Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.▪︎Scott▪︎

Dobry wieczór trzeci na dziś <3

Dziś dzień w którym w końcu opuścimy ten dom. Ja, Liam, Theo i Brett mieliśmy jechać do galerii. Theo i ja mieliśmy iść po ubrania i inne pierdoły A Liam i Brett po jakieś jedzenie.

-Napewno to jest bezpieczne?-Brad wychylil się zza Minho za którym stał.

-Ze mną tak.-Brett podszedł i przytulił brata.-Minho masz to o co Cię prosiłem?

-Tak.-Minho podał Brettowi broń A nam gaz pieprzowy.

- Po co nam to?-Spytałem chowają gaz do kieszeni bluzy.

-Żebyście mogli się w razie czego obronić.-Minho spojrzał na nas posyłając nam delikatny uśmiech.

Brad przytulił się do jego boku A on otulil to ręka.

-Scotty tylko uważaj na siebie.-Zane puścił mi oczko A ja pokazałem mu środkowy palec.

- Brett proszę uważaj na Liama.-Mike podszedł i przytulił się do młodszego brata.

-Cały czas będzie ze mną obiecuje.-Poklepał go po ramieniu i po chwili wyszedł A my za nim.

-Uważaj na siebie laleczko.-Mike spojrzał na Theo ostatni raz A ten co totalnie olał.

Wsiedliśmy wszyscy do auta i Brett zaczął jechać w stronę centrum handlowego.

Wszyscy siedzieli w milczeniu i podziwiali uroki miasta. Mimo że kiedyś nie przygladalem się nigdy zbytnio bo miałem takie widoki na codzień. To teraz mogłem dostrzec wiele budynków na które nigdy nie zwracałem uwagi.

-A jak nas ktoś zobaczy? Jesteśmy uznani za zaginionych.-Spytałem ciekawy. Bo tak naprawdę jeśli policja nas zobaczy to zgarnia nas do domów.

- Po to wam gaz.-Brett gwałtownie zachamowal po czym wysiadl z auta. Również wysiadłem i przed sobą ujrzałem ogromne centrum handlowe.

- To wy macie kartę kredytową i idźcie coś kupić bo macie trochę mało rzeczy. A ja z Liamem po jakieś jedzenie.- Brett zamknął auto i wszyscy weszliśmy do galerii.

- Nie mogę iść z nimi?- Liam w tym momencie wyglądał jak małe dziecko.

-Obiecałem że Cię nie zostawię chociażby na krok więc nie.
Po chwili rozdzieliliśmy się.

Ja z Theo od razu natrafilismy na fajne bluzy więc od razu je zakupiliśmy.

Mimo że minęła już po ad godzina to jeszcze z Theo mieliśmy dużo sklepów do obejscia. Z Brettem umówiliśmy się o 17.00 na parkingu więc mieliśmy ponad pół godziny.

Pov.Brett

Weszliśmy do pierwszego sklepu. Po drodze wziąłem wózek i Liam od razu do niego wskoczył i usiadł tak że nogi wisiały mu poza jego nowym pojazdem.

-A kupimy czekoladę albo jakieś słodycze?-chłopak trzymał już parę wódek, bułki i inne duperele.

- Jak wyjdziesz z wózka to tak. Po pierwsze nie ma już w nim miejsca A po drugie ciężko się w tedy to pcha.

-Uważasz że jestem gruby?- Liam spojrzał na mnie oburzony.

-A to jakaś nowości?- usmiechnąłem się do niego zadziornie.

-A spierdalaj.-chlopak ostrożnie wyszedł z wózka i wszystko w nim ulorzyl.

Podjechalismy do kasy i gdy już wszystko popakowalismy wyszliśmy że sklepu i pokierowalismy się do windy ponieważ musieliśmy wejść do jeszcze jednego sklepu piętro wyżej.

Nagle winda stanęła w miejscu. Światło zgasło w niej Ale nadal było wszystko widać.

- To fajnie teraz nas urządzili.-szepnalem pod nosem.-Podobalo ci się?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro