Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

All I Want For Christmas Is YOU

Kolejnego dnia chłopców ze snu wybudził budzik Yoongiego, który starszy nastawił, aby przypadkiem nie przespać połowy tego ważnego dnia. Nie mógł pozwolić, żeby coś poszło nie po jego myśli. Za dużo pracy włożył w te świąteczne przygotowania, aby teraz przez swoją głupotę to zepsuć. Kiedy w końcu dosięgnął telefon, wyłączył denerwujący dźwięk i położył się jeszcze na moment, pozwalając sobie na ostatnie westchnięcie. Dzisiaj czekał go równie pracowity dzień.

- Dlaczego wstajesz tak szybko? -zapytał Hoseok głośno przy tym ziewając. Przetarł piąstkami oczy i z powrotem wtulił się w ciało swojego chłopaka. -Przecież dzisiaj wigilia. Możemy troszkę poleniuchować.

- Mam jeszcze sporo rzeczy do zrobienia. Poza tym choinka również na ciebie czeka -odpowiedział spokojnie wplatając swoje chude palce między włosy Junga. Delikatnie przeczesywał je przyglądając się z uśmiechem reakcji chłopaka. Hoseok wyglądał teraz jak malutki kotek, dlatego w myślach pogratulował sobie za kupienie tego uroczego wisiorka.

- Oj Yoongi -jęknął Jung, po czym uniósł się na rękach i zawisł nad brunetem. -Myślę, że żadna z tych rzeczy nie pogniewa się jeśli najpierw odpowiednio pokaże mojemu chłopakowi jak bardzo go kocham.

Po tych słowach Hoseok dotknął swoimi ustami tych Yoongiego. Z początku powolny pocałunek zaczął przeradzać się w bardziej namiętny. Jung swoimi czynami próbował przekazać każde swoje uczucie. Powoli opadł na ciało starszego nadal podtrzymując się jednak na przedramionach, aby brunet nie odczuł zbytnio jego ciężaru. Czuł się jakby miał być to ich ostatni pocałunek, chociaż na to się przecież nie zanosiło. Uwielbiał rozpieszczać swoje drobne słońce i pragnął to robić już do końca swych dni.

- Hoseok, mówiłem ci, żebyś wytarł ten karton z kurzu zanim postawisz go w salonie. Zobacz ile narobiłeś bałaganu, a wczoraj odkurzałem -westchnął Yoongi stojąc zrezygnowanym obok całego winowajcy jego zepsutego humoru. Ranem, kiedy wraz z Jungiem spędzili jeszcze kilka minut w łóżku chłopak był w stanie przenosić góry. Jednakże teraz, gdy widział cały ten bałagan najzwyczajniej w świecie się zdenerwował. 

- Kochanie przepraszam. Na śmierć o tym zapomniałem -powiedział czarnowłosy wchodząc do pokoju. Smutnym wzrokiem popatrzył na swoje szczęście, które w tej chwili wyglądało tak smutnie i bezbronnie. - Ubiorę zaraz choinkę, a później odkurzę. Będzie tutaj tak czysto, że będziemy mogli jeść z dywanu! -obiecał przytulając od tyłu Yoongiego. 

- Słuchaj, ja mogę sprzątnąć. Nie musisz zawracać sobie tym głowy -oznajmił brunet, lecz Jung pokręcił głową. Skoro to on nabałaganił, to on powinien posprzątać. Widział przecież ile akie drobne szczegóły znaczą dla Mina, a on nie chciał oglądać go zmartwionego. Nie chciał też, aby w tak ważny dzień pogniewał się na niego o zakurzone pudełko. 

Kiedy udobruchany brunet wyszedł z powrotem do kuchni dokończyć przygotowywanie potraw na wieczór, a Hoseok odetchnął z ulgą. Sprawdził jedynie czy karton nadal był zaklejony ze wszystkich stron, a kiedy upewnił się, iż tak było szybko przesunął go dalej pod choinkę. Stwierdził, że najpierw odkurzy, a dopiero potem zabierze się za strojenie drzewka. Chciał bowiem zaczekać, aż Yoongi opuści dom, ponieważ bał się, że przez przypadek starszy mógłby dojrzeć czerwone pudełeczko, które ten schował w starym kartonie z bombkami. Miała być to niespodzianka i wszytko miało być wprost cudowne, dlatego nie mógł pozwolić sobie na nagłą zmianę planów.

Wieczorem kiedy Yoongi stawiał na stół już ostatnie dania Hoseok był niezwykle zestresowany. Myślał nawet, że może zaczyna już świrować, ponieważ przez chwilę miał wrażenie, iż Min również zachowuje się inaczej niż zawsze. Jednak wyjaśnił to sobie po prostu stresem. W końcu jego ukochany wylewał z siebie siódme poty przez co najmniej tydzień, aby dopiąć wszystkie najdrobniejsze szczegóły na ostatni guzik. Jung, żeby zająć czymś chociaż przez chwilę myśli podszedł do choinki i zapalił lampki. Drzewko od razu wydało się pełniejsze i dopełniło jedynie ich wspólnego dzieła.

- Jest cudownie -nagle usłyszał szept Yoongiego obok swojego ucha, a następnie para chudych rąk objęła go od tyłu w pasie. W tej chwili czuł się stuprocentowo jak w domu. Wiedział, że ma w swoim życiu wszystko, co jest mu potrzebne do szczęścia.

- Może usiądziemy? Jestem ciekaw, co dobrego przyrządziłeś moja kuchareczko -zaśmiał się radośnie Jung odwracając się i cmokając szybko swojego partnera w czoło. Yoongi zarumienił się wtedy tak uroczo, przez co serce czarnowłosego zabiło nieco szybciej. Brunet pokiwał głową, po czym chwycił dłoń Hoseoka w tą swoją i wspólnie udali się do stołu.

- Mam nadzieję, że bedzie ci smakować -powiedział Min nakładając chłopakowi   co nie co. -Smacznego -rzucił jeszcze zanim sam zajął się zawartością swojego talerza.

- Smacznego -odpowiedział mu z pełną buzią drugi, przez co brunet zaśmiał się cicho pod nosem.

- Zastanawia mnie zawsze jakim cudem w wytwórni tak wiele osób boi się z tobą porozmawiać -zaczął Jung, kiedy oboje zjedli już kolację i teraz rozsiedli się na poduszkach niedaleko choinki. W telewizji leciała właśnie jakaś świąteczna komedia, na którą co jakiś czas spoglądali. Jednakże mnieli teraz na głowie nieco ważniejsze rzeczy. -Przecież ty jesteś taką niewinną, małą kuleczką szczęścia.

- Hoseok -upomniał go groźnie Min, lecz ten nic sobie z tego nie robił, gdyż wiedział, że starszy najzwyczajniej w świecie sobie żartuje.

- Chociaż nie. Cieszę się, że tak się ciebie boją. Przynajmniej nie muszę być zazdrosny -ciągnął dalej. A zawstydzony Yoongi schował swoją twarz w cieplutkim sweterku czarnowłosego. -Nie żebym nie był, bo ostatnio słyszałem jak ten młody tancerzyk zapraszał cię na kawę. Ale spokojnie dałem mu potem niezły wycisk na próbie. Niech sobie nie myśli, że pozwolę bezkarnie pokrywać moje kochanie.

- Hoseok, daj sobie spokój. Zawstydzasz mnie -mruknął cicho, a nastepnie musnął delikatnie jego policzek - Jestem tylko twój.  Jak mógłbym chociaż spojrzeć na kogoś innego, jak mam przy sobie taki skarb -po raz kolejny ucałował policzek chłopaka. -Mój kochany rycerz.

- Nie wiem czym sobie na ciebie zasłużyłem -westchnął głośno szczęśliwy.

- Może otworzymy prezenty? -zapytał podekscytowany Yoongi, na co Hoseok jedynie mu przytaknął i złożył szybki pocałunek na nieco suchych wargach bruneta.

Jung wyciągnął spod choinki wszystkie pakunki. Jeden dla Yoongiego i dwa dla niego. Był bardzo podekscytowany tym, co mógł dostać od swojego chłopaka, lecz powoli zaczął chyba też dopadać go stres.

- Ty pierwszy -zaproponował Yoongi.

- Okej.

Hoseok rozerwał kolorowy papier, w którym zapakowany był pierwszy prezent. Dresy. Właśnie to znalazło się w środku. Był wdzięczny Minowi za tak praktyczny prezent. Tymbardziej, że jego wcześniejsze spodnie, które zawsze zabierał na treningi niezbyt nadawały się już do użytku.

- Dziękuję. Skąd wiedziałeś, że przetarłem poprzednie? -spytał odkładając ubranie na bok.

- To nie było zbyt skomplikowane. W końcu gadałeś o tym od kilku ładnych tygodni -odpowiedział Min.

- Fakt. Nigdy nie mogłem się wybrać do sklepu. Dobra teraz ty! -rzucił podekscytowany.

Yoongi ściągnął wieczko z kartonika i aż pisnął z radości. Czym prędzej wyciągnął czarny materiał i przejrzał mu się dokładnie. A kiedy zauważył na kołnierzyku czarnego golfa inicjały Hoseoka po jego policzku spłynęła łza.

- Dziękuję. Jest cudowny -powiedział i niemal rzucił się na swojego chłopaka. Jung zaskoczony tym nagłym przypływem czułości przewrócił się na plecy, a następnie objął starszego w pasie.

- Już, już kochanie. Nie płacz -mówił spokojnym głosem do drugiego, który wtulał się w jego klatkę piersiową. -Cieszę się, że ci się podoba.

- Tak bardzo cię kocham -powiedział Yoongi, kiedy już odsunął się od młodszego. -Przepraszam, po prostu to takie urocze. Rozkleiłem się jak jakaś baba -zaśmiał się pociągając przy tym nosem i przecierając twarz rękawem sweterka. -No dobra otwórz jeszcze tę paczkę -powiedział już spokojniej, podając czarnowłosemu nieco mniejszą paczuszkę.

Jung powoli rozerwał papier, a w środku znalazł mały woreczek, który następnie otworzył i wysypał na dłoń jego zawartość. Jego oczom ukazał się łańcuszek ze srebrną zawieszką kotka. Było to nadzwyczaj urocze, ponieważ on sam często nazywał swojego chłopaka kotkiem. Dlatego też uśmiechnął się szeroko.

- Zapniesz mi go? -zapytał, na co brunet jedynie skinął głową i wziął się za wypełnienie swojego zadania. Kiedy już srebrny wiziorek zdobił szyję Hoseoka, Min wyciągnął spod sweterka swoją część.

- Wiem, że to kiczowate, ale gdy tylko zobaczyłem je na jakiejś stronce po prostu musiałem je dla nas kupić -po tym Yoongi zbliżył się do tancerza i połączył ich wisiorki w jedno.

- Są trochę jak my -dodał z uśmiechem Hoseok. - Tak właściwie mam coś jeszcze dla ciebie -wyszeptał przygryzając wargi i spoglądając niepewnie na swojego towarzysza.

- Ja dla ciebie też -tym razem odezwał się Yoongi.

Odsunęli się od siebie i sięgnęli pod choinkę. Oboje starali się zrobić to tak, aby ten drugi nie zauważył, co wyciaga akurat z ukrycia.

- Trochę się stresuję -wyznał Yoongi. -Może ty pierwszy.

- Może zrobimy to na trzy co? -zaproponował Jung, a Min zgodził się bez zawahania. Może tak będzie im obojgu łatwiej.

- Raz.

- Dwa.

- Trzy.

Wtedy oboje wyciągnęli zza siebie otwarte czerwone pudełeczka w których mieniły się srebrne obrączki.
Patrzyli na siebie zaskoczeni i zmieszani. Nagle zeszło z nich całe napięcie, które kumulowało się w nich przez ostatnie dwa tygodnie. Hoseok przejechał dłonią po swoich włosach i zaśmiał się głośno.

- Czyli stresowałem się tyle czasu bezpodstawnie? -zapytał, a Yoongi odpowiedział mu cichym chichotem.

- Najwyraźniej oboje obawialiśmy się niepotrzebnie -odpowiedział brunet i przesunął się do swojego chłopaka. -Jednak chciałbym mieć to czarno na białym, więc. Hoseok nie wyobrażam sobie reszty swojego życia bez ciebie. Nie chcę nawet myśleć jak wyglądałoby ono, gdybym cię nie poznał. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało i chciałbym żebyśmy byli dla siebie kimś więcej. Dlatego chciałem cię spytać czy zechciałbyś w przyszłości zostać moim mężem?

- Oczywiście, że tak. Ale pod jedym warunkiem -powiedział, a Yoongi ze łzami w oczach pokiwał głową. Zgodziłby się na wszystko byle tylko Jung został z nim już do końca życia. -Ty również przyjmiesz mnie i moje wszelkie dziwactwa.

A Min bez najmniejszego zawahania ponownie tego wieczoru rzucił się na swojego chłopaka. Chociaż teraz już narzeczonego i połączył ich usta w długim, namiętnym pocałunku.

- Kocham cię, Hoseok.

- Ja ciebie też kocham, Yoongi.

Wyszeptali między pocałunkami...

~~
Okej, miało to być świąteczne opowiadanko. Jednakże nie byłabym sobą gdybym wyrobiła się w terminie haha
Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten ogromny poślizg i zapewne jakieś błędy, bo pisałam to na telefonie, więc nie wszystko wyłapałam.

Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro