Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14 {W głowie}

Lola Kinney

Siedzę na jego kolanach w jego samochodzie, no znaczy nie jego, ale on go prowadzi i nie chcę iść, ale wiem, że muszę się uczyć. Odrywam od niego usta, a on chce pocałować mnie po raz kolejny. Zasłaniam jego usta dłonią.

– Muszę iść, całuśny typie.

Odsuwa moją dłoń, ale nie próbuje mnie już pocałować.

– Przepraszam, że nie zdążyliśmy zamówić pizzy – jest taki dobry, za dobry, jak na chłopaka do łóżka. Jego dziewczyna byłaby największą szczęściarą, ja nie mam czasu nią być.

– Jesteś taki słodki – poprawiam czapkę na jego głowie – Niedługo się zobaczymy, będę tęsknić za tym dzikim zwierzęciem w tobie.

Gryzie mnie w palce na potwierdzenie jednego z przezwisk, jakie mu nadałam.

– Leć się uczyć.

Nie wiem, co powinnam zrobić. Obiecać mu, że odezwę się, gdy skończę? To wykracza po za wszystko, co wiedziałam o seksie bez zobowiązań.

Mogłam wrócić taksówką.

– Dzięki za odwiezienie – całuję go pośpiesznie w policzek i wysiadam.

Robert odjeżdża z piskiem opon, wywołując mój śmiech, a także przykuwając uwagę innych studentów.

Chciałabym...

Czy to nie dziwne, że nie mam pojęcia, czego bym chciała?

Opadam na łóżko w moim pokoju w akademiku. Jest cholernie małe w porównaniu z łóżkiem Roberta. Nie mogę o nim myśleć, mam się uczuć.

– Cześć, laska – Andy wchodzi do pokoju – Gdzie byłaś?

– Tu i tam – odpowiadam wymijająco — Teraz muszę się uczuć, a ty?

— Sypiasz z kimś, prawda? – Andy moja najlepsza przyjaciółka.

Chcę jej powiedzieć, ale to wydaje się o wiele bardziej skomplikowane.

– No – sięgam pod łóżko po zeszyty – Jest dobry nie tylko w pieprzeniu, ale i w dbaniu o mnie – to komplement dla mnie i chcę o tym mówić. Nie chcę być jedną z tych, która gardzi takimi małymi rzeczami.

– To może czas, żebyś pozwoliła sobie na coś więcej, skoro odrywasz się od faceta, żeby się uczyć.

– Andy, nie przeszkadzaj mi – uśmiecham się od ucha do ucha – A jak tam ty i twój mięśniak?

– Jest tym, który o mnie dba, ale i tym, który nie chce się do tego przyznać – widzę zdenerwowanie na jej twarzy – Jest... zamknięty w sobie.

Robert mimo wszystko też się taki wydaje.

– Wiesz, na co zasługujesz? – patrzę na nią – Żeby ktoś cię kochał tak, żebyś nie musiała się bać jutra, że odejdzie. Pamiętaj o tym, Andy.

– Chcę dać mu przestrzeń, ale tęsknię za nim – Andy jest bardzo uczuciowa, cholera, ja też, ale ona przestała to ukrywać.

– Jesteś w nim zakochana.

Bez zawahania kiwa głową.

Wtedy ktoś puka do naszych drzwi. Andy podnosi się z łóżka, a obok mnie dzwoni mój telefon, który od razu odbieram.

– Halo? – nawet nie spojrzałam kto to.

– Zamawiałaś pizzę? – pyta Andy.

– Czyli już jest, zamówiłem ci jedzenie, bo nie zdążyliśmy zjeść u mnie. Ucz się pilnie i smacznego.

Andy patrzy na mnie, jakbym oszalała. Ja też nie mogę w to uwierzyć.

– Przysłałeś mi pizzę? – pytam zaskoczona.

– Skoro nie mogłaś zostać na noc, chciałem zadbać o... – powstrzymuje się przed nadaniem etykietki, wiem to.

Dziewczynie do łóżka kupuje się jedzenie po to, żeby miała energię na kolejną rundę. Nie po to, żeby miała siłę się uczyć.

— Dziękuję – patrzę na Andy, która otwiera pudełko – Moja współlokatorka już zaczyna jeść. Dziękuję.

– Cholera, mam przysłać drugą? – chciałam go pocałować, chciałam go przytulić, chciałam się z nim śmiać, teraz..

– Chciałabym, żebyś tu był – szepczę cicho, mając nadzieję, że Andy mnie nie usłyszy.

– Jutro cię gdzieś zabiorę.

Jutro wydawało się być za milion lat.

Andy kładzie karton na moim łóżku.

— Podziękuj mu – kiwam głową.

– Andy mówi dziękuje, Andy to moja współlokatorka. Ja też dziękuję – tym razem to mówię – Zadzwonię, gdy skończę się uczyć – nagle czuję się głupio – Chcesz? – znowu szepczę.

– Zawsze, a teraz bierz się do nauki – chichoczę, jak mała dziewczynka. Czuję, jak Andy mi się przygląda, jakbym oszalała. Może ma racje.

Kończę rozmowę z Robertem.

– Mój nigdy nie przysłał mi jedzenia.

– To nie konkurs, Andy.

Luke Robert Hemmings

Mam za dużo energii.

Cholera.

Nie wiem, co ze sobą zrobić.

Napisałem już trzy piosenki i dalej jestem wzburzony.

To chyba znak, że powinienem pobiegać.

Nie mogę cały czas myśleć o tej dziewczynie, to niezdrowe.

Nigdy się tak nie czułem, nawet gdy spotykałem się z Amandą i wyjeżdżałem... to jest takie inne. Zawsze mi mało, zawsze czuję, jakbym tracił z nią małe rzeczy, gdy nie jesteśmy razem.

Seks nie może być aż taki dobry bez powodu.

Tylko, co jest tym powodem?

Muszę do cholery oczyścić umysł.

Wkładam do uszu słuchawki i zamykam za sobą drzwi. Zaczynam biec już od domu, bo czuję, że muszę się zmęczyć, żeby w końcu przestać o niej myśleć. Simple Plan w moich słuchawkach nie pomaga, powinienem wybrać coś innego, ale nagle mój umysł nie potrafi zdecydować się, na co miałby ochotę. Good Charlotte? Tak, może to pomoże.

****

5SOS Gosipp

Luke Hemmings biegający ulicami LA.

Popatrzcie na te mięśnie!

Dołączam zdjęcia.

****

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro