7
Godzina 12:00 w nocy
Mark czuje jakby ktoś go klepał w ramię. Nie ważne kto to przecież lepsze jest bieganie po chmurkach z waty cukrowej w jego śnie. Klepanie stało się mocniejsze aż jedna z chmurek po których skakał Mark się zapadła i się obudził. Usłyszał cichy głos przyjaciela Jacka:
- Kapitanie możesz pójść ze mną do kuchni się napić? - Mark jeszcze nie wybudzony pokiwał głową. Wziął latarkę i poszli. Próbowali zapalić światło na korytarzu lecz niestety znowu nie działało i musieli zapalić latarkę.
- Znowu te korki! - zezłościł się brunet.
...HOOOOOOOH...
- Mark co to było! - przeraził się Jack.
- Przestań krzyczeć! Jak myślisz mógł być to duch?- Mark skierował światło latarki przed siebie i zobaczył tam sylwetkę Juda w piżamie.
- Co wy tu wyprawiacie?!
- Chcieliśmy pójść się napić kiedy cała elektryka padła - wytłumaczył duży.
- Twój dom jest nawiedzony! - wtrącił Mark.
- Nawiedzony?! Dlaczego tak myślisz?
- Słyszeliśmy dźwięki! -Jack
- Dźwięki?
...HOOOOOOH...
Po Judzie przeszły ciarki i po reszcie również był zmuszony przyznać im rację, ale jeszcze nie teraz.
- To jest strasznie głupie! Nie ma czegoś takiego jak duchy! - chłopaki go nie słuchali. Chcieli pójść po Axela i Nathana aby pomogli im rozwiązać zagadkę. Jude dołączył się do nich. Szli teraz bardzo powoli na schodach. Były zrobione z drewna i strasznie trzeszczały, a zdjęcia i obrazy na ścianach robiły się mroczniejsze. Zeszli i Mark zrobił ogromny rozbieg i rzucił się na Axela i zaczął po nim skakać
- Axel obudź się! Potrzebujemy cię do złapania ducha! - Axel zrzucił Marka na podłogę aż Nathan się również obudził. Mina Blaza pokazywała " Ukatrupię, jeżeli to nie jest nic ważnego" Po chwili wyjaśnień i krzyczenia na siebie wszyscy byli gotowi na polowanie na duchy. Weszli znowu po schodach Mark prowadził z latarką i wskazał jej światłem drzwi.
- Byliśmy tu gdy słyszeliśmy z Jackiem dźwięki.
- Mark tu jest toaleta- zauważył słusznie Axel - A jeśli twój tzw. duch to Jennett siedząca w toalecie?
Odezwał się Jude który zaczął powoli wierzyć w duchy:
- To nie mogła być Jennett. Słyszeliśmy dźwięki, a ona takich nie wydaje!
- To przecież oczywiste, że sprawdzą jest ten kogo z nami nie ma- powiedział Nathan który stał po stronie Axela.
- Mówię wam, że to był prawdziwy duch!
- Przestań Mark! Jestem zmęczony, idę do łóżka!
...HOOOOOOOH...
- Teraz nam wierzysz - wymamrotał Wallside
- ...
Nathan poczuł koło swojej stopy świst, szybko się obrócił i krzyknął:
- Patrzcie tam coś jest!- i wskazał palcem. Axel wyrwał latarkę Evansowi i poświecił w miejsce gdzie wskazywał Nathan.
- Tu nic nie ma. Ale pójdę tam i zobaczę co to jest- wtedy Jack się na niego rzucił
- Oszalałeś! To może być wszystkim a ty sobie od tak chcesz za tym iść!
Nagle odezwał się jakiś głos:
- Co wy tu robicie? - postać miała całą zieloną twarz i żółte ubranie oraz czepek hipnotyzujący (perspektywa Marka)
- AAAAAAAAA!!!
Wszyscy zaczęli biec i krzyczeć jak opętani nawet Axel. Zbiegli po schodach przepychając się i zrzucając. Sharp otworzył pierwsze lepsze drzwi i wszyscy tam wbiegli.
- To jest lodówka! - zauważył Nathan (Taka chłodzona spiżarnia)
- Przynajmniej nie umrzemy z głodu- zadowolił się Jack.
- Macie jakieś "wspaniałe" pomysły!- Axel kipiał ze złości.
Odezwał się Mark ze swoim "wspaniałym" pomysłem.
- Sytuacja jest gorsza niż myśleliśmy! Dom Juda najeżdżają kosmici!
- Inwazja obcych?! Próbujesz być zabawny Mark?- zapytał Jude. Był tak samo rozłoszczony jak Axel. Dalszą panikę rozsiewał Jack
- Co jeśli ten obcy pożarł Jennett i teraz chce żebyśmy byli jego drugim posiłkiem?!
Rozmawiali dalej o takich głupotach i nawet nie zauważyli miny Axela. W końcu nie wytrzymał i skierował się w stronę drzwi.
- Ja idę! Wy se tu siedźcie i marznijcie, a ja pójdę naprawić korki- wyszedł i zatrzasnął drzwi.
- Trzeba go złapać!
- Czekaj Mark! Jeśli Axel naprawi elektrykę to wyjdzie nam to na korzyść - Nathan
- A czy on wie w ogóle gdzie to jest!
- Chyba nie... Jude czemu w tym pokoju jest światło?- zmienił temat.
- Ten pokój ma własną energię na nagłe wypadki takie jak ten.
- Po co my oglądaliśmy ten horror- zaczął ryczeć Jack
Wtem drzwi się zaczęły otwierać i ukazał się w nich tzw. kosmita.
- No dobra co się tu dzieje?!
- TO KOSMITA!!!
- Pewnie już zjadłeś Axela, ty gnojku! - Mark
- Co? To ja Jennett nie poznajecie mnie idioci!?
- Jennett tak nie wygląda, kosmito!
- Czy wy coś piliście?! - Jennett-kosmita zdjęła z głowy ręcznik i wytarła twarz z zielonego kremu.
- Dobra, jak teraz?
- Ani trochę.
- Zacznę krzyczeć - wyciągnęła z kieszeni szlafroka kosmetyczkę. Rozczesała włosy, nałożyła puder i maskarę. Spoglądnęła na chłopaków, mina Marka mówiła, że to jeszcze nie to. Więc zdjęła szlafrok i była ubrana w bluzkę podkreślającą jej biust i dresowe spodnie.
- To Jennett!
- Chciałam wziąć kąpiel w wannie, ale zostawiliście tam taki syf, że byłam zmuszona wykąpać się pod prysznicem. Ale nagle światło zgasło i widzę was drących się na całe gardło. I po co zamknęliście się w lodówko-spiżarce?!
- Czyli te dźwięki, które słyszeliśmy to byłaś ty pod prysznicem- Jack
- Ale to nie wyjaśnia tego co widzieliśmy na korytarzu- Nathan
- O czym on mówi? Zaraz, Axela nie ma z wami- a tak go chciała zobaczyć.
- Czyli on tam jest w tej ciemnicy z tą rzeczą?! Trzeba go znaleźć!- Jude popchał Jennett w stronę drzwi.
- Panie przodem...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro