48
- Zaczęło się niewinnie... poznaliśmy się zwyczajnie na podwórku. Ja i Josh, mieszkaliśmy w jednym bloku. Bawiliśmy się dniami i nocami, samochodami, moimi lalkami, a co najważniejsze graliśmy w piłkę nożną. Nie lubię gdy chłopcy są w czymś lepsi od dziewczyn więc sama dążyłam do perfekcji, nawet jak miałam 4 lata. Kiedyś, już nie pamiętam jak, Dun przedstawił mi Saila, mistrza gry w chowanego i robienia głupich żartów.
Moi rodzice, to porządni ludzie. Stawiają nacisk na bycie perfekcyjną i mieli dla mnie zarezerwowane stanowisko w swojej firmie usług inżynierskich. Najpierw nauka, a potem zabawa. Nie chciałam ich zawieść. Jako pierwsza w przedszkolu nauczyłam się czytać i pisać. Świat mnie interesował i go odkrywałam. Gdy pewnego dnia poszłam zobaczyć jezioro łabędzie w teatrze, zapragnęłam tańczyć. Było to tak samo moje marzenie, zostać baletnicą, jak dostać się do reprezentacji Koreii w piłce. Przed pójściem do szkoły stwierdzono u mnie wadę wzroku i...kazano mi nosić okulary. W ten sposób powstała pierwsza wersja Jennett. Baletnica okularnica. Poszliśmy do szkoły, zwykłej podstawówki.
- Pamiętam jak płakałaś bo nie chciałaś aby cię ktoś zobaczył w okularach! - krzyknął Josh przerywając wspaniałą historię.
- Też to pamiętam! - podniosła rękę Maya - wtedy uczepiłam się ciebie bo nie chciałam aby ktokolwiek w moim towarzystwie chodził smutny!
- Nie pamiętam tego -.- no więc dalej... rzeczywiście Mayka się mnie uczepiła, łaziła za mną wszędzie. Mimo tego jej optymizmu nie miała przyjaciół
- No bez przesady! Byłam uwielbiana!
- Cicho! To po co za mną łaziłaś?! - Maya wzruszyła ramionami - Josha to doprowadzało do szału, szczególnie, że Sail wyjechał do Japonii, a Williams o dziwo została moją kumpelką. Ale jaka była mina Duna gdy okazało się, że Maya potrafi grać w gałę.
- Ciekawe dzięki komu - wtrącił Aphrodi uśmiechając się, gdyż umiejętności Mayi to jego szkoła.
- Chociaż ty siedź cicho! Wracając.. tak zyskaliśmy kolejnego członka ekipy.
10 letnia Jennett była upierdliwą kujonką. Wkurzałam każdego, no wiecie typowy kujon. Nauka była dla mnie najważniejsza. Wtedy także moje towarzystwo zaczęło na mnie narzekać. Ewentualnie chodziłam na lekcje baletu, gdyż tato miał wizję córki baletnicy. Moim "grzecznym" charakterem i jako pupilek nauczycieli zaczęłam denrwować kolegów z klasy. Zaczęło się dręczenie mnie, wyzywanie czy nawet bicie. Josh nie mając jaj nie umiał się za mną wstawić i musiał to zrobić Burn! - Jenny popatrzyła koszącym wzrokiem na kolegę bruneta, który wpadł w małe zakłopotanie.
- Sorry no! Ci kolesie nie dręczyli tylko ciebie!
- W mojej obronie stanął Nagumo Haruya, chłopak, którego wyśmiewałam. Dostawał najsłabsze oceny, był krytykowany przez nauczycieli, miał w nosie wszystko i codziennie przychodził z nowymi siniakami. Jego zachowanie wydawało mi się dziwne. Za nim codziennie ganiał Suzuno Fuusuke.
- Ejże ty znasz Gazela i Burna?! - Byron wstał, złapał się za włosy i zaczął śmiać
- Yyyyy tak? Ci dwaj to najważniejsza część tej historii, co cię tak śmieszy?
- Nie nic, Josh wie o co chodzi - zielonooki też się zaśmiał - zaraz ci powiem tylko dokończ ten fascynujący i powoli nudzący monolog.
- Okazało się, że mieszkają całkiem niedaleko od nas i przychodzili się z nami bawić, gdyż to byli kumple Mayi. Nagumo nie mógł uwierzyć, że baletnica w okularach gra w piłkę i od razu dostał piłką w twarz. Zastosował sprytną technikę "przyciąganie przez odpychanie" . śmiał się ze mnie i wkurzał, ale podobało mi się to. Ja nie potrzebnie na to reagowałam. Wtedy zaczęły się walki kogutów. Nie wiem dlaczego, ale cała trójka chciała zdobyć moje serce. Mnie ciągnęło tylko do jednego. Widziałam w nim bohatera, był uznawany wśród klasy i znajomych, więc zaczęłam myśleć, że tak wygląda ideał człowieka. Zakochałam się po prostu, bardzo ślepo. Powiedziałam mu to, a on... - zacisnęła zęby. Zaczęło jej się zbierać na płacz. Jednej z zebranych osób było bardzo wesoło, Aphrodi nie mógł powstrzymać się od śmiania.
- Przestań śmiać się jak hamujący pociąg, to jest smutna historia! Zaraz się zapowietrzysz.. - wytarła oczy aby się trochę uspokoić. Usiadła na stole, bo zbierało się na długą historię.
- On po prostu mnie odrzucił.. - na sali zabrzmiało smutne "Ohhh..."
- No tak... stwierdził, że nie chce być z kimś tak sztywnym jak ja. Nie czerpiącym radości życia, kimś kto chce być perfekcjonistą. Powiedział, że mi pokaże prawdziwy świat.
W gimnazjum sprawy zaczęły się komplikować. Mayka wybrała inne gimnazjum, Gazel trafił do domu dziecka po tym jak ciotka go oddała. Wpłynęło to bardzo na Burna, gdyż białowłosy zmienił szkołę. Popadł w naług, autentycznie zaczął palić w wieku 14 lat. Gdyby moi rodzice do wiedzieli się o tym od razu oddzielili mnie od tego towarzystwa. Ja idiotka chcąc mu się przypodobać, również sięgnęłam po papierosa. Siedzieliśmy za sklepem za szkołą i paliliśmy. Ojciec Burna uciekł od matki, która stała się alkoholiczką. Dzięki swojej mamie miał zapas alkoholu, którym się ze mną podzielił. Tak zaczęłam palić i pić tylko po to aby mu się przypodobać. Łudziłam się, że mu się taka spodobam - czarnowłosa schowała twarz w dłoniach, serce cisnęło ją bardzo, a oczy robiły się czerwone. Czemu ta przeszłość ją tak bardzo boli?! Schowała głowę w kolanach.
- Dla niego ścięłam włosy i połamałam okulary, co było dla mnie czymś dużym. Wtedy rodzice zauważyli, że coś ze mną nie tak, uznali jednak to za chwilowy bunt, gdyż obiecywałam im, że się poprawię i zerwę kontakt z moim kraszem. Ale ja go za bardzo kochałam. Ten chory psychopata...zabił swoją matkę. Kobieta nie chciała aby syn był taki jak ona i zamierzała go wysłać do zakładu. Naguś jak to usłyszał nie zawahał się sięgnięcia po nóż. Pamiętam jak dziś gdy zadzwonił po mnie abym pomogła mu schować zwłoki do lasu. Przecież mieliśmy zaledwie 15 lat, ale zrobiłam to dla niego. Nie zostawiliśmy po sobie żadnych śladów, a chłopakowi udało się oszukać jakimś cudem policję. Poczucie winy dręczy mnie do teraz. Odzyskał przyjaciela, gdyż trafił do domu dziecka. Nadal chodził ze mną do szkoły. Zawsze myślałam, że właśnie bycie cool to bycie confidentem. Palić, pić...
Jakie było moje zdziwienie gdy Haruya załatwił narkotyki, autentycznie dostał trawkę. Nie umiałam mu już odmówić i także zażyłam amfetaminę i marihuanę. Czułam się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Pewnego razu czerwonowłosy nie mógł z jakiegoś powodu sprzedać towaru i poprosił o to...mnie. Pewnie, że się nie zgodziłam. Za bardzo się bałam, wtedy on wpadł w szał. Byłam dla niego "posłuszną suką" i nie mam prawa mu się sprzeciwiać. Wykorzystywał to, że próbowałam mu się przypodobać i robiłam wszytko co mi kazał... Jaka ja głupia byłam - niebieskie oczy Jennett zrobiły się mokre, złapała się za głowę i ścisnęła włosy. Otwieranie się przed innymi było takie trudne? Chciało jej się krzyczeć, jakim cudem trzymała jeszcze trochę emocje na wodzy? - Powtarzam wszystkim, że byłam z nim w związku, ale to nieprawda. Poszłam tam, sprzedać te kilka torebek. Okazało się, że to była głupia pułapka, ktoś nasłał na Haruyę policję. To ja wpadłam zamiast niego, na szczęście udało mi się wybronić i powiedziałam, że byłam wykorzystywana przez niego i, że pewnie teraz byłam pod jakimś środkiem. Ostatkiem szczęścia wybroniłam się tego. To on trafił do poprawczaka. Ale to nie koniec... przed jego odsiadką...spotkaliśmy się na mieście i on...*pociągnięcie nosem* on..po prostu mnie zgwałcił. Tak, za karę, że to ja go w to wszystko wrobiłam. To wszystko niby tylko moja wina. Właśnie przez niego straciłam dziewictwo, żyłam tak w niesłusznym poczuciu winy. Udałam się na terapię, chodziłam po psychiatrach, ten gwałt dał mi do myślenia. Przecież ja nie chciałam takiej miłości! Wybrnąć z tego pomogła mi piłka nożna i taniec. W między czasie przerzuciłam się na hip-hop i spełniłam marzenie o reprezentowaniu kraju. Udało mi się także przeprowadzić i tak poznałam was! Po czym dowiaduję się nagle, że kolejny psychopata chce zrobić ze mnie posłuszną sukę bo wie o całym zajściu, przez które moje życie towarzyskie legło w gruzach. Zakochujesz się w białym jeżu po czym także niszczysz mu życie bo okazuje się, że podoba ci się bardziej histeryk o blond włosach! Po czym i jemu niszczysz życie wywalając go z drużyny! Koniec - McCurdy nie wytrzymała napięcia. Cała we łzach wybiegła z domku klubowego. Zaczęła wrzeszczeć na całe gardło biegnąc gdziekolwiek i zapominając o śniegu. Drużyna nie czekając wstała i ruszyła za nią. Większość była wstrząśnięta i poruszona tą historią. Najbardziej Axel, który nie spodziewał się takiej bomby informacji, Byrona też to zdziwiło, w końcu dowiedział się o co jej chodziło "że ktoś ją do czegoś zmusił" i zrobiło mu się jej żal, żal także siebie, jak to on ruinuje se życie. Joshowi także chciało się płakać, czemu jej nie pomógł tylko stał zawsze z tyłu i się nie wtrącał? Niby są takimi świetnymi przyjaciółmi, a on nie był w stanie temu zapobiec. Gdy wszyscy wybiegli, został on sam razem z Aphrodim.
- Nie idziesz? Jesteś jej przyjacielem, powinieneś biec pierwszy - Joshua zatkał sobie uszy i cicho łkał.
- Czemu ja nie zareagowałem?! Nie próbowałem jej wtedy ratować?! Przemówić do rozsądku! - chłopak popadł w histerię, aż Aphrodiemu zrobiło się głupio, że widzi chłopaka gdy płacze.
- Joshua...
- Tobie też krzywdę zrobiłem! Zabrałem ci to głupie miejsce w drużynie! - Love wziął bruneta za rękę i zabrał w stronę wyjścia, na twarz Duna wpełzł rumieniec.
- Chodź, wyżal się Jennett i ci ulży. Pamiętasz jeszcze jak się my poznaliśmy? - rzucił Byron wyprowadzając Duna z domku i idąc za biegnącą grupką.
- Gdyby nie moja babcia mieszkająca na drugim końcu Korei to w ogóle bym cię nie znał. Siedziałeś se na huśtawce i się śmiałeś gdy próbowałem piłkę ściągnąć z drzewa!
- Wyglądałeś bardzo uroczo i zabawnie...i głupio. Szczególnie wtedy jak próbowałeś mi udowodnić, że też potrafisz kozłować z odbicia.
- Mówiłem ci już, że jesteś lepszy - Byron objął bruneta ręką i się zbliżył do niego. Czy on naprawdę zaczyna go lubić lubić? Przecież jeszcze niedawno go nienawidził... Dun czuł ciepełko na sercu, miał cichą nadzieję, że Byron naprawdę odwzajemnia to co czuje.
- A ja ci mówiłem, że to nie prawda. Przestaniesz mi tu słodzić? Wolę, agresywnego zadziornego Josha, który niby próbuje mi dorównać.
- Śmiesznie się złożyło, że znamy Mayę, Gazela, Burna, ale na przykład ciebie Jennett nie zna.
- Maya mi o niej nie opowiadała, ty także. Jedyne co słyszałem to "moja przyjaciółka to" " moja przyjaciółka tamto" spotkalibyśmy się gdybyś mnie nie uprzedził z tym miejscem w drużynie!
- Od tego zaczął się nasz spór, ja też się źle poczułem jak wyjechałeś - brunet poprawił włosy.
- A czy to moja wina, że ojciec mnie wywiózł od moich przyjaciół?
- A czy to moja wina, że trener wybrał mnie zamiast ciebie? - oboje się zaśmiali.
- Wiesz co mnie tak bawiło? Kiedyś zapytałem się Burnusia czy ma dziewczynę. On mi powiedział, że znalazł se taką loszkę duperę, która mu usługuje.
- Dupek, ale dzięki nie mu mamy naszą Jennettkę, fałszywego anioła, demona. Po tym zajściu stała się bardzo silna, zmieniła se charakter i z okularów przerzuciła się na soczewki. Jak dobrze, że się nam otworzyła.
- Z tego wynika, że ja jestem jej drugim facetem w życiu, nie zapomnę tej nocy jak przybiegła do mnie zapłakana i wylądowaliśmy razem w łóżku. Ja bym po takim zdarzeniu bałbym się z kimkolwiek... - Josh uważnie słuchał, z tego co mówił blondyn wynikało, że McCurdy dalej mu się podoba. Czyli woli dziewczyny, w sumie to czy on siebie sam może nazwać gejem? Próbuje na siłę wkraść się w łaski Jennett by upewnić się, że nie jest tym cholernym, brudnym pedałem. Ale czuje się jak w siódmym niebie gdy Byron go tak obejmuje jak teraz.
- Serio zasługujesz na jej serce - wydusił z siebie patrząc w ziemię - ja nawet nie potrafię być dobrym przyjacielem - nim się spostrzegł był w objęciach blondyna, twarzą w jego klacie, gdyż jest niższy od niego. Tulił mocno i chyba nie zamierzał puścić.
Jennett siedziała na jednym z drzew i przyglądała się całej tej sytuacji z sępim wzrokiem. Czemu oni nie pobiegli jej przytulić, pociągnęła nosem i na gałęzi schowała znowu twarz w kolanach. Czyli cała drużyna biegła za nią na darmo bo uciekła im wlatując na drzewo.
- Dziwne...że oni tak ze sobą..
Cała drużyna postanowiła odpuścić szukanie Jennett skoro ewidentnie chciała pobyć sama i się gdzieś ukryła, tak samo zawrócili Josh i Aphrodi.
Jennttka przyglądał się przez kolana, czyli mimo to będą się z nią przyjaźnić...
-------------------
Bum! Czy któraś z rakowych OCek została zgwałcona? Handlowała narkotykami? Nie! Jestem pierwsza! Wybiłam się! Phahahhhahahahhahaha
A teraz....
Czas zawiesić ten shit :') Czytelnicy bloga mogli zauważyć że nie ma nic od 3 miesięcy. Piszę! Piszę, ale zacięłam się na grze w prawda czy wyzwanie ;__;
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro