25.▪︎Thomas▪︎
28.06.2021
- Ale nie było innego sposobu?!-wykrzyczalem Dylanowi w twarz.
- Nie! Chcesz żebym ja też poszedł do więzienia. Zrobiliśmy to po to żeby was ochronić! Nierozumeisz! Simon to zaplanował. On chciał nas wsadzić do więzienia A potem zabić!-uderzył mocno w stół.
- Nie... Ale Liam jest w szpitalu już rok! Brad ma tylko Minho bo jego brat jest w więzieniu O rodzina nie chce mieć z nimi nic wspólnego!
-Kurwa mac wiem przecież. Ale zobacz na to z innej strony. Scott znalazł sobie dziewczynę. Dzięki Alison się pozbierał po Zane, a Theo żyje i już nie musi się ukrywać.
-A co z Brettem? Z Mikiem i Zanem?
-Odwiedzamy ich z Minho. Jeszcze rok i wyjdą na wolność.
-I co potem? Znów będziemy uciekać?
-Thomas wiesz że tego nie chce.
-Wiem.
06.09.2021
-To koniec...- Dylan patrzył na mnie.
-Co? Ale d-dlaczego? Czy ja coś źle zrobiłem?
- Nie Thomas. To porostu nam nie wyjdzie.
-Nie proszę... Nie jestem w stanie bez Ciebie żyć.
-Przepraszam-chłopak wyszedł z naszego mieszkania.
Tak po prostu wyszedł z mojego serca...
17.10.2021
-Thommy minął już miesiąc musisz w końcu stąd wyjść.
-Scott ja nie jestem wstanie tak jak Ty zacząć żyć od nowa!
- Wiem ale może spróbuj...
-Jak! Jak mam się pogodzić z tym że człowiek którego kocham który starał się nas ochronić chodź z laska która chciała nas zabić!
-Może Teresa coś ma z tym wspólnego. Nie jestem w stanie uwierzyć że Dylan tak o Cię zostawił i poszedł do niej.
-Ja już w nic nie wierzę...
28.02.2022
-Jak się czujesz?
-Źle, nie jestem przygotowany na zobaczenie Zane.
-Nadal coś do niego czujesz?
-Tak, ale mam teraz Alison.
-A czujesz coś do niej?
-Nie...
- To czemu z nią jesteś.
-Bo chce zapomnieć o Zane nie pasujemy do siebie. Kocham go Ale boję się go zobaczyć po tak długim czasie. Ale nie mówmy już o mnie. Jak się trzymasz.
-Całkiem dobrze. Wiesz że Liam również niedługo wychodzi.
-Naszczecie. A nadal myślisz o Dylanie?
Westchnałem głośno.
-Nigdy nie zapomniałem...
Pov.Liam
- Ale co to ma być?-spytałem kucharki.- Ty czujesz jak to jebie? Nie to powochaj to. No powąchaj do cholery!- pomachalem tacka przed kucharka.- No co, po polsku nie poniemajasz! Ale gowno dajesz!- rzuciłem tacka O ziemię.
-Panie Dunbar. Proszę za mną.- Lekarz podszedł do mnie i złapał za ramie ciągnąć za sobą.
-Słucham Pana.
-Za dwa dni pan wychodzi. Mam do kogoś zadzwonić aby Pana odebrał?
-Mogę zadzwonić do kolegi?
-Wie pan jakie są zasady.
-Tak ale czy w tych zasadach jest zawarte ruchanie się z pacjentem?- kiedyś przylpałem lekarza jak robili cimcirimcim i teraz mam na niego haka i taryfę ulgowa od Pana Tomillsona.
-Zadzwoń z mojego.- facet podał mi telefon A ja usmiechnalem się zwycięsko.
Wykręciłem do Thomasa którego nie słyszałem dwa lata. Byłem w tak zrytym szpitalu że nikt nie mógł mnie odwiedzić.
-Halo?-usłyszałem głos przyjaciela.
-Thomas?-w moich oczach stanęły łzy. Tak bardzo teskniłem za jego głosem.
-Liam!? Scott chodź szybko Liam dzwoni!
-Część.. Tak bardzo z wami teskniłem.
- My za Tobą też. Kiedy wychodzisz.
-Za dwa dni. W tedy wychodzi moj Brat czy Dylan mogł by go odebrać a potem po mnke byście podjechali.
-Oj Ty jeszcze nie wiesz.- Scott odpowiedział ciszej niż wcześniej.
-O czym. Jak miałem się dowiedzieć idioto.
- Nie jestem już z Dylanem. Od roku...
-Oh. Przykro mi. Jak wyjdę wszystko mi opowiesz.
-Najpierw będziesz musiał pogadać z Brettem i Mikiem.
- To pójdziemy na pizzę i razem pogadamy.
-Liam końca już.-Doktorek stał obok mnie zirytowany.
- Jak on miał Styles. Harry Styles?
-Dobra masz pięć minut.-mezczyzna obrócił się na pięcie i wyszedł z gabinetu.
-Co?-Thomas spytał zdezorientowany.
- Nie ważne. Też wam potem opowiem. Stęskniłem się za wami.
- My też...
-A co u Ciebie Scott
-Nasz Scotty znalazł dziewczynę
-Zamknji się idioto.
-No co?- Thomas zapytał się roześmiany.
Nasza rozmowa jeszcze trwała długo gdy w końcu rozładował się telefon doktorka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro