Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

NOW - C O U P L E

Ja i Draco nie obnosiliśmy się ze swoimi uczuciami. To znaczy, nie bardziej niż zawsze.

Nie chodziliśmy po szkole, trzymając się za ręce. Nie szeptaliśmy sobie słodkich słówek, udając, że czytamy coś w bibliotece. Nie migdaliliśmy się podczas obiadu.

Właściwie, nic nie zmieniło się między nami. Nic poza świadomością, że Draco jest mój.

Niezaprzeczalnie, nieodwołalnie, niepodważalnie, Draco Malfoy był mój.

Myślałam o tym podczas piątkowego śniadania, aż głos Zabiniego sprawił, że zwróciłam na niego uwagę.

- Jedziecie z nami jutro do Hogsmeade? - zapytał, zerkając na mnie i Draco.

Malfoy trzymał swoją dłoń na moim kolanie przez cały ten czas, a ja dopiero teraz się zorientowałam.

- Nie wiem - odpowiedziałam. - Musimy to przemyśleć, przedyskutować. Jedziemy?

Patrzyłam na mojego chłopaka łobuzersko, uśmiechając się delikatnie.

- Nie wiem - odpowiedział równie tajemniczo. - Jak myślisz?

- Nad czym się tu zastanawiać? - wtrącił Theo. - Wypad na piwo zawsze jest dobrą opcją.

- Niby tak - zgodziłam się powoli. - Ale kiedy masz do wyboru wypad z grupą przyjaciół na piwo, a pewność, że ta grupa nie przeszkodzi ci w niczym w twojej sypialni... - zakaszlałam wymownie w zwiniętą w pięść dłoń.

- Przestań, przecież możecie pieprzyć się, kiedy wrócimy - ciągnął Nott. - Nie będziecie chyba robić tego cały dzień.

Draco uśmiechnął się krzywo, ale nie odpowiedział. Zamiast tego skubnął kawałek bekonu.

- Cóż, no wiesz - mówiłam niespiesznie. - Są inne rzeczy, które robimy.

Zauważyłam konsternację na jego twarzy i z trudem powstrzymałam uśmiech. Postanowiłam, że trochę się z nim podroczę i szturchnęłam Malfoya pod stołem, dając mu znać, żeby wszedł ze mną w tę grę.

- Tak - odchrząknął blondyn. - Są jeszcze inne rzeczy.

- Na przykład? - niecierpliwił się Theodor.

- Przytulanie - rzuciłam.

- Uczymy się razem - dodał Draco.

- Czytamy książki.

- Spacerujemy.

- Rozmawiamy.

- Ogólnie, wiesz, większość takich rzeczy, które robią...

- Pary - skończyłam za niego. - Jak na przykład całowanie.

Biedny Blaise zakrztusił się jajecznicą. Spojrzał na nas szeroko otwartymi oczami i chyba potrzebował chwili, żeby dobyć słowa.

- Jakie pary?! - wykrztusił wreszcie.

- Wiesz, Zabini - zaczęłam, patrząc na niego i z trudem powstrzymując rozbawienie. - Kiedy dwie osoby się kochają, zazwyczaj...

- Powiedziałeś jej, że ją kochasz?! - zawołał z przejęciem Nott, patrząc na Draco z błyszczącymi oczmi.

- Co tam jej! - właczył się w to Blaise. - On przyznał to przed samym sobą!

Draco już otworzył usta, żeby coś powiedzieć, kiedy ktoś kawałek dalej, kto słyszał naszą rozmowę, rzucił sztućcami i odszedł od stołu.

Patrzyłam, jak Pansy znika za drzwiami, tak jak moi przyjaciele i dopiero gdy wyszła, wróciliśmy do rozmowy na temat ważniejszy i bardziej interesujący niż humorki panienki Parkinson.

- Tak - powiedział mój chłopak.

Za każdym razem, gdy miałam okazję go tak nazwać, serce rosło mi w piersi z radości.

- Dlaczego tak dziwicie się Draconem, a nie pytacie o mnie? - zainteresowałam się, a kiedy obaj, Theo i Blaise, nagle odwrócili spojrzenia i zaczęli unikać mojego wzroku, zrozumiałam. - Powiedziałeś im, że powiedziałam ci, że cię kocham?! - uniosłam się w stronę Draco.

- Jasne, że nam powiedział, jesteśmy przyjaciółmi. - Zabini wyręczył go w odpowiedzi.

- Tak i założę się, że ty też wszystko mówiłaś Lazarusowi - dołączył się Nott.

A ja, no cóż, nie miałam już nic na swoją obronę. Mogłam tylko stwierdzić, że to nie to samo, ale przecież to było dokładnie to samo.

- Ale hej, jeśli cię to pocieszy, to nie poparliśmy go - dodał znowu Theodor. - Wręcz przeciwnie. Zjechaliśmy go za to, że odrzucił taką mądrą, zabawną i ładną osóbkę.

- No i dobrą w łóżku - wtrącił Blaise, za co został obdarzony morderczym spojrzeniem Dracona. - Przestań tak patrzeć, przecież mam dziewczynę.

- Ja też nie prześpię się z twoją Rose - rzucił Nott, zanim jakiekolwiek podejrzenia w ogóle na nim spoczęły. Już miałam powiedzieć, że jestem tu i wszystko słyszę, kiedy on dodał coś, przez co dosłownie oplułam się wodą. - Poza tym, chyba dzisiaj w nocy pocieszę Pansy.

Zakaszlałam, nie dowierzając temu, co słyszę. Prawie się zadławiłam.

- Chcesz zaciągnąć ją do łóżka? - wydusiłam. - Naprawdę?

- A czemu nie? Pewnie będzie szukała ramienia, w które będzie mogła wypłakać się po Draco. Chętnie posłużę pomocą.

- Pewnie jest dziewicą - mruknęłam, sama nie wiedziałam czemu. - No bo kto by ją chciał?

- Jeśli jest, tym lepiej dla mnie.

- Obrzydliwe, Nott - sapnęłam.

- Nie bardziej niż widok Blaisa z Nalią, kiedy wkładają sobie języki do gardła. Wy przynajmniej nie robicie tego przy nas - bronił się Theodor.

Wywróciłam oczami na tę myśl. Wyobrażenie jednego z moich przyjaciół z tą upierdliwą Gryfonką przyprawiał mnie o mdłości. Na szczęście jeszcze nie miałam okazji widzieć ich razem.

- Nalia jedzie z nami? - zapytał Goyle, który do tej pory tylko nam się przysłuchiwał.

O Merlinie, że przedtem w ogóle na to nie wpadłam.

- Tak, jedzie - zgodził się Zabini.

- Och, w takim razie ja spasuję - powiedzialam niemal natychmiast. - Draco, zostajesz w Hogwarcie ze mną?

Uśmiechnął się i puścił  mi oczko, a jego ręka pod stołem posunęła się wyżej po moim udzie.

Nie potrzebowałam słownych zapewnień.

- Nie rozumiem, Rose - Blaise znowu zabrał głos, a ja już nie mogłam ich słuchać i chciałam tylko w spokoju skończyć jeść śniadanie. - To ty zeswatałaś mnie z Nalią, a teraz wymigujesz się z każdego spotkania, w którym ona ma brać udział.

- Nie lubię jej - przyznałam. - Zagadałam do niej w twojej sprawie, bo wiedziałam, że ci się podoba. Chciałam pomóc przyjacielowi, a nie znaleźć jej chłopaka. Wiem, że  będę musiała się przemóc i w końcu gdzieś z nią wyjść, ale to jeszcze nie jest ten dzień, dobra? Daj mi czas.

Tej soboty ja i Draco naprawdę zostaliśmy w zamku.

To był dobry wybór.

Przedpołudnie spędziliśmy na wylegiwaniu się w jego łóżku, przytulaniu i całowaniu. Czytaliśmy razem jakąś powieść, ale okazała się mniej interesująca niż obiad, po którym wybraliśmy się na spacer. Kiedy przechadzaliśmy się po błoniach, Malfoy opowiadał mi trochę o tym, co teraz dzieje się w jego rodzinnym domu. Mówił, że póki co nie ma powodów do obaw przed Tomem Riddlem, ale to tylko kwestia czasu. Póki co Boldemortl skupił się na radości z tego, że będzie miał córkę. Stwierdził, że będzie to najpotężniejsza czarownica na świecie, że tak ją wszystkiego nauczy, że będą razem rządzić wszystkim, co magiczne i niemagiczne.

Przyprawiało mnie to o dreszcze, więc poprosiłam, żeby Dracon już przestał. Uspokoił mnie i obiecał, że nigdy nie pozwoli, żeby stała mi się krzywda, co było słodkie, ale nie miało rzeczywistego pokrycia.

Nie chciałam o tym wszystkim myśleć, dlatego zaproponowałam, żebyśmy trochę się razem pouczyli, ale już przy pierwszej złej odpowiedzi, której udzieliłam, Draco stwierdził, że należy mi się kara.

Rzucił książki na bok i kazał mi oprzeć się o biurko, a potem, w momencie, w którym najmniej się tego spodziewałam, dał mi klapsa.

Nie ukrywałam, że mi się to podobało. Średnia była z tego kara, ale Malfoy stwierdził, że nie jestem gotowa na inne formy tortur, jakimi mógłby mnie uraczyć.

Odważnie stwierdziłam, że jestem.

Dobrze bawiłam się tego wieczoru, wyzywająco patrząc na mojego chłopaka, który miał coś dzikiego w oczach, który składał na moich żebrach krwiste pocałunki, który przygryzał moją skórę zębami, który dotykał mnie w sposób, w jaki nie robił tego nigdy wcześniej.

Jego pasek do spodni obcierał mi nadgarstki, kiedy próbowałam się szarpnąć, a robiłam to zasadniczo często, bo ciągle zapominałam, że jestem unieruchomiona.

- Draco - jęknęłam, kiedy jego dłonie błądziły po moich udach, a usta spoczywały spokojnie na jednej z mojej piersi.

Podciągnął się i przybliżył do mojej twarzy. Diabelski uśmiech gościł na jego ustach, oczy mu błyszczały, a mi ten widok zapierał dech.

Pochylił się do mojego ucha. Skubnął jego płatek zębami, przez co westchnęłam cicho.

- Pora być niegrzecznym, kochanie - szepną.

***

heej, przypominam, że w "rozdziale" zatytułowanym q&a możecie zadawać pytania bohaterom do dzisiaj do godziny 22. W sumie nie wpadłam na to wczoraj, ale jeśli chcecie zapytać o coś mnie, to również możecie, śmiało. Po prostu napiszcie to pod "inni" ;) 

HALO HALO, JAK PODOBA WAM SIĘ NOWA OKŁADKA?

Och no i opublikowałam prolog "Contrast" czyli ff o... drarry ;).

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro