Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Godzina 12:00 w nocy

Mark czuje jakby ktoś go klepał w ramię. Nie ważne kto to przecież lepsze jest bieganie po chmurkach z waty cukrowej w jego śnie. Klepanie stało się mocniejsze aż jedna z chmurek po których skakał Mark się zapadła i się obudził. Usłyszał cichy głos przyjaciela Jacka:

- Kapitanie możesz pójść ze mną do kuchni się napić? - Mark jeszcze nie wybudzony pokiwał głową. Wziął latarkę i poszli. Próbowali zapalić światło na korytarzu lecz niestety znowu nie działało i musieli zapalić latarkę.

- Znowu te korki! - zezłościł się brunet.

...HOOOOOOOH...

- Mark co to było! - przeraził się Jack.

- Przestań krzyczeć! Jak myślisz mógł być to duch?- Mark skierował światło latarki przed siebie i zobaczył tam sylwetkę Juda w piżamie.

- Co wy tu wyprawiacie?!

- Chcieliśmy pójść się napić kiedy cała elektryka padła - wytłumaczył duży.

- Twój dom jest nawiedzony! - wtrącił Mark.

- Nawiedzony?! Dlaczego tak myślisz?

- Słyszeliśmy dźwięki! -Jack

- Dźwięki?

...HOOOOOOH...

Po Judzie przeszły ciarki i po reszcie również był zmuszony przyznać im rację, ale jeszcze nie teraz.

- To jest strasznie głupie! Nie ma czegoś takiego jak duchy! - chłopaki go nie słuchali. Chcieli pójść po Axela i Nathana aby pomogli im rozwiązać zagadkę. Jude dołączył się do nich. Szli teraz bardzo powoli na schodach. Były zrobione z drewna i strasznie trzeszczały, a zdjęcia i obrazy na ścianach robiły się mroczniejsze. Zeszli i Mark zrobił ogromny rozbieg i rzucił się na Axela i zaczął po nim skakać

- Axel obudź się! Potrzebujemy cię do złapania ducha! - Axel zrzucił Marka na podłogę aż Nathan się również obudził. Mina Blaza pokazywała " Ukatrupię, jeżeli to nie jest nic ważnego" Po chwili wyjaśnień i krzyczenia na siebie wszyscy byli gotowi na polowanie na duchy. Weszli znowu po schodach Mark prowadził z latarką i wskazał jej światłem drzwi.

- Byliśmy tu gdy słyszeliśmy z Jackiem dźwięki.

- Mark tu jest toaleta- zauważył słusznie Axel - A jeśli twój tzw. duch to Jennett siedząca w toalecie?

Odezwał się Jude który zaczął powoli wierzyć w duchy:

- To nie mogła być Jennett. Słyszeliśmy dźwięki, a ona takich nie wydaje!

- To przecież oczywiste, że sprawdzą jest ten kogo z nami nie ma- powiedział Nathan który stał po stronie Axela.

- Mówię wam, że to był prawdziwy duch!

- Przestań Mark! Jestem zmęczony, idę do łóżka!

...HOOOOOOOH...

- Teraz nam wierzysz - wymamrotał Wallside

- ...

Nathan poczuł koło swojej stopy świst, szybko się obrócił i krzyknął:

- Patrzcie tam coś jest!- i wskazał palcem. Axel wyrwał latarkę Evansowi i poświecił w miejsce gdzie wskazywał Nathan.

- Tu nic nie ma. Ale pójdę tam i zobaczę co to jest- wtedy Jack się na niego rzucił

- Oszalałeś! To może być wszystkim a ty sobie od tak chcesz za tym iść!

Nagle odezwał się jakiś głos:

- Co wy tu robicie? - postać miała całą zieloną twarz i żółte ubranie oraz czepek hipnotyzujący (perspektywa Marka)

- AAAAAAAAA!!!

Wszyscy zaczęli biec i krzyczeć jak opętani nawet Axel. Zbiegli po schodach przepychając się i zrzucając. Sharp otworzył pierwsze lepsze drzwi i wszyscy tam wbiegli.

- To jest lodówka! - zauważył Nathan (Taka chłodzona spiżarnia)

- Przynajmniej nie umrzemy z głodu- zadowolił się Jack.

- Macie jakieś "wspaniałe" pomysły!- Axel kipiał ze złości.

Odezwał się Mark ze swoim "wspaniałym" pomysłem.

- Sytuacja jest gorsza niż myśleliśmy! Dom Juda najeżdżają kosmici!

- Inwazja obcych?! Próbujesz być zabawny Mark?- zapytał Jude. Był tak samo rozłoszczony jak Axel. Dalszą panikę rozsiewał Jack

- Co jeśli ten obcy pożarł Jennett i teraz chce żebyśmy byli jego drugim posiłkiem?!

Rozmawiali dalej o takich głupotach i nawet nie zauważyli miny Axela. W końcu nie wytrzymał i skierował się w stronę drzwi.

- Ja idę! Wy se tu siedźcie i marznijcie, a ja pójdę naprawić korki- wyszedł i zatrzasnął drzwi.

- Trzeba go złapać!

- Czekaj Mark! Jeśli Axel naprawi elektrykę to wyjdzie nam to na korzyść - Nathan

- A czy on wie w ogóle gdzie to jest!

- Chyba nie... Jude czemu w tym pokoju jest światło?- zmienił temat.

- Ten pokój ma własną energię na nagłe wypadki takie jak ten.

- Po co my oglądaliśmy ten horror- zaczął ryczeć Jack

Wtem drzwi się zaczęły otwierać i ukazał się w nich tzw. kosmita.

- No dobra co się tu dzieje?!

- TO KOSMITA!!!

- Pewnie już zjadłeś Axela, ty gnojku! - Mark

- Co? To ja Jennett nie poznajecie mnie idioci!?

- Jennett tak nie wygląda, kosmito!

- Czy wy coś piliście?! - Jennett-kosmita zdjęła z głowy ręcznik i wytarła twarz z zielonego kremu.

- Dobra, jak teraz?

- Ani trochę.

- Zacznę krzyczeć - wyciągnęła z kieszeni szlafroka kosmetyczkę. Rozczesała włosy, nałożyła puder i maskarę. Spoglądnęła na chłopaków, mina Marka mówiła, że to jeszcze nie to. Więc zdjęła szlafrok i była ubrana w bluzkę podkreślającą jej biust i dresowe spodnie.

- To Jennett!

- Chciałam wziąć kąpiel w wannie, ale zostawiliście tam taki syf, że byłam zmuszona wykąpać się pod prysznicem. Ale nagle światło zgasło i widzę was drących się na całe gardło. I po co zamknęliście się w lodówko-spiżarce?!

- Czyli te dźwięki, które słyszeliśmy to byłaś ty pod prysznicem- Jack

- Ale to nie wyjaśnia tego co widzieliśmy na korytarzu- Nathan

- O czym on mówi? Zaraz, Axela nie ma z wami- a tak go chciała zobaczyć.

- Czyli on tam jest w tej ciemnicy z tą rzeczą?! Trzeba go znaleźć!- Jude popchał Jennett w stronę drzwi.

- Panie przodem...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro