[1]
Beatrix
- Jeszcze zobaczymy - zaśmiała się - Zobaczymy kto jest lepszy i kto jest godzien tronu wampirów. - powiedziała pewnie i skręciła do swojego pokoju.
~~~~~~~~~~~~~~
Następnego dnia
Aika
Obudziłam się. Jednak nie byłam w stanie się podnieść, ponieważ ciężar na moim brzuchu mi to uniemożliwiał.
Otworzyłam leniwie oczy, po czym spojrzałam na zegarek.
- Nie! - zerwałam się i dopiero teraz doszło do mnie, że obudziłam Ayato i Shu.
- Co jest, Aika? - spytał zaspany Ayato.
- Wiesz... - zaczęłam nie pewnie i w tym czasie Shu otworzył oczy i na nas spojrzał. - Jest pora obiadu -
Na te słowa Ayato złapał mnie i Shu za nadgarstki i prze teleportowaliśmy się do jadalni, gdzie wszyscy spożywali posiłek.
- Zaspaliśmy - wytłumaczył Shu, gdy usiedliśmy do stołu.
- Wiedziałam, że spanie u dziewczynek to zły pomysł - Cordelia spojrzała na mnie pretensjonalnie, a ja się przestraszyłam.
- Dzieci potrzebują dużo snu - uśmiechnął się Karlheinz, a ja się trochę uspokoiłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Po obiedzie
Kaede
- Kaede - podszedł do mnie Subaru, a ja uśmiechnięta się do niego odwróciłam. - Chcesz pomóc mi i mamie przy różach? -
- Tak! - pisnęłam uradowana i ruszyliśmy za panią Christą.
Aika
- Shu - zatrzymałam chłopaka, gdy chciał się wymknąć.
- Idę do przyjaciela, za nie długo wrócę - uśmiechnął się, ale mnie to nie przekonało.
- Świetnie. Idę z tobą - ruszyłam za Shu.
- Zostań w domu. - nalegał, ale ja jestem nad zwyczaj uparta.
- Wolę iść z tobą - przyznałam, gdy weszliśmy do lasu.
- Coś się stało? - spytał zmartwiony.
- Przestraszyłam się Cordeli - przyznałam, a Shu mnie po chwili mocno przytulił.
- Nie pozwolę cię skrzywdzić - gładził mnie po włosach, a ja się stopniowo uspokajałam.
- Jesteśmy tylko dziećmi - przypomniałam, a Shu się ode mnie odsunął.
- Ale jak będę starszy, to - zawahał się, a ja tylko podeszłam i cmoknęłam go w policzek.
- Wiem, mały książę - zaśmiałam się.
- Nie wiedziałem, że masz dziewczynę. Shu. - usłyszałam za sobą chłopięcy głos, dotąd mi nie znany.
- To nie dziewczyna, tylko przyjaciółka. Edgar. - spojrzeliśmy na chłopaka, który zajadał się jabłkiem i puścił do mnie po chwili oczko.
- Jak chcesz. - Edgar poklepał Shu po ramieniu. - Śliczna jesteś - chłopak uśmiechnął się do mnie, a ja się lekko zarumieniłam.
- I kto tu kogo podrywa? - zaśmiał się Shu, a Edgar wepchnął mu jabłko do buzi.
- Cicho. Nie znasz się. - oburzył się chłopak, po czym rzucił do mnie jabłko, które po chwili skosztowałam.
- Pyszne! - przyznałam.
- Co nie? Sam wyhodowałem. - uśmiechnął się dumnie.
- Shuuu! - krzyknęłam gdy ten głupek wepchnął mnie do jeziora. - Tak się bawimy?! - spojrzałam na rozbawionych chłopaków.
- Woda Ci nie zaszkodzi, paniusiu. - Edgar śmiał się w najlepsze.
- Sami jesteście paniusiami! -
Pociągnęłam chłopaków za kostki i obaj wylądowali obok mnie w wodzie.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Tydzień później, po podwieczorku.
- Masz się mnie słuchać! -
Usłyszałam wrzask Cordeli i po chwili zobaczyłam jak Ayato ucieka z domu. Postanowiłam za nim pobiec.
- Ayato! - złapałam przyjaciela za nadgarstek, a ten odwrócił się do mnie ze spuszczoną głową. Byliśmy przed lasem.
- Jestem do niczego - zaczął. - Powinna mnie zabić. - oparł głowę o moje ramię.
Jego słowa mnie bardzo zmartwiły i przeraziły.
- Ayato - westchnęłam. - Nawet tak nie mów! - powiedziałam stanowczo.
- Ale to prawda! Nie sprostałem żądaniom matki. - usiadł pod drzewem, a ja obok niego.
- Nie o to ci chodzi, prawda? - spojrzałam na niego pytająco.
- Ciągle mnie bije i kilka razy wrzucała mnie do stawu wiedząc, że nie potrafię pływać. - mówiąc to miał łzy w oczach.
- Dobrze, że teraz o tym wiem - położyłam głowę na jego ramieniu i powoli zamykałam oczy.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Dwa lata później, noc.
Kaede
Usłyszałam okropne walenie do drzwi od piwnicy, więc postanowiłam zobaczyć co się dzieje.
Podeszłam do wcześniej wspomnianych drzwi po czym je otworzyłam, a po schodach podbiegł do mnie przerażony Laito.
- Co się stało? - spytałam zmartwiona, a wampir tylko się we mnie wtulił. - Laito? - usiedliśmy na podłodze.
- Tata zamknął mnie na kilka godzin w piwnicy. - czy on płacze?
- Ale już jesteś w domu - przytuliłam go.
- Mogę ci zaufać? - spojrzał na mnie zaszklonymi od płaczu oczami.
- Pewnie - uśmiechnęłam się.
- Moja mama, ona... Wykorzystuje mnie seksualnie. Traktuje mnie jak kochanka, a nie jak syna. Tata się o tym dowiedział i mnie tutaj zamknął. - na te słowa spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- To straszne - szybko go przytuliłam. - Chodźmy. Dzisiaj możesz spać u mnie. -
Wstaliśmy z betonu i kierowaliśmy się do mojego pokoju.
- Laito - zatrzymał nas głos Richtera. - Co Ty tutaj robisz? - wampir podszedł do nas nieco wkurzony, a ja odruchowo ścisnęłam rękę Laito.
- Dzisiaj śpi ze mną, on... Zatrzasnął się w piwnicy i trochę spanikował. - starałam się mówić wiarygodnie.
- Dobra z ciebie wampirzyca - poczochrał mnie po włosach i poszedł w przeciwną stronę do naszej.
- Dziękuję - Laito pocałował mnie w policzek, a ja się lekko zarumieniłam.
💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓
Ohayõ! 💓
Jeśli spodobał się rozdział zostaw gwiazdkę i komentarz 💗💗
Zajrzyjcie do Hawrylukelo 💞💞
Do następnego, ciao!
~Akane
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro