~First Viewer~
Ważna notatka pod rozdzialikiem c;
Dla mnie ważna XD
~★~
-Youngjae-ah? Co ty tutaj robisz? I czemu, do cholery, się tak skradasz?
Czarnowłosy gwałtownie się odwrócił, gdy usłyszał za sobą znajomy głos.
O kurna.
-Daehyun-ah! - Zawołał zaskoczyny, prostując się i starając się nie wyglądać, jakby właśnie próbował zakraść się do pokoju Azjaty.
Jung wpatrywał się w niego z zaskoczoną miną, drapiąc po karku. Jego postawa była obojętna, ale wydawał się być zaciekawiony obecnością łyżwiarza.
-Wiem, jak mam na imię. - Wzruszył ramionami. - Za to nie rozumiem, skąd się tu wziąłeś. Soohyun jeszcze nie ma, będziesz musiał na nią poczekać na dole...
-Czekaj, Daehyun-ah. Ja... - Yoo zawahał się, niepewnie patrząc w ciemne oczy drugiego Koreańczyka.
Ja jakoś tak wpadłem chyba bardziej do ciebie, niż do niej.
-Dała mi klucze i kazała tutaj poczekać - wytłumaczył. Zapadła krótka cisza, a czarnowłosy spuścił wzrok na swoje stopy.
-W porządku. Chcesz herbaty, czy czegoś? - spytał w końcu Jung, a na jego ustach nagle pojawił się leciutki uśmiech, który ocieplił sztywną atmosferę.
-Nie, dziękuję. - Youngjae podniósł wzrok, także uraczając brata swojej dziewczyny delikatnym wygięciem warg. - Ale z chęcią posłuchałbym, jak grasz.
Starszy chłopak kiwnął głową, jeszcze bardziej się uśmiechając.
-Nie ma sprawy. Chodź. - Machnął ręką, by pokazać młodszemu, że ma iść za nim.
Weszli do pokoju Daehyuna, a starszy chłopak zasiadł na stołeczku przy fortepianie.
-Znowu Spring Valtz? - zapytał, kładąc dłoń na białych klawiszach i patrząc w oczy łyżwiarzowi.
-Nie. Jeśli to nie problem, to wolałbym coś... bardziej beztroskiego. - Yoo podszedł do dużego okna, z parapetem na wysokości jego talii. Wskoczył na nie i oparł plecy o szybę, wlepiając w brata swojej dziewczyny wyczekujące spojrzenie.
Spring Valtz opowiada o tęsknocie, a ja do niczego nie tęsknię. Siedzę tu, patrzę na ciebie i czuję, że mam wszystko, czego mi potrzeba do szczęścia.
Graj, Daehyun-ah. Kocham twoją muzykę, więc proszę, graj dla mnie.
Daehyun wcisnął pierwsze klawisze, a młodszy Koreańczyk rozchylił usta z zachwytu.
Nie znał tej melodii, ale to nieistotne. Wpatrywał się w postać pochłoniętego muzyką Junga jak oczarowany... i chyba właśnie taki był. Oczarowany i zakochany w dźwiękach, wpływających spod smukłych palcy muzyka.
Gdy utwór dobiegł końca, jak zwykle żaden z nich się nie odezwał, tylko dali wybrzmieć ostatnim nutom.
-Normalnie o tej porze Soohyun ma kółko fotograficzne - powiedział nagle Youngjae, przerywając trwającą od kilkunastu sekund ciszę. - Daehyun-ah, czy mógłbym do ciebie przychodzić, kiedy w domu nie będzie twojej siostry?
Starszy chłopak zatrzymał wzrok na sylwetce siedzącego na parapecie Yoo. Zachodzące słońce podkreśliło coś, czego Daehyun wcześniej nie dostrzegł. Youngjae naprawdę był piękny i w środku, i na zewnątrz.
Posłuchać serca i się zgodzić, czy rozumu, który mówi, że to nie właściwe?
-Soohyun ma kółka także w poniedziałki. Zachowaj klucz, który ci dała i przychodź, kiedy tylko chcesz. - Jung odchylił się na siedzeniu i spojrzał w błyszczące oczy chłopaka jego siostry. - Powiem ci szczerze, Youngjae-ah, że nigdy wcześniej dla nikogo nie grałem. Jesteś moim pierwszym widzem!
-Naprawdę? - zdziwił się czarnowłosy. - To szkoda. Grasz tak pięknie, a ludzie nawet nie wiedzą, co tracą.
A ty nawet nie wiesz, co robisz z moim umysłem, Youngjae-ah.
Z dołu rozległ się dzwonek do drzwi.
-Soohyun wróciła...? - zaniepokoił się Yoo, spoglądając w stronę schodów.
-Nie sądzę, ma jeszcze kilka minut zajęć, a przecież jeszcze musi tu dojść. - Daehyun wstał od fortepianu, poprawiając opadające na oczy kosmyki włosów.
-Uff... to dobrze. Ciekawe, słychać z tąd wszystkie dźwięki z salonu i holu?
-Tak. - Wzruszył ramionami Azjata. - To pomieszczenie ma dziwną akustykę. Z pokoju Soohyun nic nie usłyszysz, tak samo z łazienki, a stąd... wszystko, nawet rozmowy w salonie. Ma to też wady... na przykład w Sylwestra nie mogłem spać.
Youngjae spojrzał na starszego chłopaka nieco zażenowany.
-Przepraszam za moich przyjaciół. Byli pijani, nie miej do nich pretensji...
-Nie mam. Wiesz co, Youngjae-ah? Może już idź. Ten ktoś czeka przy wejściu, a ja cię zagaduję. - Daehyun lekko popchnął Yoo w stronę drzwi, a ten niechętnie ruszył przed siebie.
-Ale widzimy się w poniedziałek?
-Tak, tak. W poniedziałek.
~★~
-Wiesz co, Up? Jestem troszkę na siebie zły - mruknął Himchan, spoglądając na idącego obok chłopaka.
-Dlaczego, hyung? - spytał Azjata, także odwracając się w stronę Kima.
-Chciałem, by Youngjae był szczęśliwy i spiknąłem go z Soohyun, prawda? Ale wiesz... on chyba wcale się z tego nie cieszy. W sensie, chodzą razem, ale on jej nie kocha.
-Skąd wiesz, hyung? Może po prostu nie umie jej pokazać swoich uczuć - zauważył Moon.
-Nieeee. To widać. - Kim mocniej ścisnął dłoń przyjaciela. - Ale ja naprawdę chciałem dla niego dobrze.
-Wiem, hyung. Zawsze się starasz. Masz dobre serce. - Up odwrócił wzrok, lekko zażenowany własnymi słowami, a Kim patrzył na niego, jakby nagle mu oznajmił, że jest wampirem wegetarianinem, który uciekł z Nibylandii.
-Umm... dziękuję, Up - szepnął - ale to ty częściej opiekujesz się mną, niż ja tobą.
-Nieistotne.
Himchan westchnął. Widać już było dom rodziny Jung, skąpany w różowo - brzoskwiniowym świetle słońca.
-Ale w każdym razie, co ja mam teraz zrobić? Muszę pomóc Jaeee - jęknął.
-Spokojnie, hyung. Myślę, że Youngjae da sobie radę, a tymczasem... zaczyna się weekend, więc może po tym spotkaniu pójdziemy na kilka drinków?
-Oo, brakowało mi tego. Jasne, że tak, Up! Tylko tym razem nie przesadzamy. - Przed oczymi Kima stanęły sceny z Sywestra, a chłopak poczuł, jak temperatura jego policzków wzrasta.
Przyjaciele stanęli pod drzwiami, więc czarnowłosy wcisnął dzwonek.
-My nigdy nie przesadzamy, hyung.
~★~
Youngjae otworzył drzwi, z szerokim uśmiechem witając dwójkę przyjaciół.
-No hej - oznajmił, wpuszczając Azjatów do holu i czekając, aż zdejmą kurtki i buty.
-Cześć. Wow, Jae, coś się stało? Dawno nie widziałem cię w tak dobrym humorze! - Himchan ruszył do salonu i rzucił się na kanapę. Jongup zajął miejsce obok niego, a Yoo wszedł do kuchni, by zrobić herbaty. - Normalnie aż tak się nie cieszysz, gdy mnie widzisz! Chyba że wyprzystojniałem...
-Chciałbyś, Himchan. Ja zawsze mam taki humor, odwal się - stwierdził czarnowłosy, wyciągając z szafki dwa kubki. Pomimo jego oschłej odpowiedzi, wokół niego nadal unosiła się radosna aura.
-No nie wiem... - mruknął z podejrzanym uśmieszkiem Kim. - Przyznaj się, poznałeś kogoś fajnego! Ja to zawsze wyczuję, więc nie masz co kłamać, przyjacielu. - Chłopak oparł się o podłokietnik, patrząc na młodszego chłopaka jak nauczyciel na ucznia.
-Przed hyungiem nic się nie ukryje - wtrącił Jongup.
-Dokładnie! A teraz, Youngjae, spowiadaj się! - rozkazał starszy Koreańczyk, pokazując palcem na zalewającego herbatę wrzątkiem chłopaka.
-Lol, nie. - Yoo podszedł do przyjaciół i wręczył im gotowe napoje. - Nie jesteś moją matką, Him. A zresztą, jej także się nie spowiadam.
-Jaki buntownik - zaśmiał się starszy chłopak. - Wiesz co, Up? Chyba to jednak Jae jest w ciąży, nie ja.
Moon cicho zachichotał, a Kim wyszczerzył się do nic nie rozumiejącego łyżwiarza.
W końcu czarnowłosy pokręcił głową z rezygnacją, także się śmiejąc.
-Him, w odróżnieniu od ciebie...
-Chyba muszę do łazienki. Zaczekajcie. - Najstarszy Azjata zerwał się z mebla i pobiegł w stronę wcześniej wspomnianego pomieszczenia, a Youngjae cicho się z niego śmiał. Po chwili rozbrzmiał dzwonek zwiastujacy przyjście Soohyun, więc Yoo także wstał, by pójść i otworzyć swojej dziewczynie.
Już nie pamiętał, kiedy ostatnio tak bardzo nie cieszył się na jej widok.
~★~
Ktoś kiedyś wspomniał, że lubi dłuższe rozdziały... c;
Ogl mam pytanie. Jeżeli jest ktoś, kto czytał nie tylko First, ale także Letters (vhope, mój debiut) mógłby mi pomóc, byłabym bardzo wdzięczna.
Jeśli nie, to w sumie też może skomentować XD
Ostatnio zastanawiam się nad rozpoczęciem nowego ficzka, jednak mam naprawdę wiele pomysłów i tutaj pojawia się problem: myślicie, że mój styl pisania bardziej pasuje do fluffów, czy agnstów? Które z tych opowiadań czytało wam się lepiej?
No i oczywiście przy którym ff po prostu lepiej się bawiliście, co byście przeczytali ponownie... takie tam pytania w tym stylu.
Za wszystkie odpowiedzi będę bardzo wdzięczna ;*
~UV
PS. Kocham Was za te komentarze ♥♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro