Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12 {Dużo za dużo}

Luke Robert Hemmings

Otwieram przed nią drzwi i wpuszczam ją do środka. Lola obraca głowę w moją stronę i dosłownie muska ustami moją brodę, po czym łapie mnie za rękę.

– Pokażesz mi dom? – pyta uwodzicielsko, po czym stawia jeden krok na przód.. ten pierwszy krok jest decydujący, ponieważ zahacza stopą o dywan i nim zdążę zareagować leci na ziemie, a ja razem z nią.

– Masz niezłą siłę w tych chudych rączkach – ściskam jej dłoń, a drugą poprawiam swoje włosy – Co jeszcze potrafisz nimi zrobić? – szepczę jej na ucho, gdy ona odwraca ode mnie głowę. Czuję na swoim policzku jej rozpaloną skórę. Podnoszę się z niej trochę, nie chcąc przygnieść jej małego ciała, ale gdy tylko się odsuwam, ona zaplata ręce wokół mojej szyi, przyciągając mnie znowu bliżej.

– Tak strasznie przepraszam – szepcze ze słyszalnym poczuciem winy w głosie, jakby conajmniej przejechała mi kota.

– Serio? – trącam nosem jej policzek.

– To zawsze się dzieje, gdy próbuję być kokietką.

Nie mogę się powstrzymać i śmieję się w jej szyje.

– Przepraszam – powtarza znowu.

– Może to znak, że powinniśmy to zrobić na tym dywanie. Przyznaj się, tak bardzo nie mogłaś się doczekać.. masz jakiś fetysz perskich dywanów?

Wplata palce w moje włosy i lekko za nie ciągnie. Wykorzystuję te okazje do pocałowania jej po szyi. Ma bardzo ładną szyje, nigdy nie myślałem, że mogą mnie kręcić szyje, ale w tej dziewczynie kręci mnie wszystko.

– Naprawdę chcesz to zrobić tutaj? – przyciąga mnie bliżej, jakby jej samej bardzo podobał się ten pomysł.

– Myślałem, że to ty chcesz zrobić to tutaj – żartuję z niej.

– Robert – nie umiem rozpoznać tego tonu, właściwie to wolałbym, gdyby wymawiała moje pierwsze imię. Ale nie jestem jakimś tam dziwakiem, żeby powiedzieć jej ‚hej, czy możesz w łóżku mówić do mnie Luke?' Tak, to zdecydowanie byłoby cholernie dziwne.

Sięgam pomiędzy nas, przy okazji mocniej przykrywając ją moim ciałem. Palcem dotykam jej spodenek, po czym gwałtownie wsuwam w nie dłoń. Lola natychmiast reaguje, unosząc swoje biodra do mojej dłoni, mocno sapiąc.

– Powiedz, że chcesz to zrobić tutaj – szepczę jej do ucha.

Ona zamiast mi odpowiedzieć, mocniej ciągnie mnie za włosy. Zabieram z nich jej dłoń i odszukuję też drugiej, unosząc je ponad jej głowę. Trzymam je jedną ręką, całe szczęście, że jest taka malutka, bo nie oszukujmy się nie jestem, aż takim mięśniakiem. Cóż mam fajne mięśnie, ale nie zawsze wystarczające, wolałbym wyglądać trochę inaczej. Mógłbym być nawet niższy, ale większy. Moje nogi zawsze są za szczupłe, a brzuch za mało efektowny. Nikomu nie wydaje się to przeszkadzać, ze względu na to kim jestem. Z nią jest inaczej. Jestem jej równy i muszę się starać tak samo, jak ona. A może nawet bardziej. W końcu to ja próbuję namówić ją do seksu na dywanie Ashtona.

Sorry, przyjacielu, ta dziewczyna jest warta grzechu.

– Cały czas milczysz, Lola – przygryzam jej ucho, a ona znowu sapie. Lubię kontrole, którą mi oddaje. Pocieram ją przez majtki, gdy całuję ją po szczęce. Ona wydaje z siebie tylko niezbyt zrozumiałe słowa. Jej pierś unosi się przy mojej piersi, a biodra zaczynają zataczać kółka.

– Robert – szepcze – Proszę – chciałbym powiedzieć, że to za mało, ale tak naprawdę to już odsuwam jej majtki.

Lola obraca głowę, żeby spotkać moje usta, z wielką przyjemnością jej to daję. Jęczy w moje usta, gdy wsuwam w nią palec.

Kto by pomyślał, że cholerne relacje dla seksu mogą być takie gorące. Nie pośpieszne, w ciasnych i ciemnych miejscach, a długie, torturujące i cholernie nigdy nie wystarczające.

Lola porusza biodrami przy mojej dłoni, gdy wsuwam w nią kolejny palec. Opuszczam jej usta i wędruję nimi po jej szyi i dekolcie. Jest to cholernie trudne z jedną ręką blokującą jej ręce, ale staram się nie być nudnym kochankiem. Ona może być niezdarą, ale jest zdecydowanie dobra w łóżku.

Krzyczy moje drugie imię, gdy moje usta zamykają się na jej piersi.

Tak, zdecydowanie robię to dobrze.

– O Boże, o Boże – wolałbym moje imię. Krzyczy tak głośno, że mogą usłyszeć ją sąsiedzi, w szczególności, że nie zdążyliśmy zamknąć drzwi – Pocałuj mnie, pocałuj – całuję jej szczękę, cały czas precyzyjnie pocierając ją pomiędzy nogi, przygryza wargę i wydaje z siebie bardzo seksowne dźwięki – W usta, w usta, Robert.

Jest zachłanna, gdy tylko dotykam jej ust, ona rozchyla swoje wargi, wpychając język pomiędzy moje usta. Nasze języki poruszają się desperacko, równie, co jej biodra kołyszące się przy mojej dłoni.

Dochodzi drugi raz, a cały czas jesteśmy ubrani.

Czy to będzie za szybko, gdy nazwę to miejsce miłosnym gniazdkiem?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro