść na durnia, mi ktoś sprząta, po prostu widać, że czystość to nie ich priorytet. Na ścianie za łóżkiem Loli jest tona zdjęcia wywołanych polaroidem.
Jest typową studentką z gronem kilku koleżanek, o których chętnie opowiada. Właściwie mówi o wszystkim i chyba nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Lubię jej słychać.
Lola przekręca zamek w drzwiach i zdejmuje ze stóp japonki. Uroki życia w Kalifornii. Siadam na obrotowym krześle przy jedynym biurku w tym pokoju, z drugiego zrobiły cholerne miejsce do makijażu, nawet tam nie jest za czysto.
– Zamówimy pizzę? – pyta – Pozwolisz mi zapłacić?
– Za tą scenę? Zdecydowanie musisz udobruchać mnie czymś więcej niż pizza.
Lola Kinney
– To twoja wina! – znowu się unoszę.
– Chodź tu do mnie – otwiera przede mną ramiona.
Jednak dzisiaj mam ochotę się z nim podroczyć.
Czuję do niego to, czego nie czułam chyba nigdy w życiu. To nie tylko chęć bycia blisko niego, ale i potrzeba. Jakbym chciała z nim przeżyć wszystko i spróbować wszystkiego.
– Powiedz coś o sobie - proszę.
– Masz jakiś konkretny pomysł, co byś chciała wiedzieć?
– Urodziłeś się w Australii? Boże to jest takie gorące – i w jednej chwili chciałam być daleko, a i tak już wspinam się na jego kolana. Zdejmuję mu czapkę z głowy i przeczesuję jego blond loki – Wyglądasz, jak Chris Hemsworth.
– Nie widziałaś mojego brata – śmieje się, gdy moje palce dalej są w jego włosach. Robert kładzie ręce na moich udach, gdy ja zmieniam nieco pozycje i siadam na nim okrakiem. Moje nogi zwisają za krzesłem, a on przyciąga mnie bliżej siebie.
– Jest jeszcze przystojniejszy od ciebie? – całkowicie z nim flirtuję.
– Jest jeszcze bardziej podobny do braci Hemsworth.
– O mój boże, powiedz to jeszcze raz.
Marszczy brwi, nie rozumiejąc o co mi chodzi.
– Powiedziałeś jego nazwisko z akcentem, dlaczego nie używasz go przez cały czas?
– Bo byś mnie nie rozumiała – całuje mnie w kącik ust.,
– To takie gorące – ocieram się policzkiem o jego zarośnięty policzek.
– Boże, Lola – wszystko brzmi lepiej z tym akcentem. Ocieram się o wybrzuszenie w jego dresowych spodniach, wiem, że mieliśmy rozmawiać.. ale przecież zostaje tu na całą noc, możemy porozmawiać później.
– Zdejmuj z siebie ciuchy, kochanie – jeśli chodzi o seks jestem pewniejsza siebie niż zazwyczaj. Może jestem napędzana pożądaniem.
– A może ty mnie rozbierzesz? – nie jestem pewna, czy właśnie to powiedział, ponieważ nie przestaje używać swojego akcentu. To zdecydowanie sprawia, że chcę zerwać z niego ciuchy.
Sięgam do jego koszulki, a on tylko się do mnie uśmiecha, nie próbując mi nawet pomóc. Rzucam jego koszulkę gdzieś za siebie, pilnując, żeby ta mała rzecz mnie nie przeciążyła i żebyśmy nie spadli z krzesła. Moje usta dopadają jego szyje i dopiero teraz wyczuwam mocny zapach wody kolońskiej. Myślę, że mogłabym czuć ten zapach codziennie. Opuszkami palców dotykam jego brzucha, mogę przysiąc, że go napina, co niemal mnie rozbawia. Odsuwam się nieco od niego, zdejmując własną koszulkę i stanik. Wzrok Roberta opada na moje piersi, ale mnie nie dotyka. Nie wiem, kto tu kogo maltretuje. Ocieram się o niego, gdy on mocno oplata mnie rękami w pasie i przyciąga do siebie. Krzyczę, gdy czuję tak mocno, nawet pomimo dzielącej nas odzieży. Moje piersi przyciskają się do jego piersi.. moje usta przesuwają się po jego szyi, gdy on drażni swoim zarostem mój policzek. Jakby nic więcej nie było nam potrzebne.. no może jednak nie, bo jego dłoń przesuwa się wzdłuż mojego kręgosłupa i wsuwa w spodenki. Ściska mój tyłek, gdy ja przygryzam jego szyje.
– Zdjąć, musimy to zdjąć – teraz już jego obie dłonie giną w moich spodenkach. Jego biodra unoszą się do góry na spotkanie z moimi... jak to może być, aż tak dobre? Dyszę w jego szyje, czując rozlewające się ciepło. Jest mi za ciepło, cholernie zbyt ciepło, nigdy nie jest mi, aż tak ciepło. Jakby.. rozgrzewał nie tylko moje ciało.
To szaleństwo.
Nic o nim nie wiem!
Jak może wywoływać we mnie takie reakcje?
To przez ten akcent, ty idioto.
Kręcą cię gorący Australijczycy, kretynko.
Wyobrażasz sobie, że to Chris Hemsworth.
O Boże, kurwa, nie, to jest lepsze od fantazji. Robert jest lepszy od jakiegoś tam Hemswortha. Słyszę w głowie, jak Robert wymawia jego nazwisko.. nie chcę dłużej czekać, nie mogę.
Wstaję z niego rozbierając się kompletnie do naga. Znajduję gdzieś jego czapkę i zakładam ją tył na przód.
Robert podnosi się na tyle, żeby wyjść ze spodni i bokserek. Siada na krześle golusieńki i bardzo gotowy.. jego dłoń zamyka się na jego kutasie..
Wiecie, kutas to dziwne słowo jest wulgarne, ale lubię je, bo do cholery nie ma nic bardziej gorącego niż facet pocierający swojego grubego, twardego...
Dobrze, dobrze wystarczy. Męska anatomia nie jest wam obca. Chociaż może to zaleta Australijczyków i oni są lepiej obdarzeni..
Przyglądam mu się przez chwile. Z moich ust ucieka sapnięcie. Znowu siadam na nim okrakiem.
– Jesteś cholernie piękna – przekleństwa brzmią lepiej podczas seksu.
Unoszę się trochę, podpierając się dłońmi o jego ramiona, gdy on łapie mnie za biodro i bardzo powoli opuszczam się na jego męskość. Robert pochyla się do mnie i opiera swoje czoło o moje. Jest cały we mnie, gdy zaczynam delikatnie się na nim bujać.
To inne.
To o wiele bardziej oszałamiające.
Moje usta ocierają się o jego, nasze sapnięcia i jęki mieszają się ze sobą, gdy on oplata mnie rękami wokół talii i mocniej do siebie dociska. Ledwo się ruszam, on co jakiś czas unosi biodra do moich..
Pochyla się do mnie nieco bardziej, wsuwając język do moich ust.
Zakręcam biodrami przy jego biodrach, scałowując jego australijskie jęki. To takie gorące.
– Powiedz coś – wie, o co go proszę.
– Zupa z żółwia.
Powinnam się do cholery śmiać.
– Rafa koralowa.
Zamiast tego dochodzę, krzycząc w niebogłosy.
Pieprzeni Australijczycy.
Gdy nasze oczy się spotykają, gdy zaczynam całować go po twarzy, zbyt szybko, zbyt gorączkowo..
On także dochodzi.
A wtedy okazuje się, że nie użyliśmy pieprzonej prezerwatywy.
Pieprzeni Australijczycy razy dwa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro