Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22 |Nathan vol.2|


Leżymy w łóżku i cieszymy się sobą. To dla nas zwyczajny poranek, gdy ona nie biegnie na siłownie, a ja nie mam weny na rysowanie. Holly całuje mnie po zarośniętej szczęce.

– Pojedziemy do Denver wcześniej, żebyś pokazał mi swoją młodość? – spinam się trochę – Chcę zobaczyć to, czego tak nie lubisz.

– Zastanawiam się, czy tam jechać, kurwa – mówię w końcu – Powinienem być tu z Marią, gdy on będzie brał tam ślub, kurwa. Jestem na niego taki wściekły...

– Wszyscy dokonują wyborów...

– Ale dlaczego Maria musi cierpieć z powodu jego kaprysu? – warczę.

– Maria jeszcze znajdzie miłość..

– To już drugi raz, gdy ta niesamowita dziewczyna dostaje po dupie, bo jakiś frajer... nie mogę tego, kurwa, przeżyć. Nie chcę tam jechać.

– No dobrze, to nie pojedziemy..

– Nie chcę wracać do Denver, kurwa.

– Boisz się?

– Tak – ale myślę, że ona nie rozumie czego, ja ledwo to rozumiem.

A wtedy słyszę walenie do drzwi. Holly jest gotowa wyskoczyć z łóżka, ale ją powstrzymuję. Wciągam na siebie bokserki i idę do drzwi.

Gdy tylko je otwieram wpadają przez nie Maria i Callie.

– O mój Boże! Czy ty to widziałeś? – Callie biegnie wgłąb mieszkania, a ja stoję w drzwiach z Marią – Nie mogłeś tego widzieć! O Boże!

– Co się, kurwa, stało? – kładę dłonie na jej ramionach, żeby się uspokoiła, do chuja.

– Dzwoniłam do Mary Jane...

– Co? Po co?

– Mówiłam ci, że czasem rozmawiamy i że wysyła Callie prezenty na urodziny. W każdym razie miałam do niej pytanie i... – wyjmuje telefon i pokazuje mi zdjęcie.

– Czy to pieprzony FaceTime? – warczę.

– Zobacz! – uderza palcem w ekran. Kurwa, niech przestanie, bo się zaraz rozbije – Czy to nie on?! Pokazywałeś mi go raz w internecie! Ale to musi być on. Co on tam robi?

Biorę telefon do ręki i przyglądam się...

Pieprzonemu Nathanowi.

– Są razem?

– Nie zapytałam.

Próbuję się uspokoić, ale ściskam tylko mocniej telefon. Biorę głęboki wdech.

– Dlaczego w ogóle mi to, kurwa, pokazujesz?

– Bo mówiłeś kiedyś, co jej zrobił, a teraz jest w jej domu...

– To jej decyzje.. – ja pierdole – Jej facet, jej życie..

– Czyje życie? – pyta Holly.

– Niczyje – przyciągam ją do siebie.

– Wujku Wuke'u? Zrobisz naleśniki?

– Pewnie – uciekam od tego, zostawiając je w przedpokoju. Jednak Holly nie odpuszcza i idzie za mną.

– Czyje życie, Luke? – pyta znowu.

– Odpuść, kurwa. Jak zamierzasz być w przyszłości wkurzającą żoną, to od razu to sobie odpuśćmy, kurwa.

Kurwa, kurwa, kurwa.

Holly prawie nigdy nie płacze, a widzę, że zaraz to zrobi. Chcę ja do siebie przyciągnąć i przeprosić, ale ona mnie uderza.

Nigdy z nią nie walczyłem.

Nigdy nie mówiłam do niej takich rzeczy.

Zawsze dawałem je Mary Jane.

No i proszę, ona znowu w moim życiu, a ja znowu mówię takie coś, kurwa.

– Przepraszam, kurwa! – krzyczę, jednocześnie nie pozwalając jej wyjść z pokoju.

– Czasem cię nie poznaję – ociera łzy – Odkąd na nią wpadłeś, odkąd do niej pojechałeś zacząłeś przede mną ukrywać różne rzeczy. Chcę teraz wyjść i spotkać się z przyjaciółmi. Nie chcę być obok ciebie.

Robię jej jej miejsce, żeby przeszła obok mnie.

Prycha pod nosem, jakby myślała, że będę chciał ją zatrzymać, ale nie mam na to w tej chwili siły. Muszę jej zaufać.

Mary Jane

– Więc...

Tak naprawdę nigdy nie byłam z Nathanem w związku, dlatego stanie przytulanym do jego pleców, gdy on podejmuje wyzwanie związane związane z gotowaniem jest dziwne, bardzo dziwne.

– To twój pierwszy poważny związek od niego?

Jakby wypowiadanie jego imienia wywoływało, jakąś chorobę.

– Poważny, mówisz? – Nathan ma trzydzieści lat i miał żonę, ja jeszcze jestem na takim etapie, że pomimo własnego biznesu, czuję się wolna i chcę w jakiś sposób taka pozostać. Może brakuje mi lekkiej formy związku, a nie zobowiązań w stylu: bierzmy, kurwa, ślub.

Myślał , że go powstrzymam?

Że powiem coś..

Skończyłam z tym.

Mogę żałować.

Mogę rozmyślać o różnych rzeczach.

Jednak błagałam go wystarczająco dużo razy i mówiłam wystarczająco dużo żałosnych rzeczy.

Przed nim nie byłam tą dziewczyną i po nim też nią nie jestem.

– Spotykamy się od tygodnia, to, że wpuszczam cię do mojej kuchni, nie znaczy, źe wpuszczę cię do mojego łóżka.

– To zaproszę cię do mojego, ale moja projektantka wnętrz, jeszcze go nie wybrała..

Chichoczę.

– Ile mam czekać?

– Zastanawiam się, Nathan.

– Sypiam w hotelu, powinnaś do tego czasu wpuścić mnie do swojego łóżka.

– Nie – to nie podlega dyskusji – Małe kroczki.

– Jestem za stary na małe kroczki.

– Będąc młodym, byłeś za młody na jakiekolwiek kroczki, więc teraz cierp.

– Łamiesz mi serce, Mary Jane.

Ściskam go mocniej.

– Pomasować?

Wybucha śmiechem.

– Może chociaż zaproponujesz, jakiś klej?

– Mogę dać ci buziaka.

Obraca głowę w moim kierunku, a ja po raz od wielu miesięcy, a może od lat jestem zadowolona z mojego życia i trochę bardziej szczęśliwa, niż byłam wcześniej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro