Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

Pov.Reader
Szłam spokojnie uliczką, która prowadziła do mojego nowego miejsca pracy. Jedyne co mi sprzyjało to pogoda. Cieplutko z delikatnym wiaterkiem. Lubiłam taką pogodę.

Po chwili marszu dotarłam do budynku. Lekko sypiący się tynk i wielki ledowy napis nie zbyt mnie zachęcał do wejścia. Przełamałam się i otworzyłam wielkie metalowe drzwi. Masywne jak na pizzerię sprzyjającą dzieciom.
-Halo? Czy ktoś tu jest?-zawołałam cicho.
Kierując się śmiechem dzieci, dotarłam do pięknie przyozdobionej sali. Roboty tańczące na scenie.  Konfetti na podłodze. Dzieci śmiejące się. Może tu nie będzie aż tak źle?

-Um... H-Hej! -usłyszałam za plecami i wystraszona podskoczyłam.
-Przepraszam ! Nie chciałem cię przestraszyć.-ujrzałam wysokiego chłopaka z lekko roztrzepanymi czarnymi włosami. Oczy były przysłonięte okularami z zielonymi oprawkami.
-Ty pewnie na rozmowę o pracę?
-T-Tak-wydukałam.
-Jestem Scott. Możesz zwracać się do mnie po imieniu lub Phone guy.
-C-czemu Phone guy?
-Heh... Mówią tak na mnie  szmat czasu. Nawet nie pamiętam dlaczego.- zaśmiał się nerwowo.- Obecnie jestem tego wszystkiego szefem i właścicielem. Jednak jestem niewiele starszy od ciebie! Za dużo paplam.-chłopak zestresowany podrapał się po karku.
-Spokojnie. Jestem [T/I]. Nie jestem jeszcze pełnoletnia czy to koliduje w pracy tutaj?
-Nie. Ja mam dwadzieścia cztery lata. Nasz najmłodszy pracownik ma aktualnie dwadzieścia. Jestem szczęsliwy z kobiety w naszym męskim składzie. - uśmiechnął się do szeroko i szczerze. Uścisnął moją dłoń.

Chłopak energicznym ruchem wziął mnie za ręke i wyszedł ze mną z sali, na której bawiły się wesoło dzieci. Pokierowaliśmy się w stronę nieznanego mi pokoju.
Gdy weszliśmy obydwoje wybuchilśmy wielkim śmiechem.
Chłopak o fioletowych włosach i równie kolorowym stroju tańczył w śmieszny sposób tyłem do nas.
-I'm a barbie girl! In a barbie world! Life in plastic is fantastic!
-Haha! Vini! Bardziej tyłeczkiem machaj!-Śmiał się Scott.
Fioletowowłosy uderzył się w pośladek ze słowami.
-Chciał byś skarbie! Haha!
-Dobra koniec wygłupów.-oznajmił Scott.-To jest [T/I]. Nasz nowy nabytek.
W tym momencie Vincent odkręcił się w naszą stronę i uśmiechnął się szeroko.
- Nowy nabytek powiadasz? Będzie ciekawie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro