Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PROLOG LUKE

Gdybym miał opisać swoje życie jednym tytułem, zdecydowałbym się na Boską Komedię Dantego. Z tą małą zmianą, że błądziłem po piekle, z którego nie było wyjścia. Trafiłem do niego świadomie na własne życzenie.

W swoje szesnaste urodziny podpisałem kontrakt, który był niczym cyrograf z Diabłem. Dzięki temu stałem się oficjalnie zawodnikiem nielegalnych wyścigów w Atlancie. Trafiłem pod skrzydło Gryffina i organizacji, która, jak się okazało, zajmowała się nie tylko wyścigami, lecz również handlem narkotykami i bronią, czyli wszystkim tym, gdzie można było zgarnąć kupę forsy.

Każdy z trzech odłamów organizacji miał swojego dowódcę – w przypadku wyścigów był to Hector Rivera. Głową SAV był Ricardo Castillo, którego do tej pory nie poznałem. Wśród uczestników krążyła plotka, że sześćdziesięcioletni meksykanin pojawia się tylko, gdy sytuacja jest naprawdę gówniana. Ostatni raz widziano go dokładnie tydzień przed wypadkiem mojego ojca.

Przytłoczony jego nagłą, niewyjaśnioną śmiercią, szukałem wszelkich sposobów, by uśmierzyć ból psychiczny. Szybka, niebezpieczna jazda zachęcała moje nadnercza do pracy, w związku z czym, dostawałem to, czego najbardziej mi brakowało – adrenaliny, dzięki której zacząłem ponownie żyć. Uzależniłem się od niej, niczym ćpun od narkotyków lub alkoholik od procentów.

Niestety, po pewnym czasie przestała mi wystarczać. Takim o to sposobem zacząłem sięgać po używki takie jak koks czy marihuana, uprawiać przelotny seks czy poddawać się długim sesjom tatuażu.

Mimo upływu lat nie mogłem pogodzić się ze stratą, a w wieku dwudziestu lat przeżyłem drugą, która pozbawiła mnie całkowicie człowieczeństwa. Byłem niczym wrak. Czułem jedynie pustkę, która każdego dnia całkowicie i bezpowrotnie pochłaniała moje serce.

Ale gdy myślałem, że już nic po nim nie zostało, pojawiła się ona. Całkowicie mną zawładnęła. Moim ciałem i umysłem. Każda moja myśl, każdy mój oddech i bicie serca należały do niej.

Jednak zbyt późno zdałem sobie z tego sprawę. Przysłonięty chęcią oddania pięknego za nadobne, nie mogłem rozszyfrować swoich uczuć. Chciałem ukarać za błędy jej siostry – dziewczyny, przez którą mój gniew osiągnął epicentrum. Dziewczyny, która wykorzystała podstępem to, w jak słabym stanie psychicznym się znajdowałem.

Pragnąłem zniszczyć, tak jak zniszczono mnie. Wykorzystać jej wszelkie słabości, pozbawić oparcia w bliskich, uzależnić od siebie i doprowadzić do skraju psychicznego.

To był ostatni i najgorszy błąd, jaki popełniłem.

Myślałem, że nie potrafię dłużej kochać. Wmawiałem sobie, że przez miłość jestem bezsilny i bezbronny. Pokazałaś mi, że jest na odwrót. Pokazałaś, że dla miłości jestem w stanie zrobić wszystko, przekroczyć wszelkie granice. Wypełniłaś moją pustkę. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro