Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20


    ~h
- Ty mógłbyś – mówi.
Uśmiecham się lekko i zbliżam swoją twarz do niej, ale ona się odsuwa.
- Nie, Harry – szepcze i znowu zaczyna iść.
Przeklinam siebie w myślach i idę za nią.
- Całowałaś go, prawda? – pytam i dorównuję jej kroku – Całował Cię?
- Musisz pytać o takie rzeczy?
- Chcę wiedzieć.
Olewając moje pytanie, Lily skręca w stronę jakiejś małej kawiarni, a ja łapię ją za ramię i obracam w moją stronę.
- Powiedz mi – żądam.
- Tak, całował mnie – patrzy mi się głęboko w oczy i już mam w głowie tysiące pomysłów na to jak zabić pieprzonego Natana – Ty też całowałeś inne.
- Nieprawda – mówię od razu i przypomina mi się scena z Becky, gdy chciała mnie pocałować, ale nie pozwoliłem jej na to.
Lily wchodzi do małej kawiarni i zajmuje nam miejsca przy oknie. Siadam naprzeciwko niej.
- Nie mieszkasz już z nią? – zaczyna bawić się serwetkami, które poukładane leżą na stole.
- Cóż, tak naprawdę to miałem zamiar wyrzucić ją z domu – wzruszam ramionami.
- A co jeśli ja chciałabym się wprowadzić?    

~l
Nie, chwila. Dlaczego ja to powiedziałam?
- Nie, czekaj, to było głupie - mówię od razu.
- Wcale nie było. Wiesz, że jeśli chcesz to możesz wrócić.
Spoglądam  w telefon i stwierdzam, że jest już późno, a muszę przygotować chłopakom łóżka do spania.
- Chodź już - wstaję z miejsca i patrzę na niego - Wracamy.



Gdy jesteśmy w mieszkaniu, daję chłopakom cały dom tylko dla siebie, bo muszę wyjść do sklepu. Nie ma nic do jedzenia, a znając ich wszystkich to mają ochotę zjeść mi pół lodówki.
- Harry, masz dziś samolot? - słyszę głos Louis'ego i zatrzymuję się na chwilę by podsłuchać.
- Nie, cóż, nie pomyślałem o tym - odzywa się ciszej.
- Znajdziesz coś gdzieś w pobliżu - mówi Liam, a ja wychodzę z domu.


~h
Siadam z chłopakami na kanapie i rozglądam się po całym salonie.
- Jestem ciekawy czy wróci dziś tutaj ten pajac - Lou wstaje z miejsca i idzie w stronę kuchni - Chcecie coś?
- Z tego co wiem to Lily poszła po jedzenie, więc raczej nic tam nie znajdziesz - wzruszam ramionami.
Postanawiamy trochę porozglądać się po mieszkaniu Lily. Jesteśmy tu pierwszy raz, więc chcemy zobaczyć jak mieszka.
Ja z Zayn'em wchodzimy do pierwszego pokoju, a reszta poszła do łazienki.
- To chyba jej sypialnia - odzywa się, a ja przytakuję - Myślisz, że spali razem na tym łóżku?
Karcę się za to, że nie przyszedłem tu sam i spoglądam na niego.
- Oczywiście, że spali.
Malik zachwyca się faktem, że łóżko jest dwa razy większe niż jego, a ja oglądam zdjęcia, które stoją na komodzie.
Lily. Lily z jakąś dziewczyną. Lily z Natanem. Pierdolę.
Już mam zamiar wyjść z pokoju by nie musieć patrzeć na ryj tego gównianego blondyna, ale zatrzymuje mnie Zayn.
- Ma jeszcze wasze zdjęcie - mówi, a ja przez chwilę nie wiem co powiedzieć - Masz - podaje mi do ręki białą ramkę ze zdjęciem, które zrobiliśmy kiedyś w domu.

Nagle do pokoju ktoś wchodzi.
- Odłóż to - słyszę głos Lily, więc wzdrygam się i odkładam ramkę na biurko.
- Ej, przepraszamy, chcieliśmy się rozglądnąć - tłumaczy się Malik, a ona tylko macha ręką.
- Jeśli nie masz gdzie się podziać to  możesz tu zostać na noc - uśmiecha się w moją stronę.






maraton! kolejny rozdział dodam troszkę później, bo na 9 mam apel w szkole ☺


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro