Rozdział 1
Maroon
Siedziałam w samochodzie i patrzyłam przez szybę, wracałam do domu po czterech miesiąc z odwyku. Powalone miejsce, ale ciekawych ludzi tam poznałam, z którymi trochę poodwalałam tam, lecz było warto. Byłam bardzo ciekawa, jak mój brat zareaguje na mój widok, Theo skończył w tym roku 7 lat, ale ja nie mogłam na nich być, bo byłam na tym odwyku przez przedawkowanie leków. Gdy dotarłyśmy do domu, to od razu z domu wybiegł Theo, a za nim wyszedł nowy facet mamy, wysiadłam z auta i kucnęłamby przytulić braciszka.
-Maroon! - krzyknął i rzucił mi się w ramiona.
-Cześć maluchu — uśmiechnęłam się i przytuliłam go mocno do siebie. Tak tęskniłam za tym małym rozrabiaką, że będąc tam, odliczałam tylko, aż wrócę i się z nim zobaczę. Podniosłam się i wzięłam go na ręce i spojrzałam na Henrego, a potem go wyminęłam i weszłam do środka z bratem.
- Może jakieś hej? - odezwał się mężczyzna, na co ja przewróciłam oczami.
-Witam wielkiego pana glinę — powiedziałam, a mój brat się zaśmiał na to. Odstawiłam go na ziemie i usiadłam na kanapie.
- Zrobiłem rysunek dla ciebie — powiedział Theo. Uśmiechnęłam się na to.
- Leć po niego – brunet pobiegł od razu do pokoju, spojrzałam na mamę i Henrego.
- Muszę lecieć do pracy. Bądź grzeczna Maroon — powiedziała mama, żegnając się ze mną oraz z Henrym i wyszła z domu.
-Odgrzać ci obiad? - zapytał blondyn, a ja pokręciłam głową. Po chwili Theo zbiegł na dół z rysunkiem i pokazał mi go, uśmiechnęłam się szerzej.
-Piękny jest — przytuliłam go. Obrazek przedstawiał mnie i jego bawiących się na ogrodzie, jak na siedmiolatka to naprawdę ładnie rysował.
-Obejrzymy dziś bajki? - zapytał mnie brat, a ja pokiwałam głową i sięgnęłam po pilot.
- Idę do biura, nie siedźcie do późna przy telewizorze — poszedł sobie, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Głupi policjant — powiedziałam i włączyłam bajki i zaczęliśmy sobie oglądać.
Siedziałam z bratem, dobre cztery godziny w salonie oglądając bajki, gdy nagle dostałam wiadomość od przyjaciółki.
Od: Astrid <3
Cześć słońce, słyszałam, że wróciłaś do domu. Może jesteś chętna, aby się spotkać i pogadać?
Uśmiechnęłam się na to i zabrałam się za odpisanie jej.
Do: Astrid <3
Jasne, jak mój brat pójdzie spać, to się odezwę do ciebie.
Od: Astrid <3
Oki, to widzimy się później. ;*
Odłożyłam telefon i spojrzałam na brata, który już przysypiał. Wyłączyłam więc telewizor i stanęłam przed nim, by go wziąć na ręce i zanieść do pokoju, gdy to zrobiłam, to poszłam do siebie. Przebrałam się w inne ciuchy, a potem wzięłam kartkę i napisałam bratu wiadomość.
Wychodzę z Astrid, siedź u siebie w pokoju i kryj mnie przed gliną. Kocham cię Theo.
Wzięłam tę kartkę i zaniosłam bratu do pokoju, a ja wyszłam z domu po cichu. Napisałam do przyjaciółki, że czekam na nią tam, gdzie zwykle. Minęło zaledwie dziesięć minut, a Astrid się zjawiła na miejscu, przywitałam się z nią i przytuliłam. Dziewczyna była cholernie piękna, jej jasna karnacja idealnie kontrastowała z jej czerwonymi włosami jak wiśnia. Oczy miała cudne, ten niebieski jak morze kolor, potrafił zahipnotyzować drugiego człowieka. Astrid od zawsze malowała się mocno, kreski dość grube oraz długie, doklejała rzęsy długie, usta robiła czerwone lub ciemnoczerwone. Była wysoka, bo miała jakoś około 178 cm wzrostu.
- Boże, nie mogłam się doczekać, aż cię zobaczę Maroon – uśmiechnęłam się do niej. – Już myślałam, że nigdy nie wyjdziesz stamtąd. – powiedziała, przytulając się znowu.
- Jak widać, wyszłam stamtąd. Na szczęście – odsunęłam się od niej. – Jakieś plany masz? – Spytałam, a na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech. Już wiedziałam, że czerwonowłosa coś wymyśliła.
- Idziemy na imprezę kochana – ujrzałam w jej oczach ekscytację, choć ja, nie byłam do tego przekonana. Raczej wolałabym spędzić czas z nią tylko sama, a nie iść na imprezę i bawić się z różnymi ludźmi. Spojrzałam na nią i westchnęłam.
- Musimy? Nie możemy chociaż raz iść spędzić czas tylko we dwie? – zapytałam, a Astrid spojrzała na mnie z uniesioną brwią.
- Dobrze się czujesz? – spytała.
- Tak, czemu pytasz? – zapytałam i założyłam ręce na piersi.
- Ty zawsze byłaś chętna na imprezy i nie odpuszczałaś! – spojrzałam na nią i miała rację, ale to było przed tym, jak wylądowałam na odwyku.
- Wiem słońce, ale byłam na odwyku i nie chcę, na razie się narażać na powrót tam – Astrid chwilę się patrzyła na mnie, a po chwili westchnęła.
- A możemy zrobić tak, że, jak nie będziesz chciała tam siedzieć już, to powiesz mi i wrócimy dobrze? – chwilę myślałam o tym, ale pokiwałam głową na zgodę.
***
Dotarłyśmy do domu, w którym odbywała się impreza. Zatrzymałam się przy wejściu i rozejrzałam wzrokiem. Budynek był ogromny, zakładam, że w środku mogło być z sześć pokoi, łącznie z łazienką, kuchnią oraz salonem, samo podwórko nie było małe, również był on duży. Znajdował się na nim basen, taras z grillem oraz duża huśtawka ogrodowa. Obok domu był jeszcze ogród z przeróżnymi kwiatkami. Spojrzałam na przyjaciółkę, która pokazała mi ręką bym podeszła, więc to zrobiłam, mimo że drzwi były zamknięte, to muzykę ze środka było i tak słychać, była przytłumiona, ale byłam w stanie ją rozpoznać. Leciało właśnie Sugar od Robin Schulz, weszłyśmy z Astrid do środka i się rozejrzałam. Było dość sporo ludzi, większa część siedziała w salonie, pijąc alkohol i wciągając jakieś proszki, a druga część siedziała na dworze i grała w Beer Ponga.
- Astrid! – zawołał jakiś chłopak, więc spojrzałam w jego kierunku. Poszłam za przyjaciółką, a ona przywitała się z nim oraz chłopakiem obok niego.
- Poznajcie moją przyjaciółkę Maroon – powiedziała Astrid.
- Miło cię poznać. Jestem Logan – powiedział. Mężczyzna był szatynem, miał śliczne rysy twarzy, w jego nosie znajdował się kolczyk, a konkretnie był to nostril. Jego oczy miały kolor szary pomieszany z niebieskim, na jego szyi oraz jego rękach znajdowały się różne tatuaże, był dobrze zbudowany, przez co jego koszulka przylegała do jego ciała. – Astrid dużo mówiła o tobie. – Uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam.
- A mi o was w ogóle – powiedziałam pod nosem.
- Ja jestem Jay – kumpel wystawił rękę do mnie, więc ja ucisnęłam. Jay za to był brunetem i również był dobrze zbudowany, ale różnił się od Logana. Chłopak ubierał się bardziej elegancko, co świadczyła jego czarna koszula, która miał na sobie. Spojrzałam się w jego oczy, które były ciemnobrązowe, mogłam się patrzeć godzinami w te oczy, zawsze mi się podobał ten kolor i zazdrościłam każdemu, kto miał ten cudny odcień brązowego. Miał delikatne rysy twarzy, które dodawały mu uroku do urody. Obydwoje byli wysocy. Mogli mieć z 180 cm wzrostu.
- Astrid gadała ciągle o tobie i mówiła cały czas, kiedy w końcu wrócisz, bo stęskniła się za tobą – odezwał się Logan. Spojrzałam na przyjaciółkę z uśmiechem, a ona przewróciła oczami.
- Lepiej powiedzcie, gdzie zgubiliście Nail'a – spojrzałam na nich. Nail'a? To był jeszcze jeden chłopak? Boże, gdy mnie nie było tyle, to zdążyła poznać nowych znajomych, ale dobrze. Przynajmniej ona się w tym czasie dobrze bawiła.
- Pewnie gdzieś się kręci tutaj – wzruszył ramionami Jay i podał mi kubek z napojem, wzięłam od niego, ale gdy poczułam charakterystyczny zapach alkoholu, to od razu oddałam go przyjaciółce. – No co ty? Nie pijesz? – Zapytał, a ja pokiwałam głową.
- Wolę nie – odpowiedziałam. Astrid spojrzała tylko na nich, a oni pokiwali głowami, wiedząc, że mają nie pytać, a nie drążyć.
- Okej, znajdziemy ci coś bez alkoholu – powiedział szatyn i poszedł do kuchni, a ja wraz z dziewczyną, usiadłam obok Logana. Po dłuższej chwili chłopak wrócił z sokiem i mi go dał.
- Dziękuję – postawiłam butelkę na stole. Chłopak zajął miejsce obok Astrid i objął ją ramieniem, a ona chętnie się przytuliła do niego plecami. Czyli między nimi jest coś więcej niż przyjaźń. Ich trójka gadała ze sobą, a ja tylko się przysłuchiwałam im, jakoś nie mogłam się wbić w temat, więc wolałabym cicho. W międzyczasie siedziałam na telefonie i przeglądałam sobie instagrama, gdy nagle przede mną pojawił się jakiś chłopak.
- A ty to kto?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro