Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Projekt szkolny




Nastał nowy dzień, dźwięk budzika zmusił moje powieki do podniesienia się.

-Ugh... mam powoli dosyć tej budy - Mruknął Alfred i zakrył twarz poduszką.

Po tak zwanych "5 minutach" usiadł na łóżku, przeciągnął się i ziewnął. Założył swoje zielone kapciuszki i wyszedł z pokoju, żeby sprawdzić czy jego współlokator wstał. Szarpnął za klamkę od jego pokoju i wrzasnął.

-JB! Wstawaj zesrałeś się! Zara będą zajęcia, rusz dupsko.

Alfi wrócił do swojego pokoju i ubrał swój ulubiony sweterek w paski oraz swój kolczyk z turkusowym piórkiem. Idąc do kuchni przeczochrał swoje lekko kręcone blond włosy. Wypił kawę i patrząc że jest już spóźniony wybiegł z pokoju w stronę szkoły.

Stojąc przed klasą Alfred jeszcze raz sprawdził telefon. 10 minut spóźnienia... nerwowo złapał się za swój sygnet ze smokiem i wszedł do klasy.

-O! Kogo my tu mamy? Ktoś tu się chyba spóźnił?! - Wrzasnęła stara jędza Hejna.

Alfred złapał się za tył głowy - Przepraszam to się nie powtórzy... - po czym spojrzał w dół

-Eh.. miejmy nadzieję. Mówiliśmy właśnie o projekcie chemiczno-biologicznym, który wszyscy macie wykonać w parach jako pracę na zaliczenie roku. - Przez to że Alfred był pupilkiem nauczycieli to większość rzeczy uchodziła mu płazem.

-I jako karę to sama wybiorę ci partnera do współpracy. - W klasie było słychać głosy zawodu i wzdychanie głównie ze strony dziewcząt, ponieważ Alfi nie dość, że był świetny z biologii to także dzięki swojej urodzie był bardzo popularny w szkole.

-Twoim partnerem będziee... - Stara prukwa rozejrzała się po klasie. Wszystkie dziewczyny patrzyły na nią jak na swoją szanse zbliżenia się do Alfreda.

-Ignacy! - Wszyscy zaczęli się rozglądać po klasie, ponieważ nikt nie znał żadnego Ignacego

-Przepraszam? U nas w klasie nie ma nikogo o imieniu Ignacy..

-Przecież WIEM! Jest to chłopak z 2 klasy. Jest genialny z chemii, nie chce żebyś sam zrobił całą robotę, dlatego wybrałam ciebie i jego, ponieważ jesteście na takim samym poziomie w nauce. Idź do niego na przerwie i powiedz, że to ja ciebie przysyłam. Dobrze?

-Nie ma problemu. - Alfi uśmiechnął się do starej Hejny i usiadł na swoim miejscu

Lekcja minęła dalej bezproblemowo, a kiedy dzwonek zadzwonił wszyscy wyszli pośpiesznie z klasy, żeby stara Hejna ich nie zaczepiała.

-Eh.. Ten stary babsztyl nie powiedział do jakiej klasy chodzi ten "Ignacy" - Mamrotał do siebie Alfred.

Alfred pozaczepiał parę osób z drugich klas, żeby dowiedzieć się do jakiej klasy chodzi ten Ignacy. Jego wyobrażenie na temat Ignacego było trochę wygórowane. Myślał, że będzie to chłopak bardzo rozmowy i chociaż w połowie tak popularny jak on.

Po długich poszukiwaniach, w końcu jedna dziewczyna wskazała chłopaka w szarej rozciągniętej bluzie, który siedział pod ścianą w słuchawkach z zamkniętymi oczami.

Alfred jako osoba bardzo przyjacielska, od razu podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu. Chłopak się wzdrygnął i nerwowo odsunął, po czym spojrzał na Alfiego.

-A coty, gej jesteś?! Nie dotykaj mnie! - Zrzucił jego dłoń ze swojego ramienia. Delikatnie się przy tym rumieniąc.

Alfred delikatnie speszony kucnął przy nim i powiedział niepewnie - Um.. ty jesteś Ignacy?

Ignacy widząc jak speszył kolegę spojrzał w bok i ściągając słuchawki odparł - Czego chcesz..

Alfred uśmiechnął się szczerze i wyjaśnił całą sytuację Ignacemu.

-No tak.. Ta stara baba mówiła coś, że załatwi mi jakąś parę do tego projektu. Eh no dobrze to jak masz na imię? Bo moje najwidoczniej już znasz...

-Jestem Alfred, ale przyjaciele mówią mi Alfi. Miło mi cię poznać - Wyciągnął dłoń do Ignacego, który ją odtrącił.

-Tak tak, mi także "miło" - Ignacy w myślach już zaczynał narzekać, że byłoby łatwiej jakby zrobił ten projekt sam.

Trochę zakłopotany Alfred zaproponował - To może zajmiemy się tym projektem u mnie w pokoju?

Ignacy rozszerzył oczy i zasłonił rękawem twarz - Chyba cię pojebało! Nie jestem jakimś gejem, żeby iść do twojego pokoju!

-Oh... rozumiem, to może omówimy to w bibliotece po zajęciach? - Uśmiechnął się niezręcznie Alfi

-N-Niech ci będzie.. - Mruknął Ignacy, a Alfred tylko się uśmiechnął i poszedł w głąb korytarza

Jakiś czas później przyszła pora, na którą czekał niecierpliwie Alfi. Był bardzo podekscytowany możliwością zrobienia projektu z kimś nowym i liczył na to, że da radę się zaprzyjaźnić z Ignacym. Szybko podniósł torbę która leżała obok jego biurka i wyszedł z klasy cały w skowronkach.

Alfred uchylił drzwi od biblioteki. Było to ogromne pomieszczenie z milionem rozmaitych szafek i paroma stołami przy, których można było w spokoju usiąść i przeczytać książkę lub się pouczyć. Przy jednym z nich siedział Ignacy, oczywiście w słuchawkach i przeglądał jakąś książkę z kolorowymi obrazkami.

Alfi nie wiele czekając od razu ruszył w jego stronę i się do niego przysiadł witając się cicho.

-Ile można czekać?! Już sam zacząłem rozmyślać nad jakimś projektem. - Rzekł naburmuszony Ignacy

-Wybacz.. nauczyciel mnie o coś poprosił na końcu lekcji i nie mogłem odmówić - Odpowiedział speszony Alfred robiąc oczy szczeniaka.

Ignacy delikatnie się zarumienił - Dobra już wszystko jedno.

Alfred wyciągnął z torby swój segregator na notatki z biologii i zaczął szukać jakiegoś natchnienia na projekt.

-Masz już jakiś pomysł co możemy zrobić?

-A co ja jestem, niewolnik?! Sam coś wymyśl. - Po tych słowach Ignacy wyciągnął swój scyzoryk w stokrotki i zaczął coś nim skrobać na stole w bibliotece.

-Co ty wyprawiasz?! To własność szkoły! Będziesz mieć przez to problemy! - Alfred złapał za dłoń ze scyzorykiem Ignacego.

-Puszczaj! Co niby zrobisz? Doniesiesz na mnie?! - Wyrwał swoją dłoń z uścisku Alfreda

-A żebyś wiedział! - Alfred pewnie wstał od stołu i ruszył w stronę pani bibliotekarki

Ignacy szybko się zerwał od stołu i złapał Alfreda za sweter - Jezu no dobra! Przestane.. tylko.. tylko nie donoś na mnie. - Mruknął

Alfred szybko zauważył, że Ignacy jest tylko mocny w słowach, a jak przychodzi co do czego to jest pizdą.

Chłopcy następne 2 godziny siedzieli w niezręcznej ciszy i przeglądali swoje notatki. W końcu Ignacy rzekł

-Może zrobimy projekt o szczepionkach? Takie wiesz, za i przeciw.

-Szczepionki? Hm.. to może być dobry pomysł, słyszałem, że u nas w szkole jest coraz więcej osób które się nie szczepi, więc może to da im do myślenia i zmienią zdanie.

-Zobaczy się. Dobra to trzeba to gdzieś zanotować - Ignacy odłożył na stół swój długopis i sięgnął po jakiś notes do plecaka.

Długopis sturlał się ze stołu i spadł na ziemię. Brzdęk zwrócił uwagę Ignacego, który schylił się po niego. O dziwo Alfred miał taki sam pomysł i także schylił się po długopis. Ręka Alfiego wylądowała na bladej dłoni Ignacego.

-Z-Zabierają tą rękę pedale! - wrzasnął czerwony Ignacy. Na szczęście w bibliotece nikogo nie było, oprócz pani bibliotekarki, która tylko chrząknęła, że jest to biblioteka a nie korytarz. Czerwony ze wstydu Ignacy odwrócił się plecami do Alfreda i coś mamrotał pod nosem.

Alfred szybko odsunął swoją dłoń sam się przy tym rumieniąc. Zdenerwowany zaczął bawić się swoim sygnetem.

Ignacy był tak zirytowany, że zaczął się pakować i wyszedł z biblioteki. Dodając przy wyjściu

-Obrzydzasz mnie.

Alfred siedział sam w bibliotece i zaczynał się zastanawiać, dlaczego nie może się zbliżyć do Ignacego, przecież nie zrobił nic złego.

Alfred jako osoba bardzo popularna w szkole był praktycznie zszokowany, że ktoś może go nie lubić. Przecież jest miły i bardzo wyrozumiały. Alfi pomyślał tylko, że być może Ignacy miał dziś zły dzień i następnym razem będzie to wyglądać lepiej. Po czy zebrał swoje rzeczy i także wyszedł.


---------------------------------------------------------------------------------------------------

Lol to na tyle z rozdziału 1 :D

Jeśli się podobało to się cieszę, a jeśli nie to wypierdalaj xD


Pozdro 3stera

Alfred:

Ignacy:

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro