6
Tego dnia,cała klasa rozmawiała o tym co się wczoraj przydarzyło Markowi jedynie Jennett nie była w temacie. Przecież załatwiła Evansa, więc czemu wszyscy są tacy weseli? Ogólnie wspomniany chłopak nie zjawił się jeszcze w szkole.
- Słyszałaś o tym co się wczoraj stało?- zapytał Sam.
- Nie.
- Otóż wczoraj mieliśmy trening w lesie gdzie biegaliśmy. Gdy Mark się zatrzymał, zleciały na niego ogromne belki drewna, Został by zgnieciony gdyby ktoś go nie uratował.
- Uratował?!
- Tak i to nigdy nie zgadniesz kto! Byron Love z Zeusa!
Wtedy dziewczyna zrobiła oczy jak 5 złotych. Po co Aphrodi miałby ratować Marka? To mu się nie opłacało! W niebieskookiej pojawiła się nienawiść gdyż oznaczało to, że jej zadanie się nie skończyło.
- To w takim razie gdzie on jest?
- No wiesz dla kapitana szkoła nie jest specjalnie ważna.
Wtem w drzwiach jak na jakiś sygnał ukazał się brunet. Wszyscy rzucili się na niego przytulając go.
- Zaraz mnie udusicie!
Za nauczyciel historii. Wszyscy usiedli w swoich ławkach, niestety Jennett ciągle nie zmieniła miejsca i siedziała z
Willim. Mężczyzna zaczął skrobać coś na tablicy, kreda straszliwie piszczała lecz nauczyciel nie zwracał na to uwagi. Po chwili zaczął mówić:
- Zerkam w ten wasz dziennik i widzę, że trochę w nim pusto... przydało by się parę ocen.
Wszyscy zaczęli się modlić żeby nie wpadł na genialny pomysł zrobienia sprawdzianu.
- Waszym zadaniem będzie w trzyosobowych grupkach zrobić referat na temat dowolnego wynalazcy i tego co wynalazł - uczniom spodobał się ten pomysł bo mogą użyć najprostrzej metody kopiuj-wklej z wikipedii. Jednak nauczyciel zna doskonale tą metodę.
- Żeby wam to utrudnić macie zakaz czytania z kartki, musicie to zapamiętać i opowiedzieć jak ten wynalazek pomógł ludzkości - ach ci nauczyciele wszystko potrafią przewidzieć.
- Zespoły to...
Nathan,Mark,Jack
Axel,Jude i... - to oznaczało szukanie wzrokiem po klasie. Wzrok zatrzymał się na Jennett, która była podniecona nastałą sytuacją.
- O Boże on mnie wybierze! Ja i Axel będziemy pracować razem! No i jeszcze Jude...
Zaraz, ale co sobie ludzie pomyślą. Dobra McCurdy udawaj, że jest ci to obojętne- mówiła sama do siebie w myślach.
- I... panna Jennett - dziewczyna najchętniej zaczęła by skakać po całej klasie żeby zrobiło się głupio tym wszystkim paniusiom, że to ona jest z chłopakami w zespole. Niestety musiała zachować powagę. Pozostałe zespoły i dalszy ciąg lekcji nie są ważne.
***
Po lekcjach
Jude biegł jak najszybciej na spotkanie w domku klubowym. Wymyślił coś genialnego i musiał się tym jak najszybciej z kimś podzielić. Otworzył drzwi i zastał wszystkich siedzących na podłodze.
- Wymyśliłem coś genialnego!- krzyknął
- Nową strategię? - zapytał Steve.
- Nie... Zrobimy Imprezę!- po tych słowach wszystkich wmurowało Jude i impreza te dwa słowa się ze sobą nie kleją. Cała drużyna wybuchła śmiechem, do swojego brata podeszła Celia i położyła mu rękę na ramieniu.
- Jude czy ty się dobrze czujesz?
- Doskonale, bo co?
- Bo ty nie lubisz imprez- wytłumaczyła mu siostra.
- Oj no to nie będzie taka impreza. Wymyśliłem, żeby moja ekipa i ekipa Marka przyszli do mnie żeby zrobić projekt z historii. Pomożemy sobie nawzajem, zjemy pizzę czy coś i zrobimy nocowanie.
- Zaraz,zaraz Jude ja jedna i pięciu chłopaków mamy nocować u ciebie w domu!? W życiu!
- Nie przesadzaj. U mnie w domu jest jak w zamku i co, że będziesz tam z piątką chłopaków.
- Ale ja się nie zgadzam- wtrąciła Nelly - Na pewno skończy się to na piciu alkoholu i na kacu. Pamiętacie co się zdarzyło w sylwestra? (Strasznie się upili, weszli na dach domu Juda i na całe gardło "śpiewali" piosenki Justina Bibera)
- Oj Nelly nie byliśmy wtedy jakoś specjalnie upici - wtrącił Nathan,któremu spodobał się pomysł Juda.
- A więc ustalone. Sobota godzina 17:00 mój dom.
***
Sobota, 17:00 rezydencja państwa Sharp
Jennett przyjechała taksówką. Miała ze sobą tylko niewielką walizeczkę. Adres miała dobry, ale wciąż stała pod bramą gapiąc się w przepiękny dom. Miała ostatnią szansę na przemyślenie czy przetrwa jako jedyna dziewczyna w tym towarzystwie. Niestety musiała zrobić ten projekt, ale pocieszała się, że będzie tam Axel. Nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Była to ręka Marka.
- Czemu nie wchodzisz?
- Czy to jest jego dom?
- Ogromny prawda no ale jak się ma tyle kasy ile jego ojciec to se można śmiało wybudować taki lokal- poszli pod drzwi i Endou nacisnął dzwonek, który niczym echo rozbrzmiał po całym domu. Drzwi się otworzyły i stanął w nich Jude.
- Jesteście! No wchodźcie. Są już wszyscy poza Axelem - rzeczywiście, białowłosego nie było, a Nathan i Jack siedzieli na kanapie rozmawiając. Mark rzucił swoją torbę i dołączył się do rozmowy, a Jennett stała jak wryta gapiąc się na wszystko.
- Uszczypnijcie mnie, bo ja chyba śnię! - wtedy ktoś naprawdę ją uszczypnął i był to Jack.
- Spokojnie tu każdy tak reaguje.
Jennett położyła swoją walizkę w kącie, zdjęła kurtkę i dosłownie rzuciła się na drugą kanapę w salonie.
- Możecie się rozgościć, ale bez przesady - wymamrotał gospodarz. Mimo, że ojca nie było w domu to bał się, że jednak się dowie o "imprezie". Wtem znowu rozbrzmiał dzwonek. Jude otworzył i ukazał się Axel.
- Cześć Sharp.
- Jak zwykle spóźniony- powiedział Mark.
- Doznałem wielkiego odkrycia.
- To świetnie, może o tobie zrobimy referat- zaśmiała się Jennett i poszła po szklankę wody do kuchni.
- Szedłem lasem gdzie ostatnio biegaliśmy i w miejsce wypadku Marka. I popatrzcie co tam znalazłem -wyciągnął z plecaka piłkę. Jennett wyszła z kuchni pijąc i jak zobaczyła przedmiot który trzymał Axel, wypluła wszystko co miała w ustach. Rozpoznała, że to jej piłka.
- Czyli twierdzisz, że sprawcą jest ktoś kto umie grać w piłkę?
- Na początku myślałem, że to ktoś z Zeusa, ale to nie miało by sensu skoro Byron cię uratował- Jennett musiała szybko interweniować.
- Wiecie co nie ma sensu rozmyślać nad tym kto to zrobił. Ważne, że Markowi nic nie jest.
wszyscy pokiwali głowami i usiedli na wygodnych kanapach w salonie.
- Musimy wymyślić plan działania gdyż z naszym zacięciem do nauki nie sądzę abyśmy zrobili to szybko. Szczególnie, że nie jesteśmy wspólnie w grupie.
- Może niech nasza ekipa powie o Edisonie, a wy może o braciach Wright?- zaproponował Nathan. Pomysł został zatwierdzony. Sharp wyciągnął z szafki laptop, reszta z kieszeń telefony. W między czasie Mark włączył telewizję i MTV music. Leciało akurat Tik Tok Keshy (kolejna moja ulubiona piosenka, dużo mam ulubionych piosenek) i wszyscy zamiast szukać informacji zaczęli podśpiewywać pod nosem, a Jennett do tego lekko huśtała biodrami. Dziewczyna jednak nie mogła się powstrzymać i zaczęła śpiewać na głos i tańczyć, a chłopcy robili za chórek.
Wszyscy zaczęli podskakiwać z Jennettką co wyglądało dosyć komicznie. Gdy piosenka się skończyła, piosenkarze byli cali spoceni i zrobiło im się trochę wstyd.
- Nikomu ani słowa o tym- powiedział zarumieniony Axel
- Wy też lubicie Keshę?- zapytała Jennett, ale nie uzyskała odpowiedzi gdyż wszyscy wrócili do szukania informacji. Użyli metody kopiuj-wklej do worda i każdy musiał się nauczyć swojej kartki w domu. Cała ta praca zajęła im półtorej godziny.
- Chyba pora na pizzę co? - zapytał czerwonooki - Na jaką macie ochotę?
- Z kukurydzą- Jennett
- Z Salami- Jack
- Bez pieczarek- Mark
- Wisi mi to- Axel
Jude zadzwonił i poprosił o pizzę z kukurydzą z salami i bez pieczarek. Niestety pizza będzie za jakieś 45 minut gdyż strasznie się rozpadało i na mieście są korki. Ekipa postanowiła obejrzeć jakiś film. I tu pojawił się problem. Mark i Jack chcieli komedię, Jude obyczajowy, Nathan science fiction , Jennett nie chciała się wtrącać, a Axelowi jak zwykle wszystko wisiało. Chłopaki zaczęli na siebie krzyczeć, który rodzaj filmu jest lepszy. I to tak 10 minut aż zdecydowali się zapytać o zdanie jedynej kobiety w towarzystwie. McCurdy wymyśliła, że obejrzą horror i ta opcja przypadła wszystkim do gustu. Film opowiadał o kobiecie którą bił mąż aż pewnego dnia on nie wytrzymała. Zrobiła na obiad ryż i wbiła w niego pałeczki. Kiedy mąż usiadł przy stole kobieta wzięła patelnię i uderzyła nią faceta w głowę, zemdlał, a w jego oczy wbiły się pałeczki i zginął. Teraz jego demon błąka się by odnaleźć żonę i się zemścić.
Niespodziewanie w rezydencji Sharpów było można usłyszeć trzask pioruna i nagle światło zgasło i telewizor
- Zginiemy, demon Nevisa przyjdzie nas zadźgać pałeczkami!- wrzeszczał Jack.
- Uspokój się, pewnie korki wywaliło.
Wtem usłyszeli ten sam dzwonek co ostatnio, ale teraz miał trochę straszniejszy dźwięk.
- Jude ty jesteś gospodarzem idź otworzyć!- Jennett która przez ciemność i tajemniczego gościa zaczęła się masakrycznie bać popchała dredowłosego w stronę drzwi.
- Czemu ja?! - dzwonek zadzwonił jeszcze raz - Judowi nigdy wcześniej ręka tak nie drżała. Ręce miał całe mokre od potu, dotknął klamki- była zimna. Nacisnął ją i zobaczył przemoczoną postać ciężko oddychającą. Wrzasnął z przerażenia, a postać się odezwała:
- Panie, co pan tak wrzeszczy i czemu tak u pana ciemno! - na dworna latarnia oświetliła twarz nie znajomego. Był to dostawca pizzy.
- Należy się 20 - powiedział radośnie mimo to, że był cały mokry. Jude wręczył mu pieniądze i zatrzasnął drzwi. Światło wróciło.
- To było dziwne... - wyszeptał Mark. Wszyscy odpuścili sobie oglądanie dalej horroru i zjedli pizzę a potem ustalili kolejkę do kąpieli. Jennett chciała ostatnia bo jak zobaczyła wannę w łazience wiedziała, że będzie siedzieć tam co najmniej godzinę. Głupio by było opisywać jak ludzie się kąpią... ale czarnowłosa wymyśliła lepszą strategię, że pójdzie się myć jak wszyscy będą spać wtedy będzie się mogła długo popluskać.
Jude spał w swoim pokoju, Mark w pokoju gościnnym, Jack w drugim pokoju gościnnym,
Nathan i Axel na kanapach, a McCurdy miała spać sama w pokoju ojca Juda.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro