Cz.9
Taka tylko wstawka przed rozdziałem że postanowiłam przestać nazywać rozdziały bo uznałam że to bez sensu xd teraz będą tylko numerowane.
Przez dłuższą chwile staliśmy jak wryci. W końcu Wójt odezwał się pierwszy.
- Czyli to zadziałało, niesamowite!- z sekundy na sekundę był coraz szczęśliwszy ale wtedy zapytał się o Zygzaka. Już chciałam przedstawić mu i mieszkańcom sytuację w jakieś się znajduję gdy nagle Złomek dodzwonił się do Sean'a.Podjechałam do telefonu i sama wyjaśniłam w czym rzecz. Sean był zszokowany.
- Wiedziałem że nie to nie był dobry pomysł puszczać ją samą - powiedział ciszej sam do siebie.-Sally , za 10min będę i wtedy obmówimy co dalej- powiedział.
Z niecierpliwością czekałam na agenta .
-Musisz być strasznie spragniona złotko- odparła Lola i podała mi puszkę oleju. Na początku nie byłam do tego przekonana ale w końcu co innego mam pić. Muszę przyznać , że napój mi smakował i dał mi energii. Wszyscy mieszkańcy Chłodnicy Górskiej zebrali się wokół mnie i zaczęli dopytywać się wielu rzeczy takich jak Czy pamiętałam co się stało? Jak Zygzak mnie odnalazł i czy napewno nic mi nie jest. Zanim zdążyłam wysłuchać wszystkich pytań usłyszałam lądujący samolot. To był Sid wraz z Sean'em. Natychmiast podjechałam by porozmawiać z agentem. Sean przywitał mnie lekkim uśmiechem lecz nie na długo , wiadomo jak wyglądała sytuacja. Gdy już wszyscy byliśmy zebrani agent zabrał głos:
- Myślę , że wypuszczanie Liljany samej ni było dobrym pomysłem ale miałem jeszcze kilka akcji do załatwienia, gdybym tylko wiedział jak bardzo ty i Zygzak byliście zagrożeni sam bym wyruszył. -odparł
- Sean , trzeba natychmiast tam wracać i ich z tamtąd wyciągnąć!- powiedziałam
- Jakby to było takie proste...-agent urwał po czym zaczął mówić ponownie- Nie wiem czy McQueen zdążył ci powiedzieć ale nie można poruszać się między wymiarami zawsze , mam namyśli , że jeśli mamy tam wrócić to na pewno nie w tym tygodniu. Wymiar z którego przybyłaś Sally jest prawie po drugiej stronie pętli wymiarów w stosunku do naszego. Musimy poczekać by nie przedzierać się nie potrzebnie przez inne wymiary.
Ta informacja tylko mnie zirytowała , przypomniałam sobie o tej całej pętli Zygzak wspomniał o tym. Wiedziałam że w danej chwili nie możemy nic zrobić ale mimo to strasznie mnie denerwowało że podczas gdy Zygzak jest w tak wielkim niebezpieczeństwie nie mogę nic zrobić tylko siedzieć tu i czekać. Sean postanowił zatrzymać się w moim motelu do przyszłego tygodnia. Zapytałam się Loli kto w ogóle zajmował się moim motelem podczas tylu lat. Z wielkim niedowierzaniem spojrzałam na nią gdy powiedziała że nie było mnie raptem pół roku i sama zdołała ogarnąć motel. Nie wiedziałam że 18 lat jest w stanie trwać tu tylko pół roku . Mieszkańcy zdawali sobie sprawę że dla mnie czas płynął zupełnie inaczej.
Zaraz to znaczy że jeśli my tu musimy czekać tydzień do skoku do wymiaru to tam minie o wiele więcej czasu ?! Ta myśl zabolała mnie tylko jeszcze bardziej. Zanim zaczęłam zadawać inne pytania zoriętowałam się że najważniejsze pytanie mam do Hudson'a. Stał na przeciwko mnie.
-Wójcie , powiedz mi jak to jest że .. żyjesz ?- zapytałam nieśmiale , nie ukrywając pytanie było dziwne.
- Co rozumiesz poprzez „żyjesz"? .- odparł
Coś tu było mocno nie tak i musiałam dowiedzieć się co. Poprosiłam o rozmowę w cztery oczy i pojechaliśmy do jego garażu.
- O co chodzi Sally?-zapytał
- Myślę że nie jestem za dobrze doinformowana jeśli chodzi o całą sytuację . Wiem jak to zabrzmi ale z tego co mi wiadomo umarłeś .
Hudson myślał przez dłuższą chwilę po czym kazał przedstawić mi skąd ta informacja doszła do mnie. Ja przedstawiłam mu w skrócie czym są animacje w moim wymiarze i że właściwie doszłam do wniosku że ludzie skądś musieli wiedzieć o istnieniu tego świata. -Widzisz , chyba wiem w czym rzecz-zaczął -różne wymiary mogą mieć wzajemny wpływ na siebie , możliwe że nasz wymiar miał oddziaływanie na twój przez co niektórzy ludzie mogli mieć coś w rodzaju wizji , pomysłu który tak naprawdę był tylko odzwierciedleniem naszego świata. Pomysł na który wpadli nie był tak naprawdę ich pomysłem tylko skutkiem ubocznym naszego wymiaru, bardzo możliwe że mogło to spowodować twoje odrodzenie. Wszystko to było nie do pojęcia aczkolwiek miało to jakiś sens. Już chciałam zadać kolejne pytanie gdy nagle on z powrotem zaczął: -Co do mojej ''śmierci'' , byłem w śpiączce przez dłuższy czas. Podczas jednego z treningów z Zygzakiem silnik mi zaczął szwankować nie byłem w stanie się poruszać o własnych siłach. Pewnego dnia po prostu straciłem przytomność odzyskałem ją dopiero 3 miesiące temu. Mieszkańcy po moim przebudzeniu uświadomili mnie co się z tobą stało i że McQueen postanowił cię odnaleźć. Nie widziałem tego dzieciaka od chwili gdy zapadłem w śpiączkę. Miejmy nadzieje że wszystko się ułoży. Staliśmy w milczeniu , tyle informacji na raz totalnie mnie sparaliżowało musiałam wszystko to sobie poukładać. Podziękowałam Wójtowi i udałam się na przejażdżkę która w tym momencie była chyba dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Minęłam sąd i zbliżałam się do lasu. Doskonale znałam tę drogę lecz czułam , że już nie tylko z animacji. Czułam jak droga wije się i wspina wraz z wzniesieniami i dolinami które mijałam. Kropelki wody lekko uderzały o moje nadwozie podczas przedzierania się przez kolejne kałuże. Było to bardzo przyjemne i odświeżające uczucie. Pogoda była przepiękna , słońce grzało mocno. Zaczęłam zbliżać się do wodospadu , wiedziałam to gdyż właśnie wjeżdżałam do tunelu który do niego prowadził. Gdy moim oczom ukazał się przepiękny wielki wodospad byłam zdumiona. Nie widziałam go pierwszy raz ale bycie tu naprawdę i zobaczenie go było najpiękniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek doświadczyłam. Przy samym wodospadzie zwolniłam i przymknęłam oczy. Gdy je otworzyłam wiedziałam , że moje szczęście nie potrwa długo bo nie było przy mnie Jego. Gdy dotarłam do ''Koło serca" nie było tam nikogo prawdopodobnie była przerwa od turystów. Podjechałam pod sam brzeg góry i moim oczom ukazał się jeszcze piękniejszy widok niż wodospad który dopiero co mijałam. Nie byłam w stanie oderwać oczu. Byłam w miejscu w którym zawsze marzyłam być ,nie mogłam w to uwierzyć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro