Prolog
-Czemu patrzysz na mnie tak jakbym ci cokolwiek złego zrobił?-Brunet spytał się mnie łapiąc gwałtownie moją rękę.
-Zrobiłeś mi coś złego- odpowiedziałam szybko ścierając łzę z policzka.
-Co niby takiego?! Zawsze byłem przy tobie i starałem się być jak najlepszą wersją mnie! Czemu tak nagle wszystko psujesz i nie chcesz nawet nic powiedzieć! Do cholery, nie zrobiłem ci nic a ty mnie odtrącasz...Proszę, powiedz że to sen i tak naprawdę dalej pięknie się do mnie uśmiechasz...- Chłopak od krzyku przeszedł do błagalnego tonu. Widziałam w jego oczach zbierające się łzy ale nie. Tym razem się nie dam.
Nie miałam zamiaru mu odpowiadać. Każdy wiedział co ten chłopak mi zrobił tylko tak jak zawsze to on próbował udawać że wszystko jest okej. Miałam tego dość. Miałam dość wszystkiego. Wszystkich ludzi którzy powiedzieli mi całą prawdę o nim. Nie chciałam wcale jej znać.
-Kiedy pewna osoba zaczyna coś psuć, druga osoba również chce zrobić to samo co tamta osoba- powiedziałam patrząc na ciemne niebo.
-Proszę, przestań...Przestań!-Brunet złapał się za głowę.
-Najwidoczniej tylko pijany umiesz do mnie przyjść i poważnie porozmawiać. Jedynie szkoda mi, że ten cały czas nie zdawałam sobie sprawy jakim egoistą i podłym człowiekiem jesteś. Mam nadzieję, że ta cała sytuacja cię przerośnie i zdasz sobie sprawę, że niektóre rzeczy warto naprawić-powiedziałam to na jednym tchu nie mając zamiaru więcej z nim rozmawiać.
Obróciłam się na pięcie i pewnym krokiem ruszyłam w stronę domu.Moje nogi postanowiły zamienić marsz w bieg a jedyne co słyszałam to słowa
Proszę, niech to wszystko już się skończy.
Witam w opowiadaniu które raczej powinno wywołać u was pewne emocje. Pisząc ten rozdział miałam mętlik w głowie ale jeśli zauważyliście jest to pochyła czcionka która u mnie oznacza wydarzenie z PRZYSZŁOŚCI. Razem z bohaterami przejdziemy ich cała historię od początku razem z nimi przeżywając wszystkie te chwile. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie wam do gustu.
Wiki x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro