[7]
Aika POV
Leżałam sobie wtulona w Shu, do momentu, aż w holu rozległ się głos dziewczyny, którego nigdy przedtem nie słyszałam. A jej zapach... To musi być...
~ Człowiek ~ powiedziałam w myślach, na co Shu kiwnął głową, co oznaczało, że mam rację.
Yui POV
Jestem teraz w wielkim holu w rezydencji Sakamakich i kompletnie nie wiem gdzie się kierować i czy w ogóle ktoś tu jest i wie o moim przyjeździe. Ech... Ale zacznijmy od początku. Nazywam się Yui Komori i Kościół przysłał mnie tutaj ponieważ mój "ojciec" wyjechał na pewną misję w Europie, a ja uparłam się, że nie zostanę w Kościele ani chwili dłużej.
- Halo? Jest tu ktoś? - rozglądałam się dookoła i nie ukrywam... Ciągle towarzyszyły mi nieprzyjemne dreszcze.
Postanowiłam nie stać w miejscu i ruszyłam dalej. Po kilku chwilach ukazała mi się kanapa, a na niej przystojny chłopak, który spał. Podeszłam do niego i go lekko szturchnęłam. I nic, zero reakcji. Przybliżyłam się do jego serca, lecz ono najzwyczajniej w świecie nie biło...
Pomyślałam, że nie żyje. Ale z drugiej strony to głupie żeby trzymać tutaj trupa. Z kolei ktoś mógł wyciąć mi wstrętny kawał, ale przecież nie da się od tak zatrzymać pracy serca. Morderstwo też nie wchodzi w grę, ponieważ nie ma nigdzie krwi i innych rzeczy mówiących o morderstwie.
Postanowiłam uderzyć go moją torebką. Ale gdy się zamachnęłam, chłopak chwycił mój nadgarstek, przez co upuściłam moją torebkę, a ja sama znalazłam się pod czerwonowłosym chłopakiem.
- Jak śmiesz zakłócać spokój Ore-samie? - warknął chłopak, a ja tylko wywróciłam oczami.
- Narcyz się znalazł - prychnęłam i próbowałam się uwolnić. - Złaź ze mnie! Nie warzysz jak piórko! - kontynuowałam wyswobodzenie się spod tego ciężaru, ale na marne.
- Zasługujesz na karę, Chichinashi. - powiedział władczo, po czym polizał moją szyję, a wtedy to już na bank wiedziałam, że to wampir. Chciał mnie ugryźć, ale ja kopnęłam go w brzuch, po czym on się ode mnie odsunął, a ja wzięłam swoje bagaże.
- Lepiej spójrz na siebie, a potem mów na innych, że są płascy. Chichinashi. - burknęłam.
Gdy się odwróciłam wpadłam na kolejnego wampira. Ile ich tu?! Albo nie... wolę nie wiedzieć. Tak... To będzie o wiele lepsze...
- Ayato! Co tu się dzieje? - spytał okularnik, a ja stanęłam w bezpiecznej odległości od tej dwójki.
- A bo ja Ci wiem, Reiji! - wzruszył ramionami. - To ona mnie wyzywa od desek, a nie ja! I jeszcze chciała mnie uderzyć torbą. Brzydką, różową torbą! - tłumaczył się narcyz, a ja miałam ochotę obedrzeć go ze skóry. No serio no!
Okularnik westchnął, po czym poprawił okulary i zwrócił się do mnie - Chodźmy do salonu, tam wszystko na spokojnie omówimy. - powiedział takim tonem, jakbym to ja coś złego zrobiła - Ayato, Ty też - zwrócił się do wampira.
- A więc - zaczął Reiji gdy już wszyscy byli w salonie - Jak masz na imię i co Cię do nas sprowadza? -
- Nazywam się - nagle mi przerwano.
- Ach, laleczko! Nie musisz się wysilać, możemy się dokładnie poznać w łóżku. - zarumienił się kapelusznik, a mi chciało się wymiotować.
- Zboczeniec - rzuciłam w jego stronę.
- Jesteś nie miła, ne Teddy? - fioletowo włosy przysunął do mnie bliżej swojego miśka, a ja miałam ochotę go wyrzucić.
- Wracając - westchnęłam - Nazywam się Yui i przysłał mnie tu Kościół. - powiedziałam w skrócie. - Teraz wy się przestawcie - uśmiechnęłam się.
- To Shu, najstarszy - Reiji wskazał na blondyna ze słuchawkami w uszach, który leżał na kanapie. - Aika - wskazał na blondynkę opierającą się o futrynę. - Mnie już znasz, Reiji - przedstawił się. - Kolejni to trojaczki, Laito - wskazał na kapelusznika.
- Będziesz moja, Bitch-chan. - zarumienił się, znowu.
- Kanato -
- A To Teddy - wampir przysunął do mnie swojego miśka.
- Psychopata - prychnęłam, po czym odruchowo spojrzałam na Aike, która ruszyła się z miejsca i stanęła obok Reijiego, bacznie się mnie przyglądając.
- Ayato - Reiji wskazał na obrażonego narcyza.
- Pożałujesz, Chichinashi! - powiedział władczo.
- Subaru - Reiji wskazał na białowłosego obok Aiki. - I najmłodsza, Kaede - wskazał na dziewczynę, siedzącą obok Ayato.
- Miło was poznać - uśmiechnęłam się przyjacielsko.
- Aika, zaprowadź ją do jej pokoju - Reiji spojrzał na dziewczynę, a ta tylko westchnęła niezadowolona i w moment znalazła się obok mnie i patrzyła na mnie z góry. Chyba mnie nie lubi... No co ja jej zrobiłam?! Co?! Żyję i już przez to mnie nie lubi? Eee, dziwna jakaś.
- Rusz się - rzuciła w moją stronę.
- Czekaj! - krzyknęłam, a ta odwróciła się do mnie zdziwiona. - Gdzie jest mój telefon? - spojrzałam na wszystkich, a Ayato zaczął się przeraźliwie głośno śmiać. - Oddaj! - podeszłam do wampira, który bawił się moim kochanym telefonem.
- Nie, Chichinashi. - uśmiechnął się, po czym Subaru wyrwał mu telefon.
- To nie będzie ci już potrzebne - Subaru jednym ruchem zniszczył mój telefon.
- Odkupisz mi go, Ty zasrany idioto! - krzyknęłam, po czym poczułam szarpnięcie za kaptur i zorientowałam się, że Aika jest mega wnerwiona i nie zamierza mnie puścić.
- Lepiej uważaj na słowa! - dziewczyna przycisnęła mnie do ściany, a ja nie miałam jak uciec. - Jesteśmy wampirami i lepiej z nami nie zadzieraj, jeśli chcesz jeszcze pożyć - wycedziła przez zęby i mnie puściła - Nic do Ciebie nie mam, ale uważaj, serio - odwróciła się do mnie, gdy wchodziłyśmy po schodach.
- To tutaj - uśmiechnęła się do mnie gdy przekroczyłyśmy próg mojego pokoju - Jak będziesz czegoś potrzebować, to nie bój się o to poprosić. - dziewczyna opuściła mój pokój, a ja zaczęłam się rozpakowywać.
Aika POV
- Aika - podszedł do mnie Shu, gdy zamknęłam drzwi od pokoju blondynki. - Przejdziemy się do lasu? Od razu weźmiemy Mamoru, bo to jego pora spaceru - uśmiechnął się i nasz psiak pojawił się obok nas, a po chwili byliśmy już na zewnątrz.
💓💓💓💓💓
Ohayo!
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał 💓💕
Jak zawsze, gwiazdki i komentarze mile widziane ✨❤
Do następnego, kochani!
~Akane
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro