Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[7]

Aika POV

Leżałam sobie wtulona w Shu, do momentu, aż w holu rozległ się głos dziewczyny, którego nigdy przedtem nie słyszałam. A jej zapach... To musi być...

~ Człowiek ~ powiedziałam w myślach, na co Shu kiwnął głową, co oznaczało, że mam rację.

Yui POV

Jestem teraz w wielkim holu w rezydencji Sakamakich i kompletnie nie wiem gdzie się kierować i czy w ogóle ktoś tu jest i wie o moim przyjeździe. Ech... Ale zacznijmy od początku. Nazywam się Yui Komori i Kościół przysłał mnie tutaj ponieważ mój "ojciec" wyjechał na pewną misję w Europie, a ja uparłam się, że nie zostanę w Kościele ani chwili dłużej.

- Halo? Jest tu ktoś? - rozglądałam się dookoła i nie ukrywam... Ciągle towarzyszyły mi nieprzyjemne dreszcze.

Postanowiłam nie stać w miejscu i ruszyłam dalej. Po kilku chwilach ukazała mi się kanapa, a na niej przystojny chłopak, który spał. Podeszłam do niego i go lekko szturchnęłam. I nic, zero reakcji. Przybliżyłam się do jego serca, lecz ono najzwyczajniej w świecie nie biło...
Pomyślałam, że nie żyje. Ale z drugiej strony to głupie żeby trzymać tutaj trupa. Z kolei ktoś mógł wyciąć mi wstrętny kawał, ale przecież nie da się od tak zatrzymać pracy serca. Morderstwo też nie wchodzi w grę, ponieważ nie ma nigdzie krwi i innych rzeczy mówiących o morderstwie.
Postanowiłam uderzyć go moją torebką. Ale gdy się zamachnęłam, chłopak chwycił mój nadgarstek, przez co upuściłam moją torebkę, a ja sama znalazłam się pod czerwonowłosym chłopakiem.

- Jak śmiesz zakłócać spokój Ore-samie? - warknął chłopak, a ja tylko wywróciłam oczami.
- Narcyz się znalazł - prychnęłam i próbowałam się uwolnić. - Złaź ze mnie! Nie warzysz jak piórko! - kontynuowałam wyswobodzenie się spod tego ciężaru, ale na marne.
- Zasługujesz na karę, Chichinashi. - powiedział władczo, po czym polizał moją szyję, a wtedy to już na bank wiedziałam, że to wampir. Chciał mnie ugryźć, ale ja kopnęłam go w brzuch, po czym on się ode mnie odsunął, a ja wzięłam swoje bagaże.
- Lepiej spójrz na siebie, a potem mów na innych, że są płascy. Chichinashi. - burknęłam.

Gdy się odwróciłam wpadłam na kolejnego wampira. Ile ich tu?! Albo nie... wolę nie wiedzieć. Tak... To będzie o wiele lepsze...
- Ayato! Co tu się dzieje? - spytał okularnik, a ja stanęłam w bezpiecznej odległości od tej dwójki.
- A bo ja Ci wiem, Reiji! - wzruszył ramionami. - To ona mnie wyzywa od desek, a nie ja! I jeszcze chciała mnie uderzyć torbą. Brzydką, różową torbą! - tłumaczył się narcyz, a ja miałam ochotę obedrzeć go ze skóry. No serio no!
Okularnik westchnął, po czym poprawił okulary i zwrócił się do mnie - Chodźmy do salonu, tam wszystko na spokojnie omówimy. - powiedział takim tonem, jakbym to ja coś złego zrobiła - Ayato, Ty też - zwrócił się do wampira.

- A więc - zaczął Reiji gdy już wszyscy byli w salonie - Jak masz na imię i co Cię do nas sprowadza? -
- Nazywam się - nagle mi przerwano.
- Ach, laleczko! Nie musisz się wysilać, możemy się dokładnie poznać w łóżku. - zarumienił się kapelusznik, a mi chciało się wymiotować.
- Zboczeniec - rzuciłam w jego stronę.
- Jesteś nie miła, ne Teddy? - fioletowo włosy przysunął do mnie bliżej swojego miśka, a ja miałam ochotę go wyrzucić.
- Wracając - westchnęłam - Nazywam się Yui i przysłał mnie tu Kościół. - powiedziałam w skrócie. - Teraz wy się przestawcie - uśmiechnęłam się.
- To Shu, najstarszy - Reiji wskazał na blondyna ze słuchawkami w uszach, który leżał na kanapie. - Aika - wskazał na blondynkę opierającą się o futrynę. - Mnie już znasz, Reiji - przedstawił się. - Kolejni to trojaczki, Laito - wskazał na kapelusznika.
- Będziesz moja, Bitch-chan. - zarumienił się, znowu.
- Kanato -
- A To Teddy - wampir przysunął do mnie swojego miśka.
- Psychopata - prychnęłam, po czym odruchowo spojrzałam na Aike, która ruszyła się z miejsca i stanęła obok Reijiego, bacznie się mnie przyglądając.
- Ayato - Reiji wskazał na obrażonego narcyza.
- Pożałujesz, Chichinashi! - powiedział władczo.
- Subaru - Reiji wskazał na białowłosego obok Aiki. - I najmłodsza, Kaede - wskazał na dziewczynę, siedzącą obok Ayato.
- Miło was poznać - uśmiechnęłam się przyjacielsko.
- Aika, zaprowadź ją do jej pokoju - Reiji spojrzał na dziewczynę, a ta tylko westchnęła niezadowolona i w moment znalazła się obok mnie i patrzyła na mnie z góry. Chyba mnie nie lubi... No co ja jej zrobiłam?! Co?! Żyję i już przez to mnie nie lubi? Eee, dziwna jakaś.
- Rusz się - rzuciła w moją stronę.
- Czekaj! - krzyknęłam, a ta odwróciła się do mnie zdziwiona. - Gdzie jest mój telefon? - spojrzałam na wszystkich, a Ayato zaczął się przeraźliwie głośno śmiać. - Oddaj! - podeszłam do wampira, który bawił się moim kochanym telefonem.
- Nie, Chichinashi. - uśmiechnął się, po czym Subaru wyrwał mu telefon.
- To nie będzie ci już potrzebne - Subaru jednym ruchem zniszczył mój telefon.
- Odkupisz mi go, Ty zasrany idioto! - krzyknęłam, po czym poczułam szarpnięcie za kaptur i zorientowałam się, że Aika jest mega wnerwiona i nie zamierza mnie puścić.

- Lepiej uważaj na słowa! - dziewczyna przycisnęła mnie do ściany, a ja nie miałam jak uciec. - Jesteśmy wampirami i lepiej z nami nie zadzieraj, jeśli chcesz jeszcze pożyć - wycedziła przez zęby i mnie puściła - Nic do Ciebie nie mam, ale uważaj, serio - odwróciła się do mnie, gdy wchodziłyśmy po schodach.

- To tutaj - uśmiechnęła się do mnie gdy przekroczyłyśmy próg mojego pokoju - Jak będziesz czegoś potrzebować, to nie bój się o to poprosić. - dziewczyna opuściła mój pokój, a ja zaczęłam się rozpakowywać.

Aika POV

- Aika - podszedł do mnie Shu, gdy zamknęłam drzwi od pokoju blondynki. - Przejdziemy się do lasu? Od razu weźmiemy Mamoru, bo to jego pora spaceru - uśmiechnął się i nasz psiak pojawił się obok nas, a po chwili byliśmy już na zewnątrz.

💓💓💓💓💓

Ohayo!

Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał 💓💕
Jak zawsze, gwiazdki i komentarze mile widziane ✨❤

Do następnego, kochani!

~Akane

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro