Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Dobry omen" i zmiana tytułu

Tak, to dalej ja, 16pll16, wraz z kolejnym serialem. Stwierdziłam po prostu, że moje recenzje bywają tak poplątane i spontaniczne, że słowo 'rozważania' pasuje tu dużo lepiej. Zamysł całej pracy pozostaje bez zmian.

Będąc dzieckiem wielbicieli seriali i sama będąc serialomaniakiem, tym większym w okresie epidemii, gdy zatraciłam część siebie i usilnie staram się nie popaść w kompletne przygnębienie, postanowiłam skorzystać z powoli dobiegającego końca pierwszego i zarazem ostatniego pół roku w Amazon Prime Video i praktycznie w jeden dzień obejrzałam "Dobry omen", ekranizację powieści Terry'ego Pratchetta oraz Neila Gaimana. Ten drugi był również scenarzystą i producentem serialu.

Anioł Azirafal i demon Crowley (wcześniej Crawly, ale zbytnio kojarzyło mu się to, zresztą całkiem słusznie, z pełzaniem) przyjaźnią się od stworzenia świata. Reprezentują dwie wrogie sobie siły Dobra i Zła, ale wcale im to nie przeszkadza. Obaj są przedstawicielami swoich szefów na Ziemi i, oficjalnie oczywiście zwalczając się wzajemnie, wplątują się w kolejne historyczne awantury, razem błogosławią i kuszą, a czasem upijają się w swoim towarzystwie. Pewnego dnia dowiadują się, że została rozpoczęta procedura Armageddonu - Szatan spłodził Antychrysta, który w wielu jedenastu lat przypieczętuje koniec świata. Problem w tym, że Azirafal i Crowley naprawdę nie mają ochoty na Apokalipsę. Podoba im się życie na Ziemi - lubią ziemską muzykę, jedzenie, alkohol, książki, samochody, rośliny... Ponadto wizja wielkiej wojny kończącej wszelkie inne wojny, po której jedna ze stron poniesie ostateczną porażkę, a oni zapewne nigdy więcej się nie zobaczą, również im się nie uśmiecha.

Plan z pozoru jest prosty. Przez jedenaście lat panowie doglądają wychowania Antychrysta, pilnując, by nie popadł w skrajność. Crowley swym aksamitnym głosem sączy w serce dziecka jad, zaś Azirafal uczy chłopca dobra i miłości - oczywiście wszystko w zgodzie z Bożym Planem. Co jednak, jeśli okaże się, że w noc narodzenia chłopca doszło do pomyłki i prawdziwy przyszły Książę Ciemności przebywa w zupełnie innej rodzinie, pozbawiony kontroli i nabierający mocy? I nagle ten pozornie prosty w kontekście jedenastu lat plan zaczyna się mocno komplikować, gdy trzeba go wdrożyć w kilka dni - a przede wszystkim znaleźć dzieciaka i nie stracić zaufania do najlepszego przyjaciela, choć stawką są losy świata.

"Dobry omen" jest niezłym, ale bardzo nierównym serialem. W Azirafala i Crowleya wcielają się dwaj świetni aktorzy, Michael Sheen oraz David Tennant, którzy na ekranie robią prawdziwe show. Cała obsada jest pełna dobrych nazwisk. Wątek Azirafala i Crowleya obiecuje widzom doskonałą satyrę na Biblię, historię, przyjaźń czy biurokrację i bez zarzutu wywiązuje się z tego zadania. Sheen jako łagodny, rzeczowy, elegancki anioł prowadzący kameralną księgarnię chwyta za serce, a Tennant jak to Tennant - nie ma sobie równych. Wiecie, że go szczerze uwielbiam i uważam go za jednego z najlepszych brytyjskich aktorów grających współcześnie w popularnych produkcjach. To absolutny kameleon, w dodatku niedający się zaszufladkować. Crowley ma klasę, a kiedy trzeba, jest diabłem wcielonym, który kusił Ewę w Ogrodzie, Chrystusa na pustyni, wymyślił selfie i zaprojektował obwodnicę Londynu. Zresztą, już sam widok Davida Tennanta w ciemnych okularach i z burza ciemnorudych loków jest wart wszystkich pieniędzy. Do tego "Dobry omen" momentami zahacza o delikatne bluźnierstwa, jak np. w scenie ukrzyżowania Chrystusa czy w samym fakcie, że Bóg jest tu kobietą, a konkretnie prowadzącym narrację głosem Frances McDormand. Z drugiej strony, gdy śledziłam przygody potomkini potężnej wiedźmy i pewnego nerdowatego pseudoinformatyka albo patrzyłam, jak banda dzieciaków odkrywa siebie i stawia czoła nadprzyrodzonemu niebezpieczeństwu... Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że, najprościej mówiąc, wyrosłam już z tego, i to dość dawno. Wbrew pozorom, według mnie wraz z rozwojem akcji było mniej ciekawie. Mimo to dla Tennanta i Sheena warto spędzić te kilka godzin przed ekranem, nawet jeśli niektóre wątki nudzą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro