Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

62

Się namnożyło tych rozdziałów. Miło, że ze mną jesteście. Na myśl, że muszę to pisać chce mi się rzygać, ale jak już przysiądę i zacznę to mnie porywa magiczny wir

Ogólnie to czuje jak mi czas przecieka przez palce i jak zaczęłam bać się ludzi. Niefajnie.

------

Jennett wycierała stół myśląc o czymś intensywnie. Steven dawno jej odpuścił, nawet Aphrodi powiedział, że już rzadko kiedy rezyduje u niego w szkole, mimo to ona nie mogła przestać o nim myśleć. O tym jak pierwszy raz go spotkała i jak podpisali tą dziwną umowę.

Wtedy było to podejrzane, ale na przestrzeni czasu wydawało się to jeszcze dziwniejsze. Na pewno ten element gdy się podpisała i jej imię zaświeciło się.

- Ał - jęknęła nagle, bo zabolały ją skronie. Złapała się za głowę i kucnęła. Ostatnio ciągle się to dzieje jak o tym myśli bądź stara się przypomnieć swoją akcję z ostatniego meczu. Aż podeszła do niej koleżanka i zapytała czy wszystko w porządku. Czarnowłosa tylko pokiwała głową na tak. Klienci się zaczęli gapić, więc wysłała im pogardliwe spojrzenia, taką miała rolę. Jednak coś przykuło jej wzrok bardziej niż plamy na stoliku.

- Czemu te imbecyle tu idą?! - przeraziła się na widok drużyny Raimona zmierzającej w jej miejsce pracy. Pognała jak najszybciej do toalety by się w niej schować.

Panowie zostali powitani na wejściu przez jedną z dziewczyn. Była ubrana w urocze różowe ubranko, spod sukienki wystawał jej ogonek, na głowie miała puchate uszka i rękawiczki wyglądające jak łapki.

- Mają państwo rezerwację, nya? - przyłożyła palce do policzków, sprawiając, że Nelly ponownie robiło się niedobrze.

- My tylko chcielibyśmy się spotkać z klubem otaku, z tego co wiemy to tutaj rezydują... - Silvia wręcz przeciwnie, była zachwycona kocią dziewczyną.

- Pan Nobel-sama i jego drużyna jak zwykle odpoczywają w swojej tajnej bazie, nya - chłopcy z tyłu wręcz się przepychali by ujrzeć uroczą dziewczynę.

- Możemy się z nimi zobaczyć?

- Mrrrr nie wiem czy to się uda, panowie mają bardzo napięty grafik, nya - "niby przez co", chciało się dopowiedzieć. Widząc niezadowolony i świdrujący wzrok panny Raimon, kotka wzdrygnęła się.

- Albo może po prostu was do nich zaprowadzę, nya...

I całe stado weszło do środka. Lokal wyglądał nieco inaczej niż jak byli tam ostatnim razem, ale nie zmieniło się to, że byli tam sami faceci, raczej samotni...mocno samotni.

Zeszli po jakiś schodach aż dotarli do drzwi na kod, który bez problemu wpisała dziewczyna.

- Mistrzu Nobel, mistrzu Manga, wasza Ferris przyszła z gośćmi!

- Byliście tu już wcześniej? Zazdro - powiedział Byron, ale i on miał twarz w rumieńcach i słowa się jakoś nie kleiły ze sobą.

- Ferris! - cała drużyna wychyliła się zza swoich stanowisk komputerowych, ucieszyli się na widok różowowłosej dziewczyny, ale ich miny zmieniły się gdy dojrzeli, że za nią idzie klub płkarski Raimona.

- A ci tu po co?

- Może jakieś dzień dobry chociaż? - upomniał ich Nathan. Chyba pobyt tutaj nikomu się nie podobał.

- Pff... zajęci jesteśmy, nie widać?

- Ale my nie przyszliśmy na ciasteczko z kawusią i serduszkiem tylko po informacje - zaczął Mark, przy okazji wymachując gipsem.

- Infromacje są cenną walutą i towarem wymiennym w tych czasach... cholera przegrałem! - krzyknął któryś zza swojego komputera.

- Oddaliście mecz walkowerem. Coś się stało? - z buta wjechała Nelly, bo Mark chciał załatwić wszystko uśmiechem.

- Może jakaś przyjacielska porada?

Light Nobel poprawił okulary i spojrzał z pod byka na drużynę Raimona.

- Słuchajcie, bo wy chyba nie czaicie. My zaraz po mechatronikach jesteśmy największą bazą informacji na temat każdego zespołu i każdego zawodnika. Myślisz, że tak łatwo się ją zdobywa? Musicie nam to odpowiednio wynagrodzić...

Byron stojąc za wszystkimi nie wytrzymał, parsknął niczym koń i tupiąc głośno podszedł do wymądrzającego się chłopaka licząc, że przestraszy go swoją "złą sławą".

Chwycił go za koszulkę i przyciągnął do twarzy.

- Słuchaj kolo. Myślisz, że my wam łaskę robimy przychodząc tutaj? Taki jesteś mądry, bo umiesz grzebać w internecie i podniecają cię dziewczyny z kocimi uszami? Radziłbym wam powiedzieć cokolwiek jeśli wam życie miłe. Wiesz w ogóle kim ja jestem? - wydawało się jakby blondyn zamierzał mu przywalić. Przejął rolę i agresję Kevina, który pomagał Bobbiemu utrzymać Williego na smyczy.

Nerd tylko się uśmiechnął poprawiając okulary.

- Pewnie, że wiem. Byron Anthony Love, lat 17, zodiakalny byk, grupa krwi AB, 174 cm wzrostu, skrzydłowy napastnik, były kapitan drużyny Zeusa, wrodzona wada serca, wyniszczenie organizmu przez papierosy i zaburzenia odżywiana, wyleczona depresja, status związku: zajęty, ale bardziej pasuje "to skomplikowane"

Zapanowała cisza. Byron zesztywniał. Skąd oni tyle o nim wiedzą?! On sam nawet nie miał pojęcia, że ma grupę krwi AB, ale wyszło kilka informacji, które niekoniecznie chciał zdradzać.

- Brakuje mi tylko informacji o twojej wadze i orientacji seksualnej, więc jak mógłbyś... - w tym momencie blondyn wyszedł z siebie i stanął obok, więc całkiem przez przypadek puścił chłopaka na ziemię.

- A o mnie co wiecie? - zachwycił się Jack. Nelly zaliczyła facepalma.

- Ja już chyba wolę pójść do dzikich niż męczyć z tymi pajacami i im płacić. Mechatronicy, a zwłaszcza Thomas Feldt potraktują nas bardziej przyjacielsko. Idziemy - zarządziła by wszyscy zrobili odwrót, a Ferris miała już ich odprowadzać, gdy Willy zerwał się ze smyczy.

- Nieeeeee!!!

- Mieliście go trzymać! - wrzasnęła.

Glass pobiegł do swoich kolegów w pasji, jak pies za wiewiórką.

- Mój święty boże Yato! Macie tu figurkę Eva-01 z Evangeliona zrobioną z klocków lego i całą kolekcję popów z limitowanymi brokatowymi Sailorkami! Ściana na poszewki z dakimakur z Love Live, mega pomysł...jejciu jaka piękna jest ta Honoka... podkładka na myszkę i rękę w kształcie piersi Rias Gremory?! Czy ja jestem w raju?! I ten kalendarz z dziewczynami z My hero academy w bikini!

Nawet zespół otaku był zakłopotany zachowaniem bruneta, a ten dostał wylewu śliny jakby miał co najmniej wściekliznę. Dziewczyny nigdy wcześniej nie poczuły się bardziej seksistowsko, a chłopaki załamywali się wewnętrznie, że są z tego samego gatunku. Paru rozumiało o jakich postaciach i seriach mówił okularnik, ale woleli nie podzielać jego entuzjazmu.

- Mogę coś z waszej kolekcji, błagam zrobię wszystko! - padł na kolana przed ich kapitanem - na przykład tą Hatsune Miku - wskazał palcem na figurkę w stroju króliczka schowaną w gablotce.

- Wszystko mówisz? - wtrącił się pan Manga - Sprowadzisz nam nową kelnerkę? - zaproponował.

Willy aż powstał. Myślał, że każą mu zapłacić albo się za coś wymienić, niby jak on ma tu ściągnąć jakąkolwiek dziewczynę?! Wtedy wyskoczył Mark ze swoim beznadziejnym uśmiechem jak i pomysłem.

- To może nie za figurkę, a za infromacje się wymienimy? - facepalm v2.

- Mów dalej... - zachwycił się otaku na myśl o nowej towarzyszce - tylko wiesz. Nasz lokal idzie za trendami i stworzyliśmy kafejkę tematyczną, że każda dziewczyna odgrywa określony charakter lub rolę. To nie może być pierwsza lepsza osoba.

- Świetnie! Mamy najlepszą przyjaciółkę z dzieciństwa, trochę chłopczycę (Silvia) dociekliwą reporterkę z kompleksem starszego brata (Celia) oraz ostrą, porządną przewodniczącą samorządu córkę dyrektora (Nelly). Jeśli dalej wam mało dołożymy jeszcze - pociągnął Aphrodiego za rękę - trapa! Co to za harem bez trapa?

- Chyba cię posrało... - idealnie to podsumował blondyn.

- Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam - załamywała ręce Nelly.

Celia i Silvia zaś mocno się podniecały tym, że zostaną uroczymi pokojówkami.

Wszyscy otaku wyszli zza swoich stanowisk by przyjrzeć się kandydatkom.

- Jedna nam wystarczy, bierzemy trapa!

- Jeśli mam jeszcze cokolwiek tu do powiedzenia, to o wiele ładniejszym trapem jest Nathan. Bierzcie go! -widział jak się z niego śmiał, więc postanowił też i jego ukarać.

- Na pewno myślicie, że Byron to odpowiednia osoba? Z Zeusa kogoś już macie, a on nie jest z nami na tyle długo by mógł coś o nas logicznego powiedzieć - odezwał się Jude, który przez cały czas kombinował skąd niby te łajzy mogą tyle wiedzieć.

- Też to zauważyłeś? - zdziwił się Love.

- Ale o co wam chodzi drodzy przyjaciele? - zakłopotał się Nobel.

- Te wszystkie dziewczyny tu pracujące to menadżerki drużyn, członkinie damskich zespołów bądź osoby w jakikolwiek sposób związane z footbolem. Sprytne, ale to nie daje nam stu procent potwierdzenia waszych "informacji" - wytłumaczył chłopak w dredach.

- Mrrr... szybko was rozgryźli - zaśmiała się Ferris, dodając na końcu mega uroczy uśmieszek. Nie bez powodu Jude nazywany jest geniuszem.

- Ehh... głównie tak, każdy może sie tu zatrudnić, ale płacimy więcej tym, którzy zdobywają informacje. Od was też kogoś mamy, taka nowa ostatnio doszła - drużyna spoglądała po sobie o kogo może chodzić, żadna dziewczyna nie kręciła się w okół zespołu. Avril? Mayka?

- Ładna jest tylko płaska jak deska i powiedziała, że nic nie wie i nic nam nie powie - ktoś się odezwał znowu przegrywając grę - Cholera! Ale jest przerażająca...

- W końcu jest sadystką. Chciałbym, żeby stanęła na mnie obcasem i rzuciła jakąś obelgą - odezwał się kolejny.

... No comment

Ferris udzielił się klimat.

- Ja, Ferris-nyan jestem menadżerką zespołu Otaku i jestem futrzakiem, ta od czarnej magii jest yandere, królewskich tsundere, ninja cosplayerka, farmerzy to gorąca nauczycielka, z Zeusa idolka i z Raimon jest...

- KURWAAAA - rozległo się po całej piwnicy i dźwięk łamanego kręgosłupa do tego pięknie to wykańczał to niekulturalne słowo. Niczym kula do kręgli sturlała się po schodach i wturlała do piwnicy...

- Jennett- nyan? - dokończyła Ferris, patrząc ze zdziwieniem, która wturlała się idealnie pod jej nogi.

- Kazano mi ciebie zawołać, jak wy chodzicie na tym dziadostwie?! - podniosła nogi do góry na znak, że chodzi jej o obcasy. Różowowłosa zaczęła się chichrać i zatykała sobie usta bo nie mogła wytrzymać.

- Czemu ona ma okulary? - chyba usłyszała za sobą głos Todda.

- Hę? - Jennett spojrzała na nią, a potem odchyliła głowę do tyłu. Takiej czerwonej miny jak teraz nigdy chyba w życiu nie miała. Podchodziło to pod kolor włosów Avril.

-To że zostałaś zawieszona wcale nie oznacza, że masz szukać sobie nowej drużyny... - skomentowała to Nelly, która jako jedyna nie przejęła się wielkim wejściem smoka.

- Ja... - tak się zawstydziła, że nie była w stanie czegokolwiek z siebie wydusić -... co wy tu robicie... - wymamrotała kuląc się. Nigdy nie widzieli jej w takim stroju, a po ich twarzach mokry sen nie jednego z nich właśnie się spełniał.

- Ojej, zawstydziła się, jak uroczo - powiedział Gus Gamer chyba tylko po to by ją wkurzyć. Od razu się zerwała.

- Możesz powtórzyć coś powiedział zasrany kartoflu?! - podniosła nogę i postawiła obcasem na oparciu krzesła na którym siedział. Wyciągnęła zza paska bat, rzuciła przerażającym i mrożącym spojrzeniem i uderzyła biednego chłopaka.

- Przepraszam o wielka i najurodziwsza Jennett! - spadł z siedzenia i skulił się pod jej nogami dygocząc.

To był ich demon.

- Wiedziałeś o tym? - Byron wykrwawiał się na podłodze widząc swoją dziewczynę w takim ciuszku, Axel po prostu musiał o to zapytać.

- Egfmobqomrfgvbeao - nie mam pojęciu po jakiemu to, blondyn był już w innym świecie.

- Skoro ona zarabia wrzeszcząc na klientów to ja też chcę! - Nelly bardzo nie spodobało się to, że wszyscy tak optymistycznie zareagowali na wejście tej chłopczycy w końcu w jakimś kobiecym ubraniu. Wyrwała jej bat i sama nim pomachała.

- Na kolana! - krzyknęła.O dziwo paru chłopaków kucnęło - Łał. Działa jak magiczna różdżka!

- Nelly i sadyzm, to do siebie pasuje... - skomentował to Kevin.

- Mówiłeś coś? - zawisła nad nim. Jest o wiele gorsza niż McCurdy!

- Niccccc - ale i tak zaczęła go chłostać śmiejąc się złowieszczo.

- Meow... A powiedz Ferris na uszko, który z tych przystojniaków to ten twój chłopak? - różowowłosa poruszyła dwuznacznie brwiami.

- Ten co się tam właśnie wykrwawia...

- Wqgefbvikzdfq meqrovoox.

- Też czujecie ten zapach? Jakby się coś przypaliło? - słusznie zauważył Eric.

- Cholera, zostawiłam omlet na patelni! - czarnowłosa oprzytomniała i podbiegła w stronę schodów by zaliczyć piękną glebę na twarz. Oczywiście spódnica pofrunęła w górę i było można zobaczyć jej majtki... w paski. Zebrała się i ciągnąc Ferris za rękę uciekła bo wystarczy wstydu jak na jeden dzień.

Atmosfera po tym jak wyszły zrobiła się jakaś taka dziwna.

- To co będzie? Powiecie nam coś? Może jest jakaś informacja którą chcecie od nas? - Silvia czuła się już zmęczona całą tą sytuacją.

- Wiecie co. A niech stracę, powiemy wam co wiemy - wszyscy na raz się ucieszyli i aż Byron powstał z martwych.

-----

Jenny jako maido. Jakby ja i tablet graficzny trochę się gryziemy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro