Mrok to tylko nazwa...
Nicolas/Hubert
Biegłem za koniem..Nina...Nina..Gdzie jesteś Nino ? Gdzie zniknełaś..
Nie chce cię stracić..
Dobiegliśmy nad przepaść...
Nina stała na skarpie i patrzyła się na morze..
-Nina Nina - zawołałem ją
A ona tylko psychicznie się zaśmiała...
- Oj Hubercie...Nina zniknęła teraz jest tylko Alice.
Obróciła się i spojrzała mi w oczy jej ręce były całe we krwi,miała cienie pod oczami,a sukienkę podszarpaną..
Uśmiechała się psychopatycznie.
- Mam tego dość,dość naciskania i wymagań..Dość bólu..Dość Eliota k Filory..Dość Magii, która tylko nam wrzysko odbiera..Wrzysko co magiczne powinno umrzeć...- zaśmiała się znowu..
Clary obudziła się w ramionach Eliota i spojrzała na dziewczynę,która zaczeła się cofać..
- Jeśli kochasz Ninę skocz ze mną ku wolności - znów się zaśmiała..
Eliot patrzył na dziewczynę przerażony
- Nie rób tego Alice ! - Zawołał
- Mówi to koleś,który odebrał mi chłopaka.Wiesz jak trudno było mi na was patrzeć...Kochałam Quentina Coldwotera,a teraz Q nie żyje i na kogo mordę muszę patrzeć na twoją El..Na twoją ty puszczalski kmiocie...
Dobrze,że nie ma tu jeszcze tej twojej suki Margo.
- Alice przestań..to nie ty..My przecież jesteśmy przyjaciółmi.
- Tylko dzięki moim umiejętnością...Nigdy byś się ze mną bez nich nie zaprzyjaźnił ! Nie obchodzę cię ja tylko jakaś magia i durne Filory..Może ja nie chciałam być wskrzeszona..pomyślałeś o tym..Pomyślałeś o tym jak to jest się znów obudzić nie wiedząc kim jesteś i bojąc się wrzystkiego...I czuć tą ogarniającą cię słabość i bezsilność !
Mam tego dość !
Nina skoczyła
- Nina !- krzyczeli,a ja w mgnieniu oka skoczyłem za nią nie myśląc o tym co robię złapałem ją i moją mocą przeniosłem ją na klif.
- Już dobrze Alice jestem tu wyszeptałem ją przytuliłem..
- Nie obchodzi czy jesteś Niną czy Alice i tak będę cię kochał..Zawsze i na zawsze..Z magią i bez niej..żywą,czy martwą.
Pocałowałem ją namiętnie,dziewczyna zamknęła oczy i oddała pocałunek jej oczy nabrały normalnego wyrazu..
- Zawsze i na zawsze..- zaczeła płakać,a ja ją przytuliłem i zacząłem głaskać ją po włosach.
- Tak zawsze i na zawsze..
Nagle z Niny wyleciało światełko,które przybrało postać dziewczyny wyglądającej jak ona..
- Teraz twoja kolej Nino - przytuliła ją
- Żegnaj Alice..
- Żegnaj siostro
Alice podleciała do Eliota
- Wiesz,że naprawdę niczego nie mam ci za złe - powiedziała i się uśmiechnęła.
- Wiem - powiedział i zapłakany ją przytulił.
- Znowu mnie opuszczasz dlaczego ?
- Czas dorosnąć Eliot,zresztą teraz masz Ninę i wielu nowych przyjaciół.
Podleciała na końcu do mnie
- Opiekuj się nią Hubercie potomku Mortreda obiecaj mi,że nigdy umyślnie jej nie skrzywdzisz.
- Obiecuje - powiedziałem i przytuliłem Ninę
- Żegnajcie.
Patrzyliśmy jak duch odlatuje
Nagle ni z tąd ni zowąd znaleźliśmy się w zamku..
- W moich rękach pojawił się list..
"Jest twój Hubercie w końcu każdy mroczny książę powinien mieć zamek..
Twoja Przyjaciółka
Alice~"
Eliot się ukłonił
- Książę
Ja też to zrobiłem
- Królu
Poszliśmy do sali tronowej,a Eliot mnie koronował.
Wrzyscy uklękli podszedłem do Niny i podałem jej dłoń,by wstała pokazałem innym by też wstali pocałowałem Ninę.
I spojrzałem na radosne koszmary,które rżały..i galopowały przy suficie.
Mrok to tylko nazwa...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro