Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

63

- Dalej czuję krew w nosie... - mimo wsadzenia Byronowi tamponów do dziurek w nosie, resztka krwi podniecenia cały czas się z niego wylewała.

- Aż tak ci się podobałam w tym stroju? - na samą myśl o tym widoku Love zachwiał się lekko prawie co mdlejąc.

- Przepraszam, zniżam się do poziomu tych otakusów.

- Luzik. Póki mnie nikt nie dotyka ani nic nie mówi oraz póki trzymam mój magiczny bat, jakoś nie straszne mi takie zachowanie.

- Powiedzieli, że jesteś deską - Jennett zatrzymała się na chwilę bo aktualnie szli trzymając się za ręce.

- Co za gnoje! To nieprawda! One...one mają jeszcze czas! I...i...mają swoje tempo rośnięcia! B brzmi tak potężnie, to przecież duży rozmiar... - Byron spojrzał na nią z litością w oczach by przestała siebie pogrążać - Dobra, jestem płaska. Ale przynajmniej jak biegami to nie dostaję cyckiem po twarzy.

Byron wewnętrznie tarzał się po ziemi.

- Rozmiar nie ma znaczenia - powiedział.

- Tak mówią tylko osoby z kompleksami, czyżbyś też miał kompleks na punkcie czegoś małego? - dziewczyna poruszyła znacząco brwiami spoglądając na jego spodnie.

- To nie moje słowa - będzie się teraz wymigiwał - Axel stulejarz tak powiedział.

- Mhm...

- On jest taki cichy i podejrzany. Jestem pewien, że szaleje za wielkimi cyckami, a w domu ma pokój rodem z Greya - czarnowłosa parsknęła śmiechem.

- W sumie to się za niedługo przekonamy

Cudownie było w końcu jako spełniona para iść przez miasto trzymając się za ręce. Serducho biło niewyobrażalnie szybko, obojgu było bardzo ciepło, zwłaszcza, że byli szalikach i czapkach. Wydawali się być naprawdę szczęśliwi uciekając przed prawdą i całym światem. Aż blondyn blondyn ścisnął mocniej dłoń Jennett by mieć pewność, że jest tuż obok i jej nie straci.

Dotarli nad boisko nad rzeką gdzie znajdował ich cel poszukiwań. Axel. Jednak nie sam bo na boisku stał on z piłką, na bramce stała Avril, a pod słupkiem Mark z gipsem. Wiadome było, że brunet nie wyzdrowieje do meczu, dlatego czerwonowłosa mimo niechęci chyba każdego członka zespołu do niej została wybrana na następczynię Evansa.

- Nie zrobię tego! Chcę inną technikę! - darła się ruda jędza.

- Ale o co ci chodzi? W trakcie meczu pojawiły ci się na rękach płomienie, lepiej to rozwinąć niż tworzyć coś nowego - uspokajał ją Mark, jak jego panienka Dark wyprowadza z równowagi to musi być źle.

- I tak robię wam łaskę grając z wami. Jak się mój tatuś o tym dowie... - Axel tylko przewracał ciągle oczami.

- Skup swoją energię w brzuchu i w dolnych partiach ciała. Wtedy będziesz stabilna i nie upadniesz.

- Łał, pozycja niczym siedzenie na kiblu - wyglądała teraz jak taki raczek - strzelaj!

Axel nastawił się do wykopu, jednak ktoś go w tym uprzedził. PRzed nim skoczyła Jennett zamachując się nogą i uderzając w piłkę. Ogrągły przedmiot szybko ruszył z miejsca by przyładować żółtookiej w twarz. Dostała idealnie w brodę, prawie co, że wybijając jej zęby.

- Miałaś celować w czoło! - krzyknął Byron, spadając na ziemię i robiąc to swoje słynne wielkie wejście. Czarnowłosa jakoś nie przejęła się tym, że przywaliła bramkarce prosto w zgryz.

- Nic ci nie jest?! - Axel pierwszy przejęty podbiegł do dziewczyny.

- MCCURDY, ZAJEBIE CIĘ!!! - takiego ryknięcia i gniewu chyba w niej nie było nigdy. Gdyby nie Axel, Jennett w przeciwieństwie do Avril na pewno by straciła wszystkie zęby.

- Powinnaś to była obronić...

- Ohydnie wyglądasz w tych okularach.

- Dobra dość - stanął między nimi Blaze - Jak nie przyszliście tu po nic konkretnego to możecie sobie iść.

- Przenocujesz nas? - wjechał Byron prosto z mostu - Uciekamy z domu i postanowiliśmy, że zwiedzimy sobie twoją willę rodem z Greya.

- Kto to Grey? Nie, nie popieram zabawy w uciekanie z domu, a raczej przed brutalną prawdą.

- A gdyby zamiast nocowania zrobić imprezę? By jeszcze inni przyszli? - zachwycił się Mark, a w oczętach pojawiły mu się gwiazdki.

- Oooo jestem za - ale w głowie Avril nie było takiego entuzjazmu jak u kapitana, raczej krył się tam niecny plan.

- Chyba nie mam nic do stracenia...niech będzie, ale nie impreza! - przewrócił oczami litując się.

- Czad. Napiszę zaraz do Juda, Nathana i Silvii... - Mark chyba nie zrozumiał przekazu.

Gdy szli do mieszkania jeża było jakoś tak niezręcznie. Blazowi wisiało i powiewało, że para trzyma się za ręce, a on jest trzecim kołem u roweru. Zaś długowłosi zawodowo praktykowali trzęsienie się.

- Trzymajcie się za ręce póki możecie.

- Nieśmieszne - Aphrodi aż się zdziwił, że Axela stać na takie żarty.

Musieli wsiąść w pociąg, który oczywiście był zapchany uczniami i ludźmi wracającymi z pracy. Osiedle, na którym mieszkał było typową dzielnicą dla bogatych z nowoczesnymi apartamentami. Syn lekarza w końcu. Byron był przyzwyczajony, wydawało mu się nawet, że już tu kiedyś był. Jednak Jennett jako córka przeciętnego robotnika nie mogła wyjść z zachwytu. Weszli do klatki i serio Love miał deja vu. Chwila męczenia się z kluczami i Axel otworzył drzwi.

- Zaraz zakłuje nas w kajdanki i zaciągnie do łóżka, mówię ci - szepnął blondyn.

- Dzień dobry, przepraszamy za najście! -ukłonili się, taki był zwyczaj w Japonii.

- Spokojnie, nikogo nie ma, jak zwykle.

- Skąd ja to znam.

Było tam szaro i ponuro. Idealnie pasowało do Axela i jego ojca. Wszystko sprzątnięte, błyszczące i nowoczesne.

- No i gdzie masz ten pokój no... - zwiedzali każde pomieszczenie po kolei. Byron sam nacisnął na jedną z klamek, otwierając jakiś pokój na drugim piętrze.

- NIE OTWIERAJ! - już blondyn myślał, że znalazł to czego szukał, gdy jego oczom ukazał się różowy, cały różowy pokoik pełen pluszaków, lalek i innych uroczych zabawek.

- Axel, ja nie chcę nic mówić ani cię oceniać, ale to trochę gejowe... - nie mógł oderwać wzroku od rażącego różu, białowłosy szybko trzasnął drzwiami by nie mógł wejść do środka.

- To nie Grey, to pedofil - szepnęła Jennett.

- Kompleks młodszej siostry - odszeptał jej.

- Wiecie, że was słyszę?

- ...

- To pokój mojej siostry. Zawsze jest zamknięty - Blaze jakoś tak na myśl o niej posmutniał. Dawno nie wchodził do tego pokoju, możliwe, że nawet zapomniał jak tam wygląda. Pewnie kurz osiadł tam na stałe. Zrobiło się bardziej niezręczniej niż wcześniej.

Ostatecznie weszli do pokoju ciemnookiego. Tak bezduszny jak cały ten dom. Kilka plakatów z piłkarzami, sporo książek naukowych, figurka z Hatsune Miku, ta sama, którą Willy chciał zdobyć. Słucha jej chociaż jak to mówi Byron, "to trochę gejowe".

- Tooo co robimy? - usiedli po turecku na środku pokoju, poziom niezręczności osiągnął stan krytyczny.

- Czemu się na mnie tak gapiliście po przyjściu do klubu? - białowłosy zamrugał dwa razy, a Jennett podniosła pytająco brew.

- Możemy obczaić, bo też się dowiedziałem o tym dzisiaj od trenera - wyciągnął telefon - ogólnie to wczoraj został podpalony jakiś budynek przez kolesia, który sam się jarał ogniem. Ale tak, że nic mu się nie działo i jakby kontrolował ten ogień.

- Pewnie jakiś troll albo ktoś zrobił pranka typu "Podpalam moją dziewczynę na milion subskrypcji".

- No nie wiem, cały internet o tym huczy. O! Jest jakiś filmik - kliknął co mu się wyświetliło i położył telefon na podłodze.

Rzeczywiście. Wszystko trawią płomienie, a z budynku wychodzi postać. Niczym jakiś Bóg z rozłożonymi rękami, można odnieść wrażenie jakby się śmiał. Sylwetka raczej należała do mężczyzny, a raczej na pewno bo Jennett wystarczył 15 sekundowy fragment by stwierdzić jedno. Nacisnęła szybko pauzę i tą samą dłonią zatkała sobie usta. Chłopcy spojrzeli na nią.

- To jest Burn - wymamrotała - Ten śmiech...wszędzie go poznam.

Jakby się tak przypatrzeć uważniej to rzeczywiście, ten kłębek włosów przypominający tulipan.

- Ale dlaczego coś się takiego stało w ogóle... - Axel tak średnio rozumiał..

- Kurwa - zaczął śmiać się Byron, zakrył sobie dłonią oko i wypuszczał psychopatę którym był. Śmiał się z przerażenia - Nadchodzi koniec świata. Wyobrażacie to sobie? Nadchodzi rzeczywistość, która znana nam z mang i filmów. Tylko, że moc w niepowołanych rękach zawsze przynosi złe skutki.

- Czy to jest to co mówiłeś? Techniki hissatsu jak super moce? - dopytywał białowłosy.

- Nie ograniczajmy się do piłki nożnej. Możliwe, że każdy kto ma "talent" jest do czegoś takiego zdolny. To było w ludziach od zawsze, ale teraz zaczęło się przebudzać. Ciekawe dlaczego...

- To się wydaje takie nierealne... - Jennett scrollowała telefon, pod filmikiem było pełno innych. Chłopak, który wywołał niewielkie tsunami po prostu pływając, baletnica, która stała się centrum tornada gdy zaczęła się obracać i koleś, któremu urosły kocie uszy - To się nie dzieje naprawdę!

- Ciężko w to uwierzyć, ale to chyba prawda. Byron ma trochę racji. Ludzie albo to wykorzystają i przyniesie to wiele korzyści, bądź zacznie się zabijanie i trzecia wojna światowa z bronią silniejszą niż bomba atomowa - w ustach Axela nie zabrzmiało wcale to tak fajnie.

- Ale czemu teraz? Tak nagle? Coś się musiało się zdarzyć, że ludzie się... "przebudzili"? - dziewczyna nieco się przeraziła.

- Właśnie Love, wiedziałeś o tym wcześniej. Nie raz zatrzymywałeś czas... -blondyn nie wyglądał wcale tak by chciał to tłumaczył. Może sam nawet nie wiedział.

- Jakby taką teorię wysnuł niegdyś David Evans z moim dziadkiem. Przeczytałem to w jego zeszycie, że hissatsu jest częścią ciebie i jesteś z nim połączony emocjonalnie i dlatego czynności związane z technikami powinny być naturalne jak oddychanie. Pokaże wam to jak chcecie. No i tak jakoś kiedyś wyszło.

- Ja bym jednak został przy teorii z czynnikiem... w przypadku waszej dwójki jest to boska woda - długowłosi zdębieli. To by miało trochę sensu, odkąd spróbował boskiej wody było mu zdecydowanie łatwiej przywołać skrzydła albo zatrzymać czas. Zaś Jennett po napiciu się stała się demonem.

- I tak i nie - Byron postukał Blaze'a w puste czoło.

- Jak wytłumaczysz to, że Jennett skacząc z okna uratowała się Wiedzą Demona? Myślę, że czynnik po prostu na stałe przebudza nas komórki odpowiedzialne za "talenty"

Tak powstało nowe słownictwo: "talenty" i "Czynnik".

- Co warte uwagi to "czynnik" wywołuje takie burzliwe przebudzenie. Opętanie, tsunami, tornado...

- Ale cały zapas boskiej wody się skończył

- Ale nie brak szaleńców, którzy zażywają inne dopalacze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro