Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~First Viewer~

Ważna notatka pod rozdzialikiem c;

Dla mnie ważna XD

 
 

~★~
 
 
 

-Youngjae-ah? Co ty tutaj robisz? I czemu, do cholery, się tak skradasz?

Czarnowłosy gwałtownie się odwrócił, gdy usłyszał za sobą znajomy głos.

O kurna.

-Daehyun-ah! - Zawołał zaskoczyny, prostując się i starając się nie wyglądać, jakby właśnie próbował zakraść się do pokoju Azjaty.

Jung wpatrywał się w niego z zaskoczoną miną, drapiąc po karku. Jego postawa była obojętna, ale wydawał się być zaciekawiony obecnością łyżwiarza.

-Wiem, jak mam na imię. - Wzruszył ramionami. - Za to nie rozumiem, skąd się tu wziąłeś. Soohyun jeszcze nie ma, będziesz musiał na nią poczekać na dole...

-Czekaj, Daehyun-ah. Ja... - Yoo zawahał się, niepewnie patrząc w ciemne oczy drugiego Koreańczyka.

Ja jakoś tak wpadłem chyba bardziej do ciebie, niż do niej.

-Dała mi klucze i kazała tutaj poczekać - wytłumaczył. Zapadła krótka cisza, a czarnowłosy spuścił wzrok na swoje stopy.

-W porządku. Chcesz herbaty, czy czegoś? - spytał w końcu Jung, a na jego ustach nagle pojawił się leciutki uśmiech, który ocieplił sztywną atmosferę.

-Nie, dziękuję. - Youngjae podniósł wzrok, także uraczając brata swojej dziewczyny delikatnym wygięciem warg. - Ale z chęcią posłuchałbym, jak grasz.

Starszy chłopak kiwnął głową, jeszcze bardziej się uśmiechając.

-Nie ma sprawy. Chodź. - Machnął ręką, by pokazać młodszemu, że ma iść za nim.

Weszli do pokoju Daehyuna, a starszy chłopak zasiadł na stołeczku przy fortepianie.

-Znowu Spring Valtz? - zapytał, kładąc dłoń na białych klawiszach i patrząc w oczy łyżwiarzowi.

-Nie. Jeśli to nie problem, to wolałbym coś... bardziej beztroskiego. - Yoo podszedł do dużego okna, z parapetem na wysokości jego talii. Wskoczył na nie i oparł plecy o szybę, wlepiając w brata swojej dziewczyny wyczekujące spojrzenie.

Spring Valtz opowiada o tęsknocie, a ja do niczego nie tęsknię. Siedzę tu, patrzę na ciebie i czuję, że mam wszystko, czego mi potrzeba do szczęścia.

Graj, Daehyun-ah. Kocham twoją muzykę, więc proszę, graj dla mnie.

Daehyun wcisnął pierwsze klawisze, a młodszy Koreańczyk rozchylił usta z zachwytu.

Nie znał tej melodii, ale to nieistotne. Wpatrywał się w postać pochłoniętego muzyką Junga jak oczarowany... i chyba właśnie taki był. Oczarowany i zakochany w dźwiękach, wpływających spod smukłych palcy muzyka.

Gdy utwór dobiegł końca, jak zwykle żaden z nich się nie odezwał, tylko dali wybrzmieć ostatnim nutom.

-Normalnie o tej porze Soohyun ma kółko fotograficzne - powiedział nagle Youngjae, przerywając trwającą od kilkunastu sekund ciszę. - Daehyun-ah, czy mógłbym do ciebie przychodzić, kiedy w domu nie będzie twojej siostry?

Starszy chłopak zatrzymał wzrok na sylwetce siedzącego na parapecie Yoo. Zachodzące słońce podkreśliło coś, czego Daehyun wcześniej nie dostrzegł. Youngjae naprawdę był piękny i w środku, i na zewnątrz.

Posłuchać serca i się zgodzić, czy rozumu, który mówi, że to nie właściwe?

-Soohyun ma kółka także w poniedziałki. Zachowaj klucz, który ci dała i przychodź, kiedy tylko chcesz. - Jung odchylił się na siedzeniu i spojrzał w błyszczące oczy chłopaka jego siostry. - Powiem ci szczerze, Youngjae-ah, że nigdy wcześniej dla nikogo nie grałem. Jesteś moim pierwszym widzem!

-Naprawdę? - zdziwił się czarnowłosy. - To szkoda. Grasz tak pięknie, a ludzie nawet nie wiedzą, co tracą.

A ty nawet nie wiesz, co robisz z moim umysłem, Youngjae-ah.

Z dołu rozległ się dzwonek do drzwi.

-Soohyun wróciła...? - zaniepokoił się Yoo, spoglądając w stronę schodów.

-Nie sądzę, ma jeszcze kilka minut zajęć, a przecież jeszcze musi tu dojść. - Daehyun wstał od fortepianu, poprawiając opadające na oczy kosmyki włosów.

-Uff... to dobrze. Ciekawe, słychać z tąd wszystkie dźwięki z salonu i holu?

-Tak. - Wzruszył ramionami Azjata. - To pomieszczenie ma dziwną akustykę. Z pokoju Soohyun nic nie usłyszysz, tak samo z łazienki, a stąd... wszystko, nawet rozmowy w salonie. Ma to też wady... na przykład w Sylwestra nie mogłem spać.

Youngjae spojrzał na starszego chłopaka nieco zażenowany.

-Przepraszam za moich przyjaciół. Byli pijani, nie miej do nich pretensji...

-Nie mam. Wiesz co, Youngjae-ah? Może już idź. Ten ktoś czeka przy wejściu, a ja cię zagaduję. - Daehyun lekko popchnął Yoo w stronę drzwi, a ten niechętnie ruszył przed siebie.

-Ale widzimy się w poniedziałek?

-Tak, tak. W poniedziałek.


 

~★~
  
 


-Wiesz co, Up? Jestem troszkę na siebie zły - mruknął Himchan, spoglądając na idącego obok chłopaka.

-Dlaczego, hyung? - spytał Azjata, także odwracając się w stronę Kima.

-Chciałem, by Youngjae był szczęśliwy i spiknąłem go z Soohyun, prawda? Ale wiesz... on chyba wcale się z tego nie cieszy. W sensie, chodzą razem, ale on jej nie kocha.

-Skąd wiesz, hyung? Może po prostu nie umie jej pokazać swoich uczuć - zauważył Moon.

-Nieeee. To widać. - Kim mocniej ścisnął dłoń przyjaciela. - Ale ja naprawdę chciałem dla niego dobrze.

-Wiem, hyung. Zawsze się starasz. Masz dobre serce. - Up odwrócił wzrok, lekko zażenowany własnymi słowami, a Kim patrzył na niego, jakby nagle mu oznajmił, że jest wampirem wegetarianinem, który uciekł z Nibylandii.

-Umm... dziękuję, Up - szepnął - ale to ty częściej opiekujesz się mną, niż ja tobą.

-Nieistotne.

Himchan westchnął. Widać już było dom rodziny Jung, skąpany w różowo - brzoskwiniowym świetle słońca.

-Ale w każdym razie, co ja mam teraz zrobić? Muszę pomóc Jaeee - jęknął.

-Spokojnie, hyung. Myślę, że Youngjae da sobie radę, a tymczasem... zaczyna się weekend, więc może po tym spotkaniu pójdziemy na kilka drinków?

-Oo, brakowało mi tego. Jasne, że tak, Up! Tylko tym razem nie przesadzamy. - Przed oczymi Kima stanęły sceny z Sywestra, a chłopak poczuł, jak temperatura jego policzków wzrasta.

Przyjaciele stanęli pod drzwiami, więc czarnowłosy wcisnął dzwonek.

-My nigdy nie przesadzamy, hyung.

 
 

~★~

 
 

Youngjae otworzył drzwi, z szerokim uśmiechem witając dwójkę przyjaciół.

-No hej - oznajmił, wpuszczając Azjatów do holu i czekając, aż zdejmą kurtki i buty.

-Cześć. Wow, Jae, coś się stało? Dawno nie widziałem cię w tak dobrym humorze! - Himchan ruszył do salonu i rzucił się na kanapę. Jongup zajął miejsce obok niego, a Yoo wszedł do kuchni, by zrobić herbaty. - Normalnie aż tak się nie cieszysz, gdy mnie widzisz! Chyba że wyprzystojniałem...

-Chciałbyś, Himchan. Ja zawsze mam taki humor, odwal się - stwierdził czarnowłosy, wyciągając z szafki dwa kubki. Pomimo jego oschłej odpowiedzi, wokół niego nadal unosiła się radosna aura.

-No nie wiem... - mruknął z podejrzanym uśmieszkiem Kim. - Przyznaj się, poznałeś kogoś fajnego! Ja to zawsze wyczuję, więc nie masz co kłamać, przyjacielu. - Chłopak oparł się o podłokietnik, patrząc na młodszego chłopaka jak nauczyciel na ucznia.

-Przed hyungiem nic się nie ukryje - wtrącił Jongup.

-Dokładnie! A teraz, Youngjae, spowiadaj się! - rozkazał starszy Koreańczyk, pokazując palcem na zalewającego herbatę wrzątkiem chłopaka.

-Lol, nie. - Yoo podszedł do przyjaciół i wręczył im gotowe napoje. - Nie jesteś moją matką, Him. A zresztą, jej także się nie spowiadam.

-Jaki buntownik - zaśmiał się starszy chłopak. - Wiesz co, Up? Chyba to jednak Jae jest w ciąży, nie ja.

Moon cicho zachichotał, a Kim wyszczerzył się do nic nie rozumiejącego łyżwiarza.

W końcu czarnowłosy pokręcił głową z rezygnacją, także się śmiejąc.

-Him, w odróżnieniu od ciebie...

-Chyba muszę do łazienki. Zaczekajcie. - Najstarszy Azjata zerwał się z mebla i pobiegł w stronę wcześniej wspomnianego pomieszczenia, a Youngjae cicho się z niego śmiał. Po chwili rozbrzmiał dzwonek zwiastujacy przyjście Soohyun, więc Yoo także wstał, by pójść i otworzyć swojej dziewczynie.

Już nie pamiętał, kiedy ostatnio tak bardzo nie cieszył się na jej widok.

~★~

Ktoś kiedyś wspomniał, że lubi dłuższe rozdziały... c;

Ogl mam pytanie. Jeżeli jest ktoś, kto czytał nie tylko First, ale także Letters (vhope, mój debiut) mógłby mi pomóc, byłabym bardzo wdzięczna.

Jeśli nie, to w sumie też może skomentować XD

Ostatnio zastanawiam się nad rozpoczęciem nowego ficzka, jednak mam naprawdę wiele pomysłów i tutaj pojawia się problem: myślicie, że mój styl pisania bardziej pasuje do fluffów, czy agnstów? Które z tych opowiadań czytało wam się lepiej?

No i oczywiście przy którym ff po prostu lepiej się bawiliście, co byście przeczytali ponownie... takie tam pytania w tym stylu.

Za wszystkie odpowiedzi będę bardzo wdzięczna ;*

~UV

PS. Kocham Was za te komentarze ♥♥♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro