[4]
Kaede POV
Odwróciłam się do wampira a po chwili byłam już mocno w niego wtulona i powoli zasypiałam w jego ramionach.
Aika POV
W końcu doszłam do kryjówki Shu. Weszłam do środka i szukałam mojego przyjaciela.
- Za głośno oddychasz - poczułam oplatające się ręce wokół mojej tali.
- Ech, Ciebie nie da się zaskoczyć, Shu - odwróciłam się do niego uśmiechnięta.
- Chcesz coś konkretnego? - lekko się uśmiechnął.
- W sumie - udawałam zamyśloną. - Chodźmy do lasu! - pisnęłam szczęśliwa.
- Nie chce mi się -
- Ale mi tak, a ty tutaj nie masz nic do gadania! - wytykałam mu palcem.
Po chwili złapałam go za rękę i w moment znaleźliśmy się w lesie.
- Mieliśmy iść, a nie się teleportować. -
- Czy Ty musisz ciągle narzekać? - westchnęłam.
- A czy Ty musisz ciągle się mnie czepiać? -
- Wolałam Cię jak byliśmy mali - udawałam obrażoną i usiadłam na kłodzie.
- A teraz mnie nie lubisz? - przykucnął przy mnie, a ja odwróciłam od niego głowę, byłam nadal obrażona.
- Nie wiem. - burknęłam.
- To się dowiedz -
Gdy się do niego odwróciłam, nasze twarze dzieliły milimetry.
- Nie mam zamiaru - popchnęłam go lekko, po czym usiadłam mu na kolanach. - Wcześniej sam zachęcałeś mnie do wyjść i tym podobne. A teraz jesteś okropnym i śmierdzącym leniem! - prychnęłam.
- Sama nie pachniesz fiołkami! -
- Mówi to koleś, który się myje raz na tydzień! - wstałam z jego kolan i podeszłam do jeziora.
- Mówi to dziewczyna, która tylko siedzi w wannie i nic poza tym! -
- Skąd wiesz?! - odwróciłam się do niego wkurzona.
- Ma się pewne źródła - uśmiechnął się dumnie.
- Tak? - podeszłam i złapałam go za kołnierz. - Zechcesz mi zdradzić to Twoje źródło? - spytałam z chytrym uśmiechem.
- Wątpię, że to jest potrzebne do Twojego szczęścia. - uśmiechnął się tak jak ja.
- Ach tak? -
Po kilku sekundach patrzenia na siebie, to ja wykonałam decydujący ruch. Mianowicie, zamachnęłam się i wrzuciłam Shu do jeziora.
Shu POV
Ale... No wkurzyłem się no! Aika wrzuciła mnie do jeziora wykorzystując moją chwilową nieuwagę. Mało tego patrzyła na mnie z wyższością niczym Ayato, który postępem zabrał mi mojego miętowego cukierka jak byliśmy mali. Ech, fatalne wspomnienie.
- Czemu to zrobiłaś?! - krzyknąłem po zaledwie jednej minucie przetwarzania wszystkiego co stało się tutaj przy jeziorze.
- Po pierwsze: nasza rozmowa nie prowadziła do niczego konkretnego. - uśmiechnęła się przyjaźnie, a wtedy wpadł mi świetny pomysł do głowy. - A po drugie: lepiej żebyś ochłonął. - podeszła do mnie bliżej i wtedy ja złapałem ją za nogę powodując, to że wpadła prosto do jeziora.
- Czemu to zrobiłeś?! - patrzyła na mnie wkurzona jak jeszcze nigdy.
- Nie muszę ci się tłumaczyć, słonko. - złapałem ją w talii, a ta próbowała mi się wyrwać, co z mojej perspektywy wyglądało słodko i zabawnie.
- Słonko?! - patrzyła na mnie tak, jakby to słowo było najgorszym bluźnierstwem.
- Nom - uśmiechnąłem się słodko, raczej zdawało mi się, że słodko - Wiesz już kto będzie Twoim mężem? - spytałem z ciekawości.
- Nie, a co? -
Widać, że Aika jest coraz bardziej zmieszana... Ale mi to nie przeszkadza. Bardzo lubię Aikę i chciałbym żeby powiedziała, że to ja mam być jej wybrankiem, nawet jeśli to nie miałoby żadnego znaczenia. Co się ze mną do cholery dzieje?! Obiecałem sobie, że będę traktować Aikę i Kaede jak młodsze siostry. Nie brałem pod uwagę to, że mogę się zakochać, w któreś z nich, a już na pewno nie w Aice.
- Myślę, że ja się świetnie nadaję - szepnąłem jej do ucha.
- Ja - dziewczyna odsunęła się ode mnie. Widać, że była bardzo zmieszana. - N-nie wiem -
Aika po chwili się zarumieniła, a ja nie wiedząc czemu... Żałowałem moich słów. Nie chodzi mi o to, że nie chciałem ich powiedzieć, ale... Najwidoczniej wybrałem zły moment i dlatego Aika nie mogła się wysłowić. Postanowiłem już nic nie mówić i robić, a jedyne co... To odszedłem kawałek od niej, ale poczułem jej rękę na moim swetrze i się do niej odwróciłem.
- Shu - zaczęła ze spuszczoną głową. - Ja... Boję się bycia w związku więc automatycznie nie chcę się w nikim zakochać, ale Ty - przez chwilę była niezręczna cisza między nami - Ty zawróciłeś mi w głowie do tego stopnia, że... Się w tobie w jakimś stopniu zakochałam -
Na te słowa wyszczerzyłem oczy. Jak taka wspaniała dziewczyna jak Aika mogła się we mnie zakochać? Mimo mojego zdziwienia podszedłem do Aiki, nachyliłem się nad nią i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach.
- Przemyślę Twoją propozycję - uśmiechnąłem się do niej. Po chwili powoli się od niej oddalałem.
- Jaką znowu propozycję?! Nie było żadnej propozycji! To ty mnie pocałowałeś! Wracaj no mi tutaj, Shu! Cholero jedna ty! -
- Propozycja jakaś tam była - uśmiechnąłem się do siebie.
- Shu! Ty idioto! - w jednej chwili Aika wskoczyła mi na barana, a ja byłem skazany na pół godziny jej marudzenia.
Serio? Myślałem, że będzie chciała więcej a tutaj ona mi wyskakuje z tym, że nie chciała mojego pocałunku, o który i tak się domagała biorąc pod uwagę jej zachowanie i wygląd. Ech, ja nigdy nie zrozumiem logiki dziewczyn.
Aika POV
~ Ten pocałunek był cudowny ~ pomyślałam przytulając się do Shu, który niósł mnie gdzieś tam.
💓💓💓💓💓
Hejka!
Wreszcie powracam do Was z nowym rozdziałem! <3
Mam nadzieję, że się wam spodobał *-* a gwiazdki i komentarze jak zwykle mile widziane *-*
Do następnego!
~Akane
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro