Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33

rozdział ten ma ponad 1300 słów. Idę dzisiaj na mój pierwszy konwent w życiu. Ktoś wie jak zrobić cosplay Aphrodiego na szybko?

Kopanie piłki od dziecka sprawiało jej radość. Właściwie to Josh pokazał jej ten wspaniały sport, ale głupio się chłopakowi zrobiło gdy okazała się lepsza w te klocki. I wtedy się w niej zakochał. Josh przedstawił jej Saila, który zawsze biegał po podwórku z mieczem i krzyczał "ninjago" - jakbym widziała mojego brata - nie przeszkadzało jej towarzystwo samych chłopaków. W podstawówce doszło kolejne towarzystwo o tych samych zainteresowaniach. Suzuno i Nagumo, oboje zawsze przynosili sporo uśmiechu i nigdy nie było z nimi nudno. Szczególnie wtedy jak Haruya wepchnął swego kolegę w błoto.

Pewnego razu przywlokła się Maya, promyczek radosci dla całej ekipy. Nawet do teraz nie wiadomo czy tylko zgrywa głupią czy jest taka naprawdę, tego nigdy się nie dowiemy. Chłopakom nie podobało się towarzystwo blondynki, ale wystarczyło żeby dorwała się do piłki i pokazała co umie. Niestety każdy dorasta i w życiu każdego pojawiają się zmiany. Sail przeprowadził się gdzieś za granicę, a Mayka poszła do innego gimnazjum. Kontakty się odrobinę naderwały, lecz przyszedł czas dorastania. O względy czarnego anioła walczyło trzech chłopaków. Ona wybrała tego najbardziej buntowniczego, Burna. Co było mega błędem. To on był przyczyną całej tajemnicy Jennett. W rodzinie czerwonowłosego pojawiły się pewne problemy, które bardzo wpłynęły na chłopaka. Równocześnie na McCurdy. W sumie czy to co się stało jest warte tego wszystkiego? Myślę, że nie. Każdy mógłby jej wybaczyć co kiedyś zrobiła. Ona po prostu się wstydzi tego z kim chodziła i jaka była. Czarnowłosa pozornie jest nie ugięta lecz naprawdę jest delikatna i ma kruche uczucia.

Wspomnienia Korei wywarły w niej delikatny smutek. Gdyby jej tata nie dostał tu pracy nie poznałaby Stevena. Mogła olać tego faceta i nie przejmować się, że wszyscy się dowiedzą. Lecz ona chciała by nikt nie wiedział i zacząć życie na nowo.

- Ach mój kochany kraj.. - teraz pomyślała, że to aż dziwne iż znając Pottera i Josha nigdy nie poznała Byrona. Ale teraz i Dun i ona nienawidzą blondyna. Wracając do wspomnień to aż łza zakręciła się w oku. Wspólnie wychodzili na dwór, robili triki na trzepaku, rysowali kredą, bawili się w ninja i przede wszystkim grali w piłkę.

- Ciekawe czy zdobyłeś to co chciałeś Nagumo Haruya, trzeba było posłuchać się Gazella - wzięła zamach nogą i kopnęła piłkę trafiając idealnie pomiędzy drzewa.

- To były czasy, gra w reprezentacji - uśmiechnęła się, przypominając sobie jak fajnie było reprezentować swój kraj. Ruszyła się w końcu po piłkę wykopniętą za drzewa. Niestety nigdzie nie mogła jej znaleźć, więc zanurzyła się w głębsze krzaki. Pomiędzy gałęziami dostrzegła okrągły przedmiot, ale oprócz tego dojrzała dwa czerwone światełka. Dwa rubiny wpatrujące się w nią. Jak dwa ślepia. Przetarła oczy, bo już zaczęła myśleć, że może być to jakieś zwierzę Światełka znikły, ale usłyszała szelest w krzakach.

- Czy to moja wyobraźnia? Bo nie sądzę żeby to coś było..- wyciągnęła piłkę i poparzyła się na nią.

- A gdyby tak wymyślić nową technikę hissatsu? - znów do jej uszu dobiegł dźwięk gałęzi, odwróciła się i ujrzała...

wilka?! siedział grzecznie niczym pies i machał ogonem. Był cały czarny z elementami granatowego, jedno ucho miał postrzępione. Jego czerwone jak krew oczy patrzyły się prosto na nią. Dziewczyna nie mogła się napatrzeć.

- Jesteś prawdziwy? - wyszeptała. Jeszcze raz przetarła swoje błękitne oczka, ale zwierze zniknęło.

- Chyba za dużo emocji jak na jeden dzień, bo wyobraźnia płata mi figle. Ale ta nie znajoma bestia podsunęła mi pewien pomysł. Gdyby tak wymyślić technikę szybkiego biegania? Tak żeby przeciwnik myślał że zniknąłeś? Zupełnie jak ten wilk!

Krok wilka..wilczy krok..nie..prędkość bestii.. prędkość kła!!!!

Dobra nazwa jest, teraz całość w praktyce, ale to jutro. Bo jeśli zaczynam widzieć nieistniejące zwierzęta to jest już źle.


- Jak myślicie chłopaki jak pójdzie nam jutrzejszy mecz? - zapytał Kevin zebranych koło niego Marka, Nathana i Josha.

- Jak ma pójść? To oczywiste, że wygramy! - krzyknął podjarany Mark.

- Też tak myślę, ale boję się o naszego napastnika - nie tylko Josha zadręczało wczorajsze zdarzenie. Nikt nie był do końca pewien czy Aphrodi mówił prawdę, mówiąc o synu Darka. Czy to ona sprawiła, że Evans mało co nie stał się naleśnikiem, a Axel stertą popiołu?

- Myślicie, że liceum Zeusa i Love coś planują? - Nathan oczywiście nie przestał się przejmować tym iż Aphrodi może go zabić.

- Nie sądzę, Byron wydawał się być szczery. Wsypał Jennett dla naszego dobra ostrzegając nas przed czymś. Uważam, że tym razem zagramy sprawiedliwy mecz - wtrącił Axel, który nie stał w kręgu rozmowy, ale podsłuchiwał o czym rozmawiają.

- Chyba masz rację - przyznał Josh.

- Uważam, że powinniśmy jej wybaczyć - uznał Kevin opierając się o ścianę krzyżując ręce.

- Zakochany wad nie dostrzega - prychnął Axel

- A ty co? chodziliście ze sobą...przez chwilę - Blaze warknął przeklinając pod nosem to jaki był głupi.

- A moim skromnym zdaniem to nie Jenn jest problemem, a Avril - wyraził swoje skromne zdanie Swift.

- A co ty masz do Avril? - zdziwił się Axel.

- To samo co ty do Jennett, nienawiść. Żałuj, że nie widziałeś jak mnie całowała za automatem, żeby tylko zabawić się kosztem moim i May - białowłosemu zrzedła mina.

- Nie mów, że się zainteresowałeś tym czerwonowłosym diabłem - Axel nie zważając po prostu se poszedł.

- Aha

- Wracając do tematu meczu to mam dla was propozycję - dokończył różowowłosy.

- Mamy się bać?

- Nie... - ulga dla Marka - ale też i tak. Otóż.. obstawiamy wyniki meczu, ale zróbmy z tego mały konkurs.

- Ty zawsze się musisz zakładać? Każdy konkurs przegrywasz - zaśmiał się z Dragonfly'a Nathan

- Tak, muszę uwierzcie, że tym razem uda mi się

- Czy ja usłyszałam słowa zakład i konkurs? - wtrąciła Nelly, która zawsze jest chętna do zgaszenia zapału Kevina oraz innych przy okazji.

- Nie interesuj się - Samoeka nie chciał towarzystwa dziewczyny chociaż wiedział, że przyszła tu zobaczyć Josha

- Obstawiacie wyniki meczu?

- Tak, ale.. - brunetka przerwała jak najszybciej koledze.

- Proponuję aby ten kto obstawi poprawnie lub najbliżej poprawnej odpowiedzi wymyśla zadanie dla przegranych, a oni mają obowiązek je wykonać bez żadnych "ale" - skoro pani Raimon podała taką propozycje, oznacza to chyba że jest pewna swojego zwycięstwa. dziwnym przypadkiem okazało się, że Kevin myślał o tym samym.

- Level Extreme? - zapytał zachwycony Mark

- Zadania mogą być dowolne, ale nie..zboczone - ;(

Zaczął Josh

- Licząc na rękę Majina, na mnie, Jenny, Axela, ciebie - wskazał na smoczego napastnika i może Juda, rozpatrzając brak kilku graczy, mając nadzieję, że kochany blondasek nic nie wymyślił, uważam iż będzie to 3:1 dla nas - teraz Nathan, który nie został wymieniony

- Myślę, że to będzie dosyć wyrównana i ciężka walka i to, że nie wymyśliliśmy nic nowego wygramy z wynikiem 2:1 - do głosu doszedł pomysłodawca zakładu

- Czy ty w nas nie wierzysz? Dwie bramki to ja sam strzelę, uwaga nie wierzę, że to mówię, ale... trzeba będzie uważać na drużynę Zeusa, gdyż są silni, a my nie zrobiliśmy żadnego postępu. Sumując wygramy powtarzając ostatni wynik 4: 3 - dziwne, że Kevin przyznał w końcu iż bogowie są silni.

I ostatni z chłopaków

- Czy wy myślicie, że ja tych strzałów nie obronię?! Prawda, nie zrobiliśmy za dużo, ale mamy sposób na boską wiedzę. Spokojnie będzie to 5:2 z naszym zwycięstwem.

- Mark, nie zagalopowałeś się? - zapytała Nelly i również ona podała wynik starcia

- Będzie remis 3:3 - wszyscy szczęki aż do ziemi. Ona chyba nie mówi poważnie? Jak oni mieli by niby zremisować? Są najlepsi.

- Otwórzcie oczy! Trenowaliśmy, ale nic nowego nie zrobiliśmy, a straciliśmy ludzi. Do tego między zespołem nie układa się dobrze. Lecz wiedząc iż się postaracie będzie to 3 do 3

- Aha - pokręcił głową Josh

- Jutro się okaże kto miał rację - czy jako menadżerka nie powinna ich motywować, ale to była motywacja, tak na sposób Nelly.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro