Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

T H E N - F R I E N D S

Moje relacje z Draco ostatecznoe wróciły do normy. Patrząc na niego, już tylko czasami czułam, że to coś więcej, zazwyczaj jednak traktowałam go jako przyjaciela, którym dla mnie był oraz chłopaka, z którym seks uprawiam wyłącznie z fizycznych pobudek.

Lazarus wyśmiewał mnie, mówiąc, że może się ze mną założyć o to, jak długo wytrzymam, ale ja zbywałam go machnięciem ręki.

Tego dnia pracowałam razem z Malfoyem na Wróżbiarstwie, na które Laz nie chodził, bo jak większość Krukonów, uważał te zajęcia za śmieszne, niepotrzebne i bezcelowe. Szczerze mówiąc, czasami myślałam podobnie, ale zapisałam się na nie, ponieważ nie były bardzo wymagające i stanowiły idealną okazję do odpoczynku między tymi naprawdę trudnymi lekcjami.

Dracona namówił na nie Zabini i zazwyczaj oni razem pracowali w parze, a mi w udziale przypadał Nott, ale tym razem Theo zerwał się z zajęć na rzecz randki z jakąś piątoklasistką, a Blaise leżał w skrzydle szpitalnym, bo dzień wcześniej zamarzył mu się pojedynek na zaklęcia z którymś bliźniakiem od Weasleyów i... skończył, jak skończył.

Nie przykładałam się do lekcji, zresztą Draco też tego nie robił. Udawaliśmy wielce zapracowanych, a tak naprawdę szturchaliśmy się kolanami i posyłaliśmy sobie znaczące spojrzenia.

Akurat dyskretnie, ale perwersyjnie oblizywałam wargę, kiedy nasza postrzelona nauczycielka oznajmiła, że to koniec zajęć i pogratulowała wszystkim starań oraz dodała, żebyśmy nie przejmowali się, jeśli tym razem nic nam nie wyszło, z pewnością uda się następnym razem.

- Ale masz przechlapane - odezwał się do mnie Malfoy, kiedy tylko wyszliśmy na korytarz.

Uśmiechnęłam się, mrugając niewinnie.

- Dlaczego? - zapytałam słodko, wsuwając opuszek palca wskazującego między zęby.

- Cholera, nie masz pojęcia, co właśnie mam ochotę z tobą zrobić - wyznał, patrząc mi w oczy tak silnym spojrzeniem, że aż poczułam, jak oblewa mnie rumieniec i musiałam opuścić wzrok.

- To mi powiedz - szepnęłam.

- Wolę ci pokazać.

Znowu popatrzyłam na niego, powoli wypuszczając powietrze z płuc przez usta.

- Mamy pół godziny przed transmutacją - przypomniałam, na co uśmiechnął się krzywo.

- Poczekam do wieczora, ponieważ obawiam się, że nie byłabyś w stanie pójść na następne zajęcia - oznajmił, po czym zbliżył się do mnie.

Zatrzymałam się, kiedy jego ręką spoczęła na boku mojej szyi. Pochylił się do jej lewej strony i mocno przycisnął wargi do mojej skóry.

Cicho jęknęłam z przyjemnością, mocniej zaciskając dłonie na podręczniku. Modliłam się, żeby nie zobaczył nas żaden nauczyciel, bo wtedy Slytherin mógłby pożegnać się ze sporą ilością punktów.

- To - odezwał się Draco, palcem wskazującym dotykając pozostawionej przez siebie malini - jest po to, żeby nikt inny nie próbował cię mieć. Jesteś moja, tak?

- Tak - zgodziłam się cicho, z fascynacją patrząc mu w oczy.

- Powtórz to, bądź grzeczną dziewczynką.

- Jestem twoja, Draco.

... szkoda tylko, że nie w taki sposób, w jaki chciałabym być.

- Bardzo dobrze - pochwalił, po czym krótko pocałował mnie w usta. - Muszę teraz coś załatwić, ale zobaczymy się potem.

Odszedł, a ja jeszcze przez chwilę patrzyłam na jego idealnie zbudowane plecy, opięte przez materiał ciemnozielonego swetra z kilkoma szarymi paskami.

Dopiero gdy straciłam go z oczu, byłam w stanie dojść do siebie. To, co on ze mną robił, było nie do opisania.

Otrząsnęłam się i ruszyłam korytarzem dalej, w poszukiwaniu Lazarusa. Skierowałam się do biblioteki, pewna, że właśnie tam go znajdę.

Nie myliłam się, znalazłam go w czytelni, jednak wyjątkowo nie był sam. Siedziała z nim dziewczyna, którą znałam, bo spotykała się z Diggorym, świętej pamięci. Cho pochylała się nad tą samą książką, co mój przyjaciel, ale żadne z nich nie wydawało się zaabsorbowane treścią.

Uśmiechnęłam się do siebie. Nie chciałam im przeszkadzać, a przynajmniej nie bezpośrednio, bo zdecydowanie paliło mnie do rozmowy w cztery oczy z Lazem.

Sięgnęłam po pierwy podręcznik z półki, nawet nie patrząc na jego tytuł i zajęłam miejsce naprzeciw dwójki flirtujących ze sobą Krukonów. Udałam, że czytam, czekając, aż któreś z nich zorientuje się, że tu jestem.

Kiedy w końcu Lazarus uniósł wzrok, posłałam mu jeden z najszerszych uśmiechów, na jaki tylko było mnie stać.

Wtedy on zarumienił się lekko i wyprostował plecy, a ja ponownie spojrzałam na losowo otwartą stronę i udałam, że w ogóle nie skupiam się na nim i jego potencjalnej dziewczynie.

Laz pożegnał się z Cho dobry kwadrans później, więc wtedy przesiadłam się na jej miejsce, szczerząc się do przyjaciela.

- Cho Chang! - zawołałam szeptem. - Dlaczego nic nie mówiłeś?

- Bo to jeszcze nic poważnego. - Obojętnie wzruszył ramionami. - I wiesz, mogłaś być mniej oczywista, chociaż trochę.

- Przecież tylko sobie czytałam - broniłam się.

Chłopak pokręcił głową, patrząc na mnie z pobłażaniem.

- Umiesz czytać do góry nogami? - prychnął, unosząc brwi, a jego palec wskazujący wylądował na otwartej przede mną książce.

Zamrugałam, patrząc na kartki. Miałam ochotę uderzyć głową o blat, kiedy uświadomiłam sobie to, co wytknął mi chłopak.

- Co ty w ogóle tu robisz? I czy to malinka?

- Nie, siniak - prychnęłam, wywracając oczmi. - Oczywiście, że malinka, idioto.

- No proszę, Malfoy coraz lepiej się bawi.

Pacnęłam go w ramię, mówiąc, że teraz tak gada, a potem sam będzie nie gorzej bawił się z Cho. Na ten argument jęknął i wyłożył się na stole, twarzą do blatu, tylko po to, żeby zakryć rumieniec na swojej twarzy.

Mógł się wypierać, ale kto jak kto, ja potrafiłam rozpoznać, kiedy mój przyjaciel jest zakochany.

Ciekawe tylko, czy zwróciłabym na to uwagę, gdybym nie przyłapała ich razem? Czy Dracon aż tak bardzo zawrócił mi w głowie, że świata poza nim nie widziałam?

Nie, to niedorzeczne, przecież ja tylko z nim sypiałam...

Prawda?

***
Hej, tak się zastanawiałam... czy myślicie, że Fidelious "sprzedałoby się" na angielskim Wattpadzie? Ponieważ w sumie mogłabym przetłumaczyć je po zakończeniu, ale nie wiem, czy to w ogóle ma sens. Dlatego pytam Was o opinię. Co sądzicie?

All the love x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro