29.▪︎Thomas▪︎
Siedziałem spięty na przeciwko Dylana. Rozmyślałem nad tym co powiedział mi Brett. Jedyną opcją żeby się tegondowiedzieć była podróż do Norwegii. Podniosłem się z kanapy i poszedłem do drzwi.
-A ty gdzie?-Brett zmarszczył brwi
-spakować się- wzruszyłem ramionami i wyszedł a Dylan za mną.
-pomogę ci.- mruknął cicho i szedł cała droge za mną a w mieszkaniu pomógł mi wszystko spakować. Dzieki Minho cała reszta była gotowa do wyjazdu. Spakowaliśmy rownież Scotta ktory najwyraźniej był bardzo zajęty. Do transportera wsadziłem psa którego adoptowałem miesiąc temu.
Po wszystkim pojechaliśmy na lotnisko taksówką i czekaliśmy na reszte.
-czemu wylatujemy?- przerwałem niezręczną ciszę
-Bo sąd predzej czy później zorientuje się że kłamali. Uwierzyłeś że Brett zabił 4 osoby? Mike który jest snajperem tylko 2?
-nie.. nie zastanawiałem sie nad tym długo..
-może to i lepiej. Jak byś powiedział do Liamowi to by się załamał.
-To czemu mi to mówisz?-zmarszczyłem brwi- też mogę mu powiedzieć.
-Nie powiesz. Ufam ci- zerknał na mnie a ja delikatnie się zarumieniłem.
-Może nie powinieneś?
Nie odezwał sie a po paru minutach przyjechała reszta. Lot miał być za 30 minut więc od razu poszliśmy na odprawe a potem do samolotu. Siedziałem sam więc załóżyłem słuchawki i puściłem muzyke. Nie patrzyłem na nikogo pogrążony jedynie w swoich myślach o Dylanie..
Nie chciałem tak bardzo o nim myśleć ale nie potrafiłem.. był jak magnez który mnie przyciągał do siebie.
Nienawidzę tego uczucia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro