4.▪︎Zane▪︎
Minęło parę dni odkąd te dzieciaki się do nas wprowadziły. Każdy miał z kimś pokój. Brad z Minho, Thomas z Dylanem, Scott z Liamem, Mike z Theo no i ja z Brettem. Spanie w jednym łóżku z Bretta nie jest czymś przyjemnym. Kurwa rozpycha się jak bydło na targu. Mam pomysł aby zamienić się pokojami z Liamem. On jest mniejszy ode mnie i będzie razem im o wiele wygodniej. Chociaż nie ma dnia bez jego darcia pizdy. Ciągle się tylko kłócą.
-Brett możemy pogadać?- wszedłem do naszego pokoju.
-No spoko ale chodź na dół bo ktoś musi jechać do sklepu.- ten zbiegł po schodach na dół i kierował się w stronę salonu.
-Chodzi że chce mieć pokój z kimś innym bo mam dość tego że się rozpychasz.-szedłem za nim lekko zirytowany. Nie spałem dobrze od paru dni.
-No Ty też się rozpychasz. Nie moja wina że masz grubą dupe.- zaśmiał się i usiadł na fotelu w salonie gdzie była reszta.
-Wydaje mi się że Ty jesteś grubszy Kotlecie.-Liam wtrącił się do kłótni.
-Nie bardzie niż Ty sezamku.- Chłopak uśmiechnął się zadziornie.
-A spierdalaj.- Liam odwrócił się w stronę Brad'a.
-Dobra pierdole Cię. Ja na pewno nie będą już spał z Tobą bo mam tego kurwa dość.
-No i chuj. Pierdolic to ja mogę Liama.
Ty co najwyżej Scotta. Dlatego Ty będziesz w pokoju z Liamem.- spojrzał na mnie a ja nie mogłem pozwolić na to żeby on spał ze Scottem. On ma taki zajebisty tyłek że to szok.
-Sorry ale ja będę miał pokój że Scottym. Ty idź ruchac Liama.
- Ej ej ej, ale bez takich. To mój brat.- widać było że Mike się wkurwił.
-Nie mam zamiaru mieć z Tobą pokoju pacanie. Gowno mnie to interesuje.- Liam zaczął wymachiwac rękami przez co uderzył lekko Brad'a A ten niechcący wylał na nie to sok.-No ej!
-Ojć przepraszam.- Brad zakrył sobie ręka usta.
-Idź się przebrać bo mi kanapę ubrudzisz.- Brett zaśmiał się.-Ja wezmę twoje rzeczy do mojego pokoju. Znaj laske Pana.- uśmiechnął się zadziornie i razem z Liamem który krzyczał coś poszli na górę.
Ja podszedłem do Scott'ego który miał słuchawki w uszach i nie słyszał tej rozmowy.
-No to czeka nas ciekawa noc.-usmiechnałem się a on nie wiedział o co chodzi.
-Co? Jakich nas?- spytał zaskoczony.
-Mamy razem pokój misiaku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro