Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 2- sms

Chwilę później byłem już pod wskazanym mi adresem. Rozejrzałem się po okolicy, na której były same domki jednorodzinne. Rodziło mi się pytanie w głowie -czy Hisui z kimś mieszka? Nigdy tego nie wiedziałem. Przecież pierwszy raz stoje przed jego domem. A propo domu. Jest duży, co prawda jedno piętrowy ale i tak duży.

Jeszcze raz spojrzałem na kartkę z adresem, by po chwili podejść do drzwi. Pomyślałem od czego by zacząć rozmowe... "Hej, to ja, znasz mnie" "może chcesz wyjść przed dom i Ze mną pogadać o wszystkim i niczym?" to brzmiało żałośnie, ale od czegoś zacząć trzeba.

Podniosłem rękę i zadzwoniłem dzwonkiem dwa razy, teraz czekałem aż ktoś otworzy drzwi. Ręce zaczęły mi się trząść. Strach spowijał mnie od środka, bałem się że znów mnie oleje... Po chwili ktoś otworzył drzwi.

-dobry, czy w czymś pomóc? -zapytał jakiś chłopak, który stał oparty o framugę drzwi.

-dzień dobry, czy mogę prosić pana Hisui'ego? -zapytałem cicho i bezbronnie. Kto to jest? Jego brat? Kumpel? A może chłopak? Chce wiedzieć...

-a po co? -chłopak nie dawał za wygraną. Nie chciał dać mi pogadać z Hisui'm.

-no bo...

-daj spokój Ryu. -usłyszałem głos wydobywający się z wnętrza mieszkania. -kto to w ogóle?? -nagle Hisui ustał w drzwiach. Lekko się zarumieniłem. Miał cienką koszulkę przez którą było widać zarysy jego ciała.

-to znowu ty? Czego chcesz? -dodał szorstko.

-chciałem porozmawiać...

-już ci mówiłem żebyś urósł- dodał pokazując kumplowi by odszedł kawałek od nich. -słuchaj, niewiem jakim cudem wiesz gdzie mieszkam, ale nie pokazuj się tu więcej, jasne? Nie chce cię tu widzieć. -pękło. Coś we mnie pękło. Bolało jak stracenie najważniejszej osoby w życiu... Chociaż może przesadzam? Może...

Oczy mi się zaszkliły i opuściłem głowę wpatrując się w swoje trampki. Serce nie przestawało mi walić.

Nic nie odpowiedziałem tylko po woli się odwróciłem i zacząłem iść przed siebie, nie chciałem z resztą by widział jak płacze, chociaż i rak już wie.

Myślałem że będzie lepiej, że chociaż chwilę pogadamy... Ale nie wyszło.

Za chwilę zadzwonie do Satoko, tylko nie chce by wiedziała że płakałem, bo to żałosne.

~~~

Siedziałem w domu i robiłem sobie kanapki, gdy nagle dostałem sms'a od nieznanego numeru.

17:03
Nieznany numer

Hej tu Hisui. Wybacz że wygadywałem takie rzeczy, jeśli chcesz, to spotkajmy się w sobotę o 14:00 w kawiarni przy mojej pracy.

Chwilę wpatrywałem się w telefon, czy to na pewno prawdziwy sms.

Hisui

-znowu przegrałem. -powiedziałem rzucając padem przed siebie.

-nie moja wina że jestem w tym taki dobry! -powiedział Ryu szyderczo się uśmiechając.

-dałbyś mi chociaż raz wygrać- wypowiedziałem, podnosząc tyłek z kanapy i idąc w strone toalety. Oparłem się o kran zerkając na moje odbicie. Miałem w głowie akcje z wczoraj. Ten dzieciak i jego koleżanka. Oni robią sobie ze mnie żarty. Jestem tego pewny.

Oddałem potrzebę fizjologiczną po czym umyłem ręce i poprawiłem włosy. Gdy wyszedłem z toalety usłyszałem Że Ryu z kimś rozmawia.

Podeszłem do niego i zza ramienia zerknąłem z kim rozmawia. To znowu ten dzieciak. Co on tu robi? Skąd wię że tu mieszkam?

-Daj spokój Ryu. -wypowiedziałem stając przed kumplem

-to znowu ty? Czego chcesz? -wypowiedziałem szorstko. Chłopak się trochę zawstydził. Widziałem to.

-Chciałem porozmawiać...

-już ci mówiłem żebyś urósł.- Dodałem -słuchaj, niewiem jakim cudem wiesz gdzie mieszkam, ale nie pokazuj się tu więcej, jasne? Nie chce cię tu widzieć. -widziałem już łzy w jego oczach. Myśli że się poryczy i ulegnę? Heh dzieciak mnie nie zna. Po chwili dzieciak poprostu odszedł od mojego domu. To było łatwiejsze niż myślałem.

Zamknąłem drzwi i usiadłem spowrotem na kanape.

-kto to był? -zapytał ciekawski Ryu.

-jakiś dzieciak który robi sobie kawał ze mnie.
-po jego twarzy i chęci rozmowy z tobą nie stwierdził bym że chce z ciebie żartować.

-wiesz jacy są ludzie w jego wieku. Robią sobie jaja ze wszystkiego i wszystkich. -dodałem, sięgając piwo ze stołu przede mną. Wziąłem kilka łyków po czym odłożyłem puszke koło mojej nogi.

-ty widziałeś jak on zareagował na twoje słowa? Dzieciak się popłakał aż. -powiedział Ryu włączając gre na konsoli.

-masz jeszcze jakieś piwo?

-powinno być w lodówce. -Ryu szybko skierował się w strone lodówki po chciany Alkohol.

-Hej His?

-co chcesz? -zapytałem chwytając pada.

-co to za kartka z numerem na blacie?

-to numer tego chłopaka, który był chwile temu. Wczoraj jego koleżanka mi go dała.

Ryu siedział jeszcze chwile przy tej lodówce poczym podszedł do mnie z szyderczym uśmiechem na twarzy. Już wiem że coś zrobił. Coś co mnie wkurzy.

-Ryu, czego się tak cieszysz? -zapytałem, by chłopak wreszcie mi powiedział.

-w sobote o 14 masz randke. -wypowiedział, a ja zacząłem się w niego wpatrywać.

-jaką kurwa randke? -co on gada? Alkohol strzelił mu do łba?

-randke z chłopcem z przed kilku minut. Właśnie mu napisałem a ty musisz tam iść.

-że co kurwa zrobiłeś?!

-mam powtórzyć? -zaśmiał się.

-sam idź na randke. Ty lubisz chłopców.

-też miałeś chłopaka- dodał. Czy on musi mi o tym przypominać?

-nie będę chodził z chłopcem młodszym ode mnie o 10 lat!

-a czemu niby?

-10 LAT! słyszysz jaka to duża liczba?!

-wiek to nie jest powód.

-słuchaj stary, nie będę się z nim umawiał.

-zrób to chociaż ten jeden raz. Widziałeś jak mu zależało. A już mu napisałem że ty będziesz więc ruszysz swoją tłustą dupe w sobotę i się z nim spotkasz.

-niech ci będzie! Ale tylko jedno spotkanie. Nic więcej.

-zgoda.

-jakoś łatwo się poddałeś -odpowiedział mi szerokim uśmiechem na twarzy. dodałem biorąc puszkę w rękę.

-wiedz że musisz mi to wynagrodzić. -zacząłem.

-mam cię zaspokoić?

-nie idioto! Pójdź do sklepu po piwo i chipsy!

~~~

Godzina 23:46

Oparłem się o blat w kuchni i odpaliłem papierosa. Na blacie nadal leżała kartka z numerem i imieniem chłopaka.

-Nikishima Haru. -wypowiedziałem na głos.

Zgasiłem papierosa po czym udałem się w strone kanapy na której spał Ryu. Zacząłem go budzić.

-Ryu, idziesz do domu czy chcesz zostać u mnie na noc? -zapytałem. Chłopak podniósł się do siadu.

-zbieram się do chaty, mam jutro pracę.

-no to dalej, bo zaraz będzie dwunasta. -dodałem sprzątając puszki ze stołu.

-His, ale pójdziesz z tym chłopakiem na randke?

-tak, pójdę.

-zobaczysz że chłopiec się niezmiernie ucieszy. -dodał ubierając buty.

-to narazie, napisze do ciebie w sobotę po waszym spotkaniu. -powiedział zamykając za sobą drzwi.

Zabrałem się za sprzątanie salonu.

***

Postanowiłam że będą te rozdziały częściej, o ile będę miała dużo treści napisane :D więc w tym tygodniu dodaje jeszcze ten rozdział który jest z dwóch perspektyw. Taki styl będzie w tym opowiadaniu, by wiedzieć jak każdy z nich reaguje na daną sytuację.

Czekam na wasze komentarze ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro