Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34 |rybki|

Nie ma go.

Po tym wszystkim, co powiedzieliśmy go nie ma.

Nie na go w łóżku, które miało być nasze.

Jak może go nie być?

Zbiegam na dół, mając nadzieje go znaleźć, ale nie ma go, ani bałaganu w kuchni, wracam do sypialni, sprawdzając, czy tam też posprzątał i tak, została tylko plama na ścianie. Szukam jego torby i na szczęście ją znajduję, ale w przypadku Luke'a to nic nie znaczy.

Wtedy rozlega się dzwonek do drzwi.

Biegnę do nich, otwierając je w pośpiechu, ale to nie Luke to Nathan. Przygląda się mojej twarzy, potem patrzy niżej i niżej..

- Dlaczego jesteś ubrana w te same ubrania, co wczoraj?

Tym razem to ja go wykorzystałam i nie wiem, jak mu o tym powiedzieć.

Jestem okropną osobą.

Każdy trochę jest.

Zależy, czy to trochę zmienia się w więcej.

- Ja.. - przyciąga mnie do siebie, jakby chciał mnie ochronić przed światem, a tak naprawdę to on powinien się chronić przede mną.

- Co się dzieje? - odgarnia mi włosy z twarzy.

Jego dotyk jest miły.

To wszystko, co przy nim czuję.

Zaczynam się trząść, musząc znowu powiedzieć to samo.

Jestem tchórzem.

Nathan całuje mnie w czoło, chcąc mnie uspokoić, ale to nie pomaga.

Drzwi otwierają się ponownie, a ja wychylam głowę zza ramienia Nathana, żeby zobaczyć... zaskoczonego Luke'a.

- Co ty tutaj robisz? - to ja, jak kretynka zadaję to pytanie.

- Poszedłem po.. - patrzę na jego ręce, w których widnieją siatki ze złotymi rybkami.

- Co, do chuja? - warczy Nathan, puszczając mnie - Co on tutaj robi?

Luke go kompletnie ignoruje, nie spuszcza ze mnie wzroku, gdy zbliża się w moją stronę u wymija Nathana. Ten drugi jest tak zaskoczony, że po prostu mu się przygląda. Przekłada absurdalną ilość siatek do jednej ręki, po czym w końcu jego pierś odbija się od mojej.

- Powiem to jeden pierdolony raz, żeby nie było żadnych, kurwa, więcej niejasności. Jesteś cholernie moja. Żadna pieprzona przypowieść o Spidermanie mi tego nie odbierze. Ja mogę być twoim cholernym bohaterem i lepiej to, kurwa, w tej chwili zapamiętaj - wyciąga dłoń i sięga do mojej szyi. Obrysowuje kontur naszyjnika od Nathana, po czym po prostu zrywa go x mojej szyi - Koniec, kurwa, tego gówna. Ja jestem twoim pieprzonym superbohaterem.

Nigdy nie przestanę płakać.

Szukam wzrokiem Nathana, ale go już nie ma.

Tak po prostu wyszedł, a ja nie mogę go o to winić. Nie potrafiłabym.

- Usłyszałaś każde moje pierdolone słowo? - uderza czołem o moje.

Kiwam głową.

Bierze mnie za rękę i ciągnie w kierunku schodów. W którymś momencie na tym krótkim odcinku zaczynamy biec.

- Pojechałem po jebane rybki, ponieważ uważam, że zasługujemy na pieprzony milion życzeń i pragnień, które nas dotyczą. Że jeśli nie będziemy chcieli czegoś zrealizować bez powodu, jeśli nie będziemy chcieli wyrazić tego słowami lub nie będziemy potrafić, zmusimy się do tego, bo tak działają złote rybki, spełniają każde pieprzone życzenie.

- To świetny pomysł.

- Dlaczego to akwarium stoi puste, Mary Jane?

- Bo chciałam, żebyś to ty je zapełnił, jakbyś pieczętował naszą miłość.

Niezbyt ostrożnie wrzuca rybki do wody, po czym obraca się w moim kierunku i uderza moimi plecami o akwarium..

- Pieprzyłaś się kiedyś w magicznej krainie? - przesuwa ustami po moim uchu - Pomyśl życzenie, kochanie, a ja spełnię każde.

Zanim zdążę włożyć mu ręce pod koszulkę, on zrzuca ją z siebie. Rozpina swoje spodnie, zsuwa je.

- Nie mogę, kurwa, uwierzyć, że go przytulałaś.

- Myślałam, że mnie zostawiłeś - mówię cicho.

- Nigdy już cię, kurwa, nie zostawię - warczy - Nigdy.

- Kiedyś też mówiłeś..

- Więc po prostu ci, kurwa, pokażę.

Mój pierwszy raz, pomimo tego, co on myśli był wyjątkowy, bo był z nim. Czasem zasługujemy na coś więcej, ale czasem to więcej to to, co ludzie uznają za mniej.

Jednak teraz? Teraz gdy ponownie dotyka mnie w taki sposób, czuję, jakby to ponownie był pierwszy raz.

Jakbyśmy cementowało nasz związek, obiecując sobie mniej za więcej. Zawsze między nami tak było, ale trudno było to docenić.

Wszystkiego czego chcę, to spędzić z nim życie, a on w końcu nie będzie tego utrudniał.

Ja też wolę, żeby czasem mnie unieszczęśliwił, niż zniknął bezpowrotnie, bo wiem, że przez większość czasu będziemy dla siebie dobrzy.

Uważacie, że powinnam powiedzieć zawsze?

Już nie wierzę w idealne rzeczy, ale to pozwala mi żyć pełnią życia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro