Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

49

Suprise mada faka :D na blogu nowego posta nie ma, a za to jest jego kawałek tutaj. Długo mnie tu nie było heh... jednak na blogu cały post powinien się pojawić jeszcze przed rokiem szkolnym. Nie bijcie

Piątkowy grudniowy poranek w szkole Zeusa. Nie wyglądał jakoś szczególnie, do rozpoczęcia lekcji w szkole Raimona jeszcze trochę czasu, dlatego Avril przesiaduje obecnie w gabinecie swojego taty czyli sekretariacie liceum Zeusa. Była kompletna cisza, przerywana stukaniem w klawiaturę i odgłosem piłowanych paznokci czerwonowłosej.

- Tato...kupisz mi motor? - zapytała nie spuszczając wzroku z paznokci. Mężczyzna przerwał na chwilę stukanie i popatrzył na córkę poprawiając okulary.

- Dostaniesz jak dorośniesz - wrócił do komputera.

- Mam 18 lat!

- Mentalnie 13

- Ten twój blondasek, którego tak pięknie wyrzuciłeś, szpanuje swoim motorem przed wszystkimi dziewczynami z tej szkoły. Ja będę przed chłopakami!

- Trzynastolatka jak nic... - mruknął.

- Poza tym pomyśl tylko. Mój wygląd, mój charakter i moja gitara. Brakuje tylko motoru - Steven słuchał jednym uchem i na wszystko kiwał głową, gdy Avril wymieniała różne argumenty - Nawet Axel byłby zazdrosny, jeszcze głupio by mu się mu zrobiło, że to ja mam taką maszynę, a nie on! Nie ma szansy bym chociaż tak na chwilkę pożyczyła motorek od blondynka...mówiąc o nim. Słyszałeś, że dołączył do Raimon ciapciaków? - z powrotem piłowała paznokcie po przemowie o motorze. Dark podniósł się z krzesła i uderzył rękami o biurko.

- Nie mówisz poważnie! - tym razem to Avril podniosła oczy z obojętnością.

- Po co miałabym cię kłamać? Wyrzuciłeś koteczka to znalazł se innego pana. 

- Nie może być!

- Twój piesek, a raczej twoja suczka też uciekła. Jennett mi oświadczyła, że oficjalnie odchodzi, cytuję, może zrobić mi co mu się żywnie podoba, ale i tak mnie to nie ruszy - Steven zaczął skubać się po brwiach i uderzył pięścią w biurko.

- Daleko ci byś osiągnął poziom dziadka. Widziałeś się z nim ostatnio?

- Taaaa miałem ostatnio z nim widzenie. W dzień meczu - powiedział drżącym głosem.

- W dzień meczu? Tego meczu gdy Affik polepszył boską wiedzę, a Jennettka pokazała swojego wilka?

- O czym ty do cholery do mnie mówisz!?

- O tej wspaniałej rozgrywce, którą przegapiłeś.

- Byron wyszedł na murawę?! Przecież mu surowo zabroniłem!

- Kotki bywają nieposłuszne - w tym momencie do Avril przyszła wiadomość - O Axel napisał! Ooooo...zobacz - pokazała telefon tacie czerwonemu ze złości.

- Avril wybierasz się tam razem z nimi!

- Że co?! Nie ma mowy!

- Chcesz motor?

- Okej! Już biegnę!

***
Zaczęło się od bardzo szybkiej wiadomości:

Kochani!
Z uwagi na zmianę składu, paru kłótni, sprzeczek i szczerości,
postanowiliyśmy zorganizować kolejną edycję naszego obozu treningowego!
Nie do końca treningowego, gdyż skupimy się na odnawianiu naszych więzi.
Takie zalecenie trenera. 
Dzisiaj to my zamykamy w szkołę, a obozowisko zamykamy o 10 rano.
Zabierzcie śpiwory, materace, piżamy, dresy, rzeczy na zmianę, przybory toaletowe, jedzenie :D Jesteśmy prawie dorośli, więc sami wiecie czego wam potrzeba.
Nelly Raimon

- Czy ktoś jest mi w stanie wytłumaczyć co ja tu robię? - zapytał Byron siedzący wraz z grupką piłkarzy na podłodze. Wszyscy siedzieli w kole na rozłożonych materacach i śpiworach w sali gimnastycznej. W sumie powstały 3 osobne "obozy" . Pierwszy to były dziewczyny, drugi chłopaki powiedzmy wyższej rangi i tej niższej. Trenera nie było i nikt za bardzo nie wiedział co z sobą zrobić. Nelly spojrzała na zegarek.

- Cóż...kolacja dopiero o 19 - a była 17.

- Z ciekawości. Co robiliście ostatnim razem? - zapytał Aphrodi, który z nudów zaczął robić sobie mini warkoczyki.
Głos przejęła Nelly:

- Nic specjalnego, SERIO - Mark trzymał palec przy policzku i patrząc w sufit wtrącił:

- Jak to nic specjalnego?! Całą noc ćwiczyliśmy do meczu z Zeusem żebym mógł opanować Rękę Majina! Mało co  nie zszedłem wtedy ze zmęczenia! - wtedy Nelly wzięła zamach ręką i trzepnęła go w głowę by nie mówił takich rzeczy.

- To dlaczego teraz nie pójdziemy trenować?! - wrzasnął Aphrodi domyślając się czemu brunetka nie dopuszczała Evansa do głosu.
- Popieram - powiedział Josh, który tulił pluszowego pingwina co wyglądało co najmniej dziwnie, przynajmniej Jude czuł się dziwnie.

Wtem wszyscy zwrócili uwagę na Jennett, która turlała się po podłodze wycierając wszystkie kurze.

- A komuś się chce? - zapytała, była pewna, że nie tylko ona ma lenia. Jednak wszyscy chóralnie odpowiedzieli "Tak"

- Nie chce mi się...

- To zagrajmy w prawdę czy wyzwanie! - krzyknął ktoś, nikt nie rozpoznał tego głosu, gdyż ta osoba w ogóle nie została nawet zaproszona. Jennett przestając się w końcu turlać zatrzymała się przy tej osobie i na jej widok mało co zawału nie dostała.

- Yo! - siedziała tam Maya, przywitała się podnosząc rękę, a Erick, który siedział obok niej odskoczył.

- Czy nie wyraziłem się jasno mówiąc, że ty nie idziesz?! - krzyknął Aphrodi widząc swoją kuzynkę, której nie powinno tu być.

- Ale jakby nie patrzeć to dobry pomysł - wzruszył ramionami Bobby.

- To ja spasuję - rzucił Axel wstając z miejsca, wstałby gdyby nie Jude, który złapał go za kołnierz

- Skoro nawet ja gram to ty też zagrasz!

- To kto zaczyna? - zapytała Maya klaszcząc w ręce.

- To ja zacznę...- wymamrotała McCurdy, która jeszcze chwilę temu tarzała się po podłodze. Była to świetna okazja by wydusić z kogoś kilka rzeczy bądź go upokorzyć.

- Axel..skoro już nigdzie nie uciekniesz - na głowie czarnowłosej wyrosły rogi - Prawda, czy wyzwanie? - to pytanie wypowiedziała z sadystycznym tonem, który wywołał ciarki na jej kolegach.

- Prawda - Axel zachował swoją pokerową twarz i się nie dał. 

- Czy nadal ci się podobam? - cisza... nikt się nie odzywał, a Axel kalkulował co ma powiedzieć. Parę osób z niecierpliwością czekało na jego odpowiedź.

- Nie - powiedział stanowczo. Lecz zaczął się zastanawiać czy rozsądnie by nie było wyskoczyć przez okno.

- Przyjmuję to do wiadomości... - założyła ręce na piersi i uznałą, że nie ma się już o co starać. Nie ukrywajmy, że zrobiło jej się trochę przykro.

- A nadal podoba ci się Avril? - warknęła udając obojętność.

- Nie odpowiem, skończyła się twoja runda! - rozejrzał się po ekipie i skończył na smoczym napastniku.

- Kevin, prawda czy wyzwanie?

- Oczywiście, że wyzwanie!
- Pocałuj naszą Jennettkę - wszyscy dostali laga.

- Okej - powiedział szczęśliwy, ale aż za bardzo.

- Ty szujo! Nie zgadzam się na to!

- Musisz! - wykrzyczał podniecony różowowłosy robiąc dzióbek do swojej koleżanki, która ewidentnie nie chciała się z nim zetknąć. W tle usłyszała jeszcze chichot długowłosego blondyna.

- A ciebie co śmieszy błaźnie!?

- Nic, absolutnie nic - i w tym momencie usta wyśmiewanych dwojga się złączyły. Nie trwało to długo, gdyż Jennett w ramach samoobrony kopnęła Dragonfly'a w krocze, że poleciał na drugi koniec sali. Wydusił tylko z siebie:

- Nelly...prawda czy wyzwanie

- Nie zamierzam brać udziału w tej okropnej grze! - powiedziała oburzona, że Kevin odważył się ją wybrać.

- Będę dla ciebie miły - brunetka przewróciła oczami, a otuchy dodała jej Celia, która uderzyła ją pięścią w ramię.

- Dawaj...prawdę - smoczy napastnik bez zastanowienia rzucił:

- Który z nas jest twoim zdaniem najprzystojniejszy? - do tego poruszył znacząco brwiami. Ku jego nieszczęściu dostał ponownie w krocze ponownie od Jennett lecz tym razem wrzasnął na całą szkołę 

- Żaden, wszyscy nędznie wyglądacie. Jedyne co to Josh i Axel zdobywają 6 punktów na 10

- Ależ ty miła - powiedział Nathan, który w głębi duszy był pewny, że to jego wybierze

- Terumi! - krzyknęła panienka Raimon wskazując palcem na blondyna, który aż cały się spiął.

- Ja?

- Tak ty, prawda czy wyzwanie? - Aphrodiego przechodziły ciary, jakie to diabelskie sztuczki zastosuje na nim Nelly?

- Prawda - nie miał ochoty całować jej stóp czy coś w ten deseń. Widać był, że pokrzyżował jej plany.

- Odkąd cię zobaczyłam, byłam pewna, że ktoś cię zgwałcił w dzieciństwie - Afurko od razu zrzedła mina - nigdy nie widziałam takiego dziwactwa jak ty.

- Radzę ci się trochę pohamować ze szczerością - powiedział blondyn, który już zabierał się za zapisanie jej imienia w Death Note.

- Ile lat miałeś gdy straciłeś dziewictwo? - parę ludków się zdziwiło na to pytanie, wielu z nich nie zaliczyło swojego pierwszego razu. Afurko zaczął coś ambitnie przeliczać. Matematyka ciężki przedmiot. Popatrzył się w sufit i gdy był już pewny to z Axelową twarzą wydusił

- 15...fajnie było, nie żałuję - dla niego to normalna rzecz, nie to co dla tych dzieci.

- Jennett...

- Znowu ja?! - krzyknęła na myśl, że ona będzie musiała się spowiadać.

- Prawda czy wyzwanie?

- Niech będzie wyzwanie

- Ja tylko chcę przypomnieć, że inni też chcą zagrać - napomknął Willy poprawiając okulary.

- Dobra, dobra! Dawaj to wyzwanie - uciekła od pytania czy go kocha

- Ubierz się w śpiwór...i udawaj dżdżownicę z padaczką - zatkało ją. Co to będzie za upokorzenie! Aphrodi uśmiechną się swym szyderczym uśmiechem. Nim się obejrzała była już w kokonie i tarzała się po podłodze starając się przejść całą salę. Wszyscy się śmiali, a ona supiała się na tym jak wywijać biodrami. Spojrzała zabójczo na Byrona, który tarzał się ze śmiechu.

- Aphrodi! Prawda czy wyzwanie?

- Inni też chcą grać! - wrzasnął Jack.

- Cicho tam! Prawda czy wyzwanie?    

- Prawda! - jego nic nie ruszy, najgorsza prawda.

- W ilu związkach już byłeś i jakich? - wykrzyknął szczęśliwy kokon.

- Uważaj bo zmienisz się w motylka - zaczął śmiać się Josh

- Kurde...ciężko policzyć.. - przez kolejne 2 minuty w zupełnej ciszy Affo myślał i obliczał tyle jakby próbował wymyślić wzór na pole grawitacji.

-Może być jednak wyzwanie? - dziewczyna pokręciła przecząco głową.

- 18 dziewczyn 4 chłopaków. Aktualnie nie jestem z nikim więc każdy ma szansę - puścił oczko dziewczynie w kokonie i Joshowi...

- Chcesz powiedzieć, że jesteś...

- Biseksem? Jak najbardziej. Jack, skoro tak bardzo chcesz, prawda czy wyzwanie? - to nie to, że czarny kokon ma problem z tolerancjom, czy brzydzi ją taka ilość związków i braku wierności. Tylko to, czy ona by kiedyś miała dołączyć do tej kolekcji? Pomyśleć, że już raz dała mu się zaciągnąć do łóżka...albo raczej ona go. Aphrodi jest naprawdę osobą, która zalicza wszystkich po kolei. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro