Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Ah, to był bardzo zimny poniedziałek. Godzina 10:00 i lekcja angielskiego. Nauczycielka właśnie głosiła jak to ważny jest angielski w życiu, a ogólnie powtarzali większość czasów przeszłych. Gromatka "Łowców duchów" była ledwie co przytomna nawet jeśli mieli niedzielę na odpoczynek. Axel całą noc uganiał się za jedną małą myszką. Nathan dostał kataru od siedzenia w lodówko-spiżarce i Jude czół się za to winien Jack był zadowolony gdyż wyżarł Judowi z lodówki połowę jedzenia. Jennett cały czas siedziała na Facebooku i patrzyła się w zdjęcie, które niedawno zrobiła. Chłopcy na nim spali razem na kanapie i do tego podpis: Nasi kochani chłopcy. Najlepsze było to, że z każdą godziną zdjęcie to zdobywało coraz więcej fanów i lików. Wkrótce rozbrzmiał długo wyczekiwany dzwonek, wszyscy wybiegli z klasy jak bydło wrzeszcząc jak małe dzieci. Następna lekcja miała być z panem Danielem Kubiakiem (inspiracjom był mój nauczyciel), koleś pochodzi z Polski, ale świetnie mówi po japońsku. Ma bzika na punkcie sztuki, muzyki i teatru. Dlatego prowadzi obowiązkowe zajęcia teatralne. Uczniowie pospacerowali trochę po szkole aż znowu zadzwonił dzwonek. Nauczyciel siedział już w klasie z bardzo podejrzanym uśmiechem.

- Witam klaso!

- Dzień-do-bry

- Jak wiecie 14 października to dzień nauczyciela z tej okazji przygotujemy sztukę. Romeo i Julia - wszystkim dziewczynom na twarze wskoczyły ogromne uśmiechy, każda z nich pragnęła zostać Julią, gdyż w pewnej scenie oboje się całują. Za to chłopcy nie wykazywali ogromnych chęci do grania w sztuce. Widząc kłótnię między klasą pan Kubiak postanowił wykorzystać dobrą , starą metodę wychowawczą. Wyciągnął słoik z jakimiś karteczkami.

- Wiedziałem, że tak będzie, więc każdy wylosuje sobie rolę, którą będzie grał.

Mężczyzna przeszedł się po klasie ze słoikiem i każdy zanurzył dłoń i wyciągnął karteczkę. Klasa była dosyć liczna dlatego kilku osobom brakowało roli i byli zmuszeni być drzewami czy czymś. Kiedy Jannett otworzyła swoją kartkę i zobaczyła ten jeden wyraz. Jej serce zaczęło szybciej bić i poczuła jak na jej twarz wpływają rumieńce.

- Kto jest naszą Julią? - zapytał nauczyciel.

Czarnowłosa bardzo po cichu powiedziała "ja". Jej zwykle donośny ton nagle gdzieś uciekł, a po za tym nie czuła, że to jest rzecz, którą warto się chwalić. Dziewczyny z jej klasy oprócz Nelly, Celi i Silvii rzuciły jej spojrzenie "Zabiję cię!", ale ona się tym nie przejmowała.

- No to kto jest naszym Romeo?

Grobowa cisza. Każdy patrzył na każdego czy przypadkiem ktoś nie podniósł ręki. Wtem w ostatniej ławce ktoś nieśmiało podniósł swoją dłoń. Nie możliwe, to nie mogła być prawda! To był Axel!. Klasa zaczęła robić o to spore zamieszanie.

- Mój ty Boże! Axel i ja będziemy się całować! Jeśli to sen to na razie nie chcę się budzić - mówiła do siebie w myślach. Pan Daniel rozdał scenariusze i powoli zaczęli przedstawiać wszystkie sceny. Ręce Jennett były całe mokre i czuła jakby miała zemdleć. Blaze czuł w brzuchu motylki, dziewczyna bardzo mu się podobała, ale żeby się całować?! Na dodatek Kevin i Willy trajkotali mu do ucha jak bardzo mu zazdroszczą. W końcu nadeszła ta chwila. Oboje wstali z ławek i stanęli przed sobą. Powiedzieli kilka swoich kwestii aż popatrzyli na siebie i zadziała się magia. McCurdy wpatrywała się w oczy Axela. Poczuła, że zanurzyła się w jeziorze gorzkiej czekolady. Axel zaś czuł jakby fruwał po niebie pełnym białych obłoczków. To już ten moment, ich twarze zaczęły się zbliżać i zbliżać aż ich usta się całkowicie złączyły. Miał to być zwyczajny buziak, a powstał nie kończący się pocałunek. Sprawiało to im ogromną rozkosz i przyjemność, że nie zamierzali przerwać. Czas dla nich przestał istnieć i zapomnieli, że gapi się na nich cała klasa. Jennett przebudziła w sobie zachłanność i powoli wepchnęła język między wargi płomiennego napastnika przyprawiając go o rozkosz i...

- Dobra dosyć tego miziania się! - przerwał im nauczyciel. Oni natychmiast się oderwali i byli cali czerwoni na twarzy od rumieńców. Po tym zdarzeniu bardzo im się spodobały role które mieli. Wcześniej to najchętniej byli by nie widocznymi drzewami.

Ta historia ze sztuką wydarzyła się naprawdę. Byłam Julią, a Romeo kolega, którego lubię, ale nie kocham. Na szczęście nie musieliśmy się całować, a z całego przedstawienia wyszła parodia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro