Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3-Burza nadchodzi


Przechadzałam się zamkowymi korytarzami, gdy wpadłam na Matthew.
- Unikasz mnie?-spytał.
- A powinnam?
- Twoich strażników jest jakby więcej.
- Słyszałam twoją rozmowę.-oznajmiłam.
- Rozmowę? Jaką rozmowę?
- Miałeś ode mnie wydobywać informacje, nie zwracając uwagi na to, w jaki sposób to robisz.
Wyjaśniłam, na co zastygł w bezruchu.
- Księżniczko Mirabello.-usłyszałam głos króla Christiana IV.-Czy nie wybrałaby się wasza wysokość ze mną do ogrodów?
- Z wielką przyjemnością.-kiwnęłam głową, wymijając syna ambasadora.

***

Christian IV Oldenburg był bardzo miły dla mnie. Miły i przystojny, ale jednak miałam świadomość tego, że lada dzień pojawi się tutaj król Nawarry wraz ze swoim bratankiem, Franciszkiem. Król Nawarry i moja rodzina się nie lubili. Ten pierwszy był z dynastii Burbonów, z chęcią zagarnąłby tron mojego ojca.
- Muszę przyznać, że oczarowałaś mnie od razu.
- Bardzo mi schlebia, wasza wysokość.
- Proszę, mówmy sobie po imieniu. Christian.
- Mirabella.
- Możemy mówić otwarcie?
- Oczywiście.
- Zdaję mi się, że wiesz, dlaczego tu przyjechałem.
- Nie jesteś pierwszym, który przyjeżdża tu w tym celu.
- I nie pierwszym, który odjedzie bez ręki księżniczki Mirabelii.-stwierdził.
- Aż tak jestem znana w Europie?-spytałam.
- Zdawałem sobie sprawę, że mnie też odrzucisz.
- Znamy się zbyt krótko.-pokręciłam głową, z lekkim uśmiechem spoglądałam na Christiana.- Może gdybyśmy znali się dłużej.
- Możemy to naprawić.-stwierdził, jednak spojrzałam na niego niezrozumiale.
- W jaki sposób?
- Pojedź ze mną, pojedź ze mną do Danii.
- Do Danii?-roześmiałam się.-Jak kto?
- Księżniczka francuska.
- Sęk w tym...
- Sęk w tym, że nie jesteś zainteresowana.
- Przykro mi.-uśmiechnęłam się.
- Ale możemy zostać przyjaciółmi.
- Przyjaciółmi? Jestem francuską księżniczką, nie mogę ci nic dać, prócz mojej serdeczności.
- Ja za to jestem królem, dwóch krajów. Chcę być tylko twoim przyjacielem. Jeśli ty lub twój kraj będziecie kiedyś, potrzebować pomocy wystarczy, że napiszesz do mnie.
- Dlaczego? Dlaczego jesteś dla mnie taki miły?
- Polubiłem cię.
- To wszystko?
- Tak. Jesteś bardzo podejrzliwa.
- Ktoś ostatnio zawiódł moje zaufanie, mam nadzieję, że nie jesteś następny, który również je zawiedzie.
- Myślę, że nie chciałbym się znaleźć w jego skórze przed królem Franciszkiem i królową Marią.
- Nie są tacy straszni jak mogłeś słyszeć.
- Nie tak straszni jak królowa matka.
Oznajmił.
- Zdaję ci się.-uśmiechnęłam.-To miła kobieta, mimu kilku mankamentów.
Wyjaśniłam, na co usłyszeliśmy dźwięk zwiastujący przyjazdu królewskiego gościa.
- Ktoś nadjeżdża.-oznajmił.
- Burza nadchodzi.-stwierdził.
- Idziesz ze mną?-spytałam.-To prawdopodobnie Król Nawarry.
- Nie jest moim gościem, spotkamy się pewnie wieczorem na uczcie. Wszyscy.
Udałam się szybko na dziedziniec zamkowy, na którym już była kareta.
Stanęłam obok rodziców i braci.
- Jak tam król Christian?-spytał Florian.
- Ciekawy człowiek.-oznajmiłam, na co poczułam na sobie wzrok ojca, po czym rzekłam do niego.-Nie rób sobie nadziei, nie zmienię zdania.
- Nawet bym nie śmiał.-stwierdził, spojrzawszy na mnie.
- Nie dasz mu szans?-spytała matka.
- Nie. Będziemy przyjaciółmi.-oznajmiłam, gdy kareta się zatrzymała.-Oto i są nasi gości.
Rodzice zaczęli podchodzić w kierunku karety, a ja z Florianem i Janem zaraz za nimi.
- Jesteś chora?-spytał Jan.
- Proszę?-spytałam.
- Masz rumieńce na twarzy.
- Trochę mi gorąco.-ukróciłam temat, gdy stanęliśmy.
- Król Nawarry.-zaczął ojciec.-Czemu jesteśmy zaszczyceni twoją wizytą?
- Kuzynie, do interesów przejdziemy później.
- Interesów? To ciekawe.-odrzekł król Francji.
- To jest mój bratanek, Książę Franciszek.
Przedstawił mojego pół-narzeczonego, który pokłonił się przed rodzicami. Ja i Franciszek spojrzeliśmy się na siebie.
- Wielką radość sprawia mi poznanie króla i królowej Francji.-oznajmił.
- Książę Florian i Baron Jan oprowadzą cię po dworze.

***

Zaczęłam wracać do swoich komnat po przyjeździe Burbonów. Gdy otworzyłam drzwi, poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i wciąga do mojej komnaty, a następnie zamyka drzwi.
- Nie powinieneś tu być.-oznajmiłam na widok Franciszka, który przygwoździł mnie do ściany, składając mi na ustach pocałunek.
- Stęskniłem się.-odpowiedział, podnosząc mnie i nosząc na łóżko.
- Jestem ciężka.
- Nie rozśmieszaj mnie.-oznajmił kładąc na łóżku i dalej mnie całując.
- Mirabello.-usłyszeliśmy, gdy drzwi od moich komnat nagle się otworzyły.
W progu stanął mój brat, Książę Florian.
Spojrzał na nas, a następnie zamknął drzwi, podchodząc do nas.-Byłbyś tak miły i zszedł z mojej siostry?-spytał, po czym zwrócił się do mnie.-Zrobił ci coś?
- To nie tak, Florianie. Wytłumaczę ci wszystko.
- Porozmawiamy jak książę Franciszek opuści twoje komnaty.-wyjaśnił, na co spojrzałam na chłopaka, który moment wcześniej leżał ze mną na łóżku.
- Zostawisz nas?-spytałam, na co kiwnął głową, a po chwili drzwi za nim się zamknęły.
- Już wiem skąd te rumieńce.-zaczął brat, spoglądając na mnie.-Zdajesz sobie sprawę, że jeśli by ktoś inny wszedł do tego pokoju, twoja reputacja byłaby zniszczona?
- To nie tak jak myślisz, znamy się dłużej. Kochamy się. Tak, wiem co mi zawsze mówiłeś, my władcy nie powinniśmy iść z głosem serca. Sęk w tym, że jestem tylko księżniczką, córką króla i królowej. Władczynią niczego.
- Jest z dynastii Burbonów, ojciec nie będzie zadowolony.
- To ja mam być zadowolona, nie on.  


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro