Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1 {Imprezowy ciąg}

Lola Kinney

– Pośpiesz się! Taksówka już czeka! – mówiłam, że jestem też spóźnialska? Po raz dziesiąty zmywam zły kolor z ust i pośpiesznie nakładam fioletową szminkę. Czerwony to nie mój kolor, a różowy wydaje się nie być odpowiedni do klubu.. pomimo to, spróbowałam wszystkich i teraz kierowca już na nas czeka.

Jest piątek, powinnam spędzić ten czas na udawaniu, że się uczę, gdy tak naprawdę leżałabym brzuchem do góry, zajadając się ciastkami.

Zabieram torebkę i wychodzimy z naszego klaustrofobicznego pokoju.

Andy pomimo wysokich szpilek, porusza się z gracją, niczym ja, póki nie potknęłabym się o własne nogi.

Chcę za szybko i za dużo na raz.

Wsiadamy do taksówki, kierując się dla mnie w bliżej nieznanym kierunku. Jedziemy tam pierwszy raz, pomimo że często chodzimy po różnych klubach, w poszukiwaniu sław lub przygód. Po drodze zbieramy jeszcze dwie koleżanki Sarę i Lucy, które są równie podekscytowane nowym miejscem, co my. Wszystkie jesteśmy przesadnie wystrojone i cały czas poprawiamy swoje włosy, jakbyśmy conajmniej miały spotkać księcia z bajki.

Wyglądam przez okno taksówki, przyglądając się ulicznemu ruchowi, a także zachodzącemu słońcu. To miasto ma swój klimat i jestem cholerną szczęściarą, że mieszkam w centrum Los Angeles.

– A ty Lola? Kogo chcesz wyrwać tym swoim chudym dupskiem? – gdybyśmy nie były w taksówce, poklepałby mnie po moim płaskim tyłku.

– Myślicie, że Tom Cruise chodzi do takich miejsc? Najlepiej trzydzieści lat młodszy...

– Oo tak! Młody Tom Cruise..

Zatapiam się w myślach o Tomie Cruise z ,Top Gun' albo z ‚Firmy', gdy one wymieniają kilka kolejnych gorących nazwisk.

Wyobrażam sobie, jak Maverick z ‚Top Gun' zabiera mnie na przejażdżkę swoim motocyklem....

– Lola, wysiadamy – cóż, niestety nie jestem z pilotem ze swych marzeń, a szkoda, to by była niezła przygoda.. – Lola! – cholera, zbyt szybko odpływam.

Poprawiam moją sukienkę, gdy stajemy przed klubem. Dookoła jest tłum ludzi, którzy także chcą się dostać do środka. Andy macha do ochroniarza, który uśmiecha się w odpowiedzi. Nie znam wszystkich jej znajomych, on właśnie należy do tego nieznajomego mi grona.

Andy na dwunastocentymetrowych szpilkach biegnie do ochroniarza. On wyciąga do niej ręce, łapiąc ją za biodra i mocno do siebie przyciąga, przynajmniej z mojej perspektywy jest to mocno. Nie mówiła, że coś ich łączy, a to raczej oczywiste, gdy łapie ją za tył głowy i całuje.

– Gorąco – mówi Sara, wachlując się dłonią – Przystojniak, ta to ma znajomosci.

Na pierwszym roku studiów, zawarłyśmy we cztery pakt, że będziemy się o siebie troszczyć i dużo bawić, a miłość zostawimy na potem. Przez ostatnie półtora roku, flirtowałyśmy na potęgę i nie znajdowałyśmy nikogo na dłużej. Żaden chłopak nie chciał nas zatrzymać, ale my także nie byłyśmy chętne. Dlatego nie wiem na ile to jest poważne. Może chodzi tylko o seks, jak kilka razy wcześniej.

Przywołuje nas machnięciem dłoni, a po chwili jesteśmy już w klubie. Muzyka krąży w moim bębenkach usznych, trudno mi w tym hałasie wyłapać słowa piosenek, słyszę tylko odbijające się o siebie basy. Andy prowadzi nas do baru, może jednak była tu już wcześniej, skoro tak świetnie radzi sobie w tłumie ludzi. Ona zawsze mnie zaskakuje.

Nie potrafię ustać w miejscu, gdy słyszę muzykę. Przebieram z nogi na nogę, ruszając biodrami w miejscu, gdy czekamy na nasze drinki, a barman uderza do Lucy. Nic dziwnego jest z nas najbardziej efektowna. Ma nie tyle, co urodę modelki, ale cholernej fotomodelki. Andy rusza swoimi biodrami obok mnie, także nie mogąc ustać w miejscu.

– Kim jest ten ochroniarz? – krzyczę jej do ucha.

– Poznaliśmy się na uczelni, jest na ostatnim roku i dorabia sobie tutaj.

– Będziesz podrywać?

Patrzy na mnie, jak na idiotkę.

– Chcę zostać do zamknięcia, żeby z nim wrócić, myślisz, że...

– Jasne – nie zostawiałbym jej tu samej. Jest moją przyjaciółką w zbrodni, nawet jeśli ukrywa, że ten chłopak podoba jej się bardziej niż powinien.

*****

5SOS Gosipp

Dwoje z czterech australijskich chłopaków było widzianych, gdy wchodzili do klubu. Gdzie pozostała dwójka? Czyżby podczas trasy doszło pomiędzy nimi do sprzeczek?

Widziano także Amandę właścicielkę butiki Glam. Tylko gdzie Luke?

*****

Luke Robert Hemmings

Jesteśmy spóźnieni. Zasnęliśmy na jednym z filmu i obudził nas dopiero w kółko dzwoniący telefon. Biegamy, jak oszalali po mieszkaniu, próbując znaleźć czyste ciuchy, ale jeszcze nikt się tym nie zajął. Cholera. Trzeba je też wyprasować?

– Pieprzyć to – mówi Ashton – Nie będę się śpieszył, zaczekają.

Zatrzymuję się.

– Ubierz, cokolwiek, Luke.

– Chcę dobrze wyglądać...

– Dla niej? – tworzenie związków w tym życiu jest jeszcze trudniejsze, niż gdybym pół roku, każdego roku nie był w trasie.

– Jeszcze się do niej nie odezwałem odkąd wróciła – to nie było nic poważnego, nim na dobre się zaczęło, ja wyjeżdżałem w trasę. Rozmawialiśmy, przyjeżdżała... ale to nie było to samo, w szczególności dla dziewczyny, która pracuje na miejscu, tworząc własną firmę odzieżową.

Spóźnieni, a raczej bardzo spóźnieni docieramy na imprezę. Nasi przyjaciele są już na miejscu od dobrych kilku godzin i bawią się w najlepsze. Szukam wzrokiem Amandy, która powinna gdzieś tu być.. to dobra okazja, żeby z nią porozmawiać.

– Jesteście! Mike i Calum są już od dawna, co was powstrzymało, do cholery?

– Sen – mówimy uczciwie, gdy sięgamy po alkohol, dalej szukam Amandy wzrokiem.

Ktoś klepie mnie w ramie i wskazuje kierunek, w którym powinnam spojrzeć.

– Tam jest – dodaje, jakbym nie był pewny o czym mówi, a raczej o kim.

Nasze spojrzenia się krzyżują. Macham do niej, jak kretyn, zamiast po prostu podejść i gdzieś zaprosić. Co nie jest cholernie proste w tym życiu. Proste rzeczy są poddawane nagraniom i zdjęciom, a to co da się ukryć wiążę się z samotnością i ukrywaniem.

Amanda odmachuje mi z pół uśmiechem na ustach, gdy u jej boku pojawia się facet, który całuje ją prosto w usta.

– Co do cholery? – to nie moja reakcja, a Ashtona – Myślałem, że macie... te małą rzecz, czy nie spaliście ze sobą w Orlando?

– To było cztery miesiące temu...

– Cholera, przykro mi, stary.

– Nieważne, do cholery.

Każda gwiazda rocka nie może się opędzić od dziewczyn? Jasne.

Jednak stworzenie związku graniczy z cudem. Wszyscy mamy za sobą nieudane związki i nie wiem, dlaczego myślałem, że tym razem mogłoby być inaczej.

W takich chwilach chciałbym być normalny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro